niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 11.

ROZDZIAŁ 11.

Perspektywa Niall'a ***

Gdy dojechaliśmy do Darkever, pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ta pizda Trevor z Anthonem. Kurwa gdyby tu nie było Pezz, to zabił bym tego skurwysyna. Nie wiem czy to było najlepsze wyjście ciągnąć Pezz tutaj.
- Zostań tu. - powiedziałem ostro, może trochę za ostro, no ale trudno. Nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową. Gdy tylko wyszedłem z auta, natychmiast koło mnie zmaterializował się Harry.
- Gdzie ona jest ? - zapytałem.
- Kurwa nie wiem. - powiedział i automatycznie walnął pięścią w moje nowiutkie auto. O nie tego już za wiele.
- Stary uspokój się. - powiedziałem i złapałem go za rękę, aby przez przypadek następny raz nie chciał się wyżyć na moim aucie. Natychmiast ją wyrwał, i właśnie wtedy zauważył Pezz w moim aucie.
- Co ona tu robi ? - zapytał
- Nie miałem co z nią zrobić, a poza tym jest strasznie uparta. - oznajmiłem i podszedłem do niej aby wyszła z auta. Złapałem ją delikatnie za ramię i pociąłem aby podeszła do miejsca gdzie stał Harry. Chwilę potem dołączyli do nas Zayn i Louis.
- Nie wiesz gdzie ona mogła pójść. - zapytał Harry Pezz.
- Jak widzę tu niedaleko jest las może tam poszła. - powiedziała niepewnie Pezz.
- To chodźmy tam popatrzyć. - powiedział Louis.

 Perspektywa Jess ***

Gdy uciekłam Harremu, pobiegłam do jakiegoś lasu który był niedaleko. Jestem w czarnej dziurze, za przeproszeniem. Nie mam zielonego pojęcia jak wrócić do domu a na pewno to dobry kawałek stąd.
Jeszcze na dodatek strasznie piecze mnie policzek. A o zimnie to nawet nie wspomnę. Postanowiłam usiąść nad jakąś rzeczką. Tak w ogóle to ciekawe, które jest godzina. Siedzę może już tu jakąś godzinkę, a może dwie już sama nie wiem. Nagle usłyszałam jakiś szelest pewnie Harry mnie szuka.
- Jess. - Pezz jak on się tu dostała ?
- Co ty tu robisz ? - nic nie odpowiedziała tylko mnie przytuliła, widziałam, że płakała.
- Przyjechałam z Niall'em. Co się tam stało ? Proszę powiedz mi ? - zażądała.
- Anthon porwał mnie, a potem chciał mnie zgwałcić. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Boże tak strasznie się o ciebie bałam. - nadal trzymała mnie w mocnym uścisku, a mówiąc w mocnym oznacza, że mnie za raz udusi.
- A dlaczego uciekłaś Harremu ? - zapytała.
- Nie chcę teraz o tym mówić. Chodźmy do domu.
- Ale proszę powiedz mi, nie mam ochoty żyć w takiej niepewność. - coś czuje że to będzie długa rozmowa.
- Dobrze ale nie teraz, chodźmy do domu bo mi zimno. - powiedziałam w chwilę potem pojawił się koło nas Niall i Harry. Nie powinnyśmy się z nimi spotykać, oni są źli.
- Niall zawieziesz nas do domu ?  - zapytała Pezz Niall'a.
- Oczywiście księżniczko. - powiedział i uśmiechnął się do niej. Jestem bardzo zmęczona tym wszystkim. Jak na kilka dni to za dużo jak dla  mnie.
_____________________________________
Boże tak mnie oko napieprza  kużde aaa, a dodałam dla was rozdział. Widzicie jak się poświęcam dla was ?  Jeju moje marzenie się spełniło są dwa komentarze aaa. Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki. Nie mam pomysłu co jeszcze napisać więc kuźwa oko mnie boli. Notka zostanie zaktualizowana jutro, może. Następny rozdział pojawi się jak będzie 1 komentarz i 700 wyświetleń więc do roboty mordeczki wy moje.

1 komentarz + 85 wyświetleń = następny rozdział jee.

(  Ma być 700 a jest teraz 615, więc trzeba se odjąć. Tak wiem czarna magia normalnie. )

                                                                                                                                                              Niallowa >3

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 10.

ROZDZIAŁ 10.

Perspektywa Pezz ***

Obudziłam się o trzeciej w nocy, z dziwnym przeczuciem, że coś się stało. Postanowiłam to sprawdzić. Dość długą chwilę zajęło mi wyswobodzenie się z mocnego uścisku Niall'a. Starałam się wstać jak najciszej, aby go nie obudzić. Powiem szczerze, że bardzo słodko wygląda jak śpi. Poszłam do kuchni napić się wody, ale coś mi nie grało. Drzwi do domu były otwarte na oścież, a w całym budynku było okropnie zimno. Podeszłam do drzwi zamknąć je. Prawie co się nie przewróciłam o leżący na podłodze telefon Jess. Co on tam robi ? Ona nigdy nie zostawia telefonu. Podniosłam go i poszłam do pokoju Jess. Nie było jej tam. Zaczęłam gonić po całym domu jak oszalała. Gdzie ona do jasnej cholery się podziała ? Nigdzie jej nie było. Nie wzięła ze sobą telefonu, więc nie mogę do niej zadzwonić. Ona nigdy nie wychodziła sama z domu o trzeciej nad ranem. Siedziałam w kuchni, z rękami na karku. Bałam się o nią, a jak jej się coś stało ?
- Perrie co się stało. - powiedział Niall kucając nade mną. Przez to wszystko nawet nie zauważyła, że tu przyszedł.
- Nie wiem gdzie jest Jess, a co jak jej się coś stało ? Boję się o nią. - Nawet nie wiem kiedy z moich oczu popłynęły łzy.
- Księżniczko nie płacz, proszę. - powiedział tak łagodnym tonem, że jeszcze bardziej chciało mi się płakać.
- Dzwoniłaś do niej ? - zapytał.
- Nie wzięła telefonu. - oznajmiłam zgodnie z prawdą.
- Może mówiła ci, że gdzieś musi iść czy coś.
- Nie, nie mówiła. Coś się musiało stać. Jak tu przyszłam drzwi były otwarte, a jej telefon był obok nich. - powiedziałam a Niall mnie bardzo mocno przytulił.
- Zadzwonię do Harrego, może on wie gdzie Jess jest.- powiedział i wyciągnął swoją komórkę ze spodni. Odebrał już po drugim połączeniu.
- Hallo Harry... Wiesz gdzie jest Jess... Co kurwa... Dobra zaraz tam będę. - skończył połączenie i całą swoją uwagę skierował na mnie.
- Co się stało ? - zapytałam zdenerwowana.
- Nie wiesz czy Jess ma jakiś znajomych czy rodzinę w okolicy Darkever ? - zignorował moje pytanie. Co kurwa jakiego Darkever ? Co to do kurwy nędzy jest ?
- Nie niema, kurwa nie wiem, raczej nie.
- Gdzie ona jest ? - zapytałam ponownie. Ale nadal nie doczekałam się odpowiedzi.
- Księżniczko muszę jechać, niedługo tu wrócę.
- Nie pozwól mi jechać z tobą, proszę. - prosiłam, a niemal błagałam. Nie mogę tu tak bezczynnie siedzieć, kiedy Jess może dziać się jakaś krzywda. Mam straszny mętlik w głowie.
- Nie, to nie jest miejsce dla ciebie. Oni mogą zrobić ci krzywdę. - Jacy kurwa oni ?
- Kto ? Jacy oni ? - zapytałam zdezorientowana.
- Potem, teraz muszę jechać.
- A co jeśli mi tutaj ktoś zrobi krzywdę ? A tam przynajmniej będę blisko ciebie. - wzięłam go z innego frontu. Mam nadzieję, że się zgodzi. Wyglądał na całkowicie zbitego z tropu.
- No dobra choć, ale ubierz coś na siebie. Tylko szybko. - Jak na zawołanie pobiegłam do łazienki, ubrałam pierwsze lepsze spodnie. Chyba Jess, ale teraz to mnie nie obchodzi. Wzięłam jakąś bluzę i ubrałam buty, Niall już czekał w aucie.
- Masz się trzymać blisko mnie, aha i masz nic nie mówić. Zrozumiano ? - rozkazał, całkowicie chłodnym głosem, jeszcze nigdy go tak oschłego nie widziałam.
- Tak.
- Zapnij pasy. - powiedział takim samym tonem jak ostatnio. Już nic nie odpowiedziałam tylko zapięłam pasy bezpieczeństwa. Ruszył nagle, zupełnie bez ostrzeżenia. Miałam wrażenie, że za chwilę się zrzygam.
______________________________________
Aaaa porwano Jess, czujecie tą nutkę grozy ?  Bo ja tak hłehłe. Nie było tych dwóch kom, ale wiecie ja ta dobra i w ogóle ulitowałam się nad wami i no wiecie dodałam go dzisiaj, tak w ogóle miało być jutro, ale jestem strasznie niecierpliwym człowiekiem no i musiałam. Chyba dwa kom to jeszcze za duże wyzwanie dla was :( A i miałam przeprosić za ciągłe zmiany tła, ale jak mi się nudzi to ciągle zmieniam i nie mogę się zdecydować które ma być. Aaa ja już więcej nie piszę bo źle będzie. Tak wiem nadużywam słowa ,, aaa " i już dla mnie lepiej będzie jak tego nie będę pisać bo dostałam ochrzan od Stylesowej za to xD Następny rozdział powinien się pojawić jak będzie coś koło 600 wyświetleń :o i jeden kom :D  Powtarzam tylko jeden komentarz. Tylko jeden. Jeden.

A i dzięki wielkaśne za komentarz pod postem poprzednim i nie tylko jesteśmy ci dozgonnie wdzięczne.

 1 komentarz + 61 wyświetleń  =  Następny rozdział

Boże czuje się jak na matmie xD ( Teraz jest 539 wyświetleń a ma być 600 więc wiecie :** )
                                                                                                                                                            Niallowa >3

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 9.

ROZDZIAŁ 9.
W drzwiach stał Niall.
- Po co przyszedłeś ? - zapytałam. Nie lubię go.
- Gdzie jest Pezz ? - zapytał wkurzony. O Niall bawisz się w pytanie za pytanie.
- A ja się pytam po co tu przyszedłeś ? - zapytałam. Jeden zero dla mnie.
- Gdzie jest Pezz pytam po raz drugi ? - zapytał kurde wkurza mnie ta zabawa.
- Bierze prysznic nie możesz wejść - powiedziałam i zagrodziłam mu drogę do przejścia.
- Muszę do niej  wejść. Muszę was chronić. - powiedział.
- Przed czym chronić co ty gadasz - powiedziałam. Nie odpowiedział mi tylko przecisnął się prze zemnie i pobiegł na górę. Okej nie łapie o co mu chodzi dziwny jakiś. Nagle zadzwonił mój telefon dzwonił Harry.
- Hallo ?! - powiedziałam wkurwiona.
- Jess nic Ci nie jest ? - zapytał Harry.
- Nie tylko Niall wparował do domu i gada, że musi nasz chronić. Harry o co mu chodzi ? - zapytałam. Poczułam czyjeś ręce na mojej tali odwróciłam się zobaczyłam jakiegoś mężczyznę. Zasłonił mi usta rękom. 
- Hallo Jess jesteś tam ? - odprał Harry.
- Styles mam twoją laskę teraz będziemy kwita - powiedział facet. O co chodzi kolesiowi ?  Ja nie jestem ,,laską'' Harrego.
- Kurwa zostaw ją ! - krzyknął Harry. Facet zakończył połączenie i położył mój telefon na ziemi. Wziął mnie na ręce i wyniósł z domu. Z całej siły waliłam pięściami w jego plecy, ale to nie pomogło.
- Spokojnie skarbie - odparł i zaśmiał się.
- Kurwa puść mnie i nie mów do mnie skarbie. Nic nie odpowiedział. Wsadził mnie do auta na ty lnie siedzenie. Chciałam uciec, ale on zamknął drzwi. Ruszyliśmy gdzieś przed siebie, ale ja nie wiedziałam gdzie, bo okna były przyciemniane. Jechaliśmy dość długo.
Nareszcie auto się zatrzymało. Znowu wziął mnie na ręce, ale oczywiście wsadził mi do buzi jakąś szmatę i zawiązał z tyłu głowy. Niósł mnie przez jakiś tłum rozwrzeszczanych ludzi. Gdy znaleźliśmy się na środku jakiegoś placu postawił mnie na nogi, a wszystkie oczy były skierowane na mnie. Ten plac był okropny pełno aut, śmierdziało jakimiś papierosami a do tego jeszcze Ci ludzie. Nagle usłyszałam silnik nadjeżdżającego auta to był Harry. Wysiadł z auta, ale jacyś faceci go zatrzymali. Pewnie ludzi tego obleśnego kolesia, który mnie porwał. Facet posadził mnie na masce swojego samochodu i schylił się by coś mi powiedzieć:
- Wyciągnę Ci tą szmatę z ust, ale masz się nie odzywać rozumiemy się. Kiwnęłam głową na tak.
Odwiązał szmatę i wyciągnął mi ją z ust. Zaczął mnie całować.
- Nie, nie proszę zostaw mnie - błagałam.Ale on zignorował mnie i wsunął swoją dłoń pod moją bluzę i zaczął  jeździć  nią przez całe moje ciało.
- Zabawimy się skarbie - powiedział. Wtedy wszystkie moje wspomnienia wróciły. Te słowa ,, zabawimy się'' przerażały mnie. Zaczęłam wić się pod nim gdy napierał na mnie kroczem.
- Proszę puść mnie. Harry pomocy - krzyknęłam i zaczęłam płakać.
Harry wyrwał się z ich uścisku. Odciągnął tego faceta i zaczął go bić. Ja siedziałam na masce samochodu i płakałam. Podszedł do mnie jakiś mulat. Chciał mnie chwycić, ale ja się odsunęłam.
- Nie bój się  jestem przyjacielem Harrego chodź zabiorę Cię z stąd. Zsunęłam się z auta i poszłam za tym chłopakiem. Zobaczyłam Harrego, który okładał tego faceta co chciał mnie zgwałcić. Nagle Harry został przewrócony pod niego i on zaczął go bić. Wyrwałam się mulatowi i podbiegłam do nich za mną pobiegło trzech chłopaków chciałam odciągnąć Anthona jak dobrze zrozumiałam krzyki jego ludzi od Harrego, ale dostałam od niego w twarz. Upadłam na ziemię i leżałam tam płacząc. Podniosłam się trzech chłopaków trzymało Harrego, aby się nie wyrwał.
- Zabierzcie ją z stąd! - krzykną Harry. Podbiegła do mnie śliczna brunetka pomogła mi wstać, ale ja pobiegłam do Harrego i mocno wtuliłam się w jego tors.
Objął mnie ramieniem. 
- Maleńka spokojnie. Zrobił Ci coś ? - zapytał. Nie kurwa sama się uderzyłam w twarz. Ślepy jesteś czy co ?
- Tak całował mnie Harry on mnie uderzył - wyjąkałam przez łzy.
- Zabiję go - powiedział.
- Nie zostaw go już nie widzisz jak on wygląda nos mu złamałeś, ledwo na nogach się trzyma - powiedziałam.
-  Wiem, ale on Cię dotknął i uderzył - powiedział wkurwiony. Jego mięśnie były napięte. Miał rozciętą wargę i podbite oko.
- Harry masz mi powiedzieć o co tu chodzi. Dlaczego ten Anthon czy jak mu tam nie porwał ? Co to za auta ? - powiedziałam.
- Maleńka wszystko Ci wytłumaczę, ale nie teraz nie jesteś jeszcze na to gotowa - powiedział, a ja go odepchnęłam. Zaczęłam biec słyszałam głos Harrego za sobą, ale go zignorowałam. Biegłam nie wiadomo dokąd.
______________________________________
Jezu już normalnie nie wyciągam hehe. Nie no żarty mam już napisane 19 rozdziałów a jak Niallowa ruszy dupę i dziś napiszę następny to będzie już 20. Tak szczerze to już straciłam rachubę co się w tym rozdziale dzieje i na czym ostatnio dodałyśmy hehe lol. No ale dość zanudzania. No to tak jak zawsze dziękujemy naszej dzielnej czytelniczce za te drugi komentarz, nawet sobie nie zdajesz z tego sprawy ile to dla nas znaczy. Jeszcze raz wielkie dzięki. A teraz lekko utrudnię wam sprawę xD.

2 komentarze = next rozdział.

                                                                                                                                                                             Stylesowa <3

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 8.

ROZDZIAŁ 8.

Z Perspektywy Harrego **
2 godziny wcześniej **

Przyjechałem z Niall'em na miejsce wyścigu. Ścigaliśmy się w niebezpiecznym miejscu ,, Darkever''.
Kurwa, jestem wściekły po co ten Anthon wrócił, chciał mnie tylko wkurwić czy co. Przeciskałem się przez rozwrzeszczany tłum ludzi. Z daleka zauważyłem Anthon'a. Miałem ochotę pobić go tak jak on pobił Liam'a.
- Jak się masz stary ? - zapytałem Liam'a. Wyglądał strasznie podbite oko. Zadrapania. Nos chyba złamany.
- Bywało lepiej - odparł.
- Po co on wrócił ? - zapytałem.
- Stary on wie o Jess. Powiedział, że jeśli wygra wyścig prze rucha ją, żebyś cierpiał - powiedział cichym głosem. Aż się we mnie zagotowało. Niech on ją tylko dotknie to mu nogi z dupy powyrywam i kwiatków na sadze.
- A ty skąd wiesz o Jess, przecież nic wam o niej nie mówiłem ? - zapytałem.
- No wiesz jak Trevor wrócił pobity to wszystko nam opowiedział. Nie sądziłem, że Niall może pobić kogoś do nie przytomności - powiedział.
- Ale przecież on go, aż tak nie pobił - powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
- Oj stary pobił jeden z naszych ludzi go przywiózł wczoraj był wściekły wyglądał jakby go ciężarówka przejechała - powiedział.
- No kurde chciał zgwałcić Pezz, a ona wpadła Niall'owi w oko - odparłem.
- Dobra stary ja idę się rozprawić z Anthon'em. Zayn zabierz go do szpitala - powiedziałem do mulata.
- Okej no Liam wstajemy - powiedział.
- Niall jedź do Pezz i Jess miej na nie oko - odparłem i poszedłem do Anthon'a.
- Po co kurwa wróciłeś ? - zapytałem wściekły. Anthon po woli obrócił głowę w moją stronę i zaśmiał się szyderczo.
- Ciebie też miło widzieć Styles. Nie udawaj, że nie wiesz po co tu jestem Liam ci już przecież powiedział - bąknął.
Co za skurwysyn !
- Kurwa tylko ją dotknij, a zobaczysz - odparłem.
- Oj Styles chcę żebyś cierpiał - powiedział. Tak jak ja cierpiałem, kiedy przespałeś się z moją dziewczyną kochałem ją.
- To ona wskoczyła mi do łóżka. Ona jest zwykłą dziwką - odparłem.
- Teraz wiem, że jest dziwką, ale wtedy jakoś nie zaprzeczałeś gdy Ci niby ,, do łóżka wskoczyła'' - powiedział.
- Nie wiem może miałem do niej słabość - bąknąłem. 
- To teraz ja mam słabość do twojej laski niezłą jest i ten charakterek - powiedział i zaśmiał się.
Kurwa przywalę mu zaraz.
- Dobra Styles mam układ jak ja wygram wyścig to ona jest moja, a jeśli wygrasz ty to jest twoja - powiedział.
- Nie kurwa ona nie jest jakąś rzeczą - bąknąłem.
- Tchórzysz ? - zapytał.
- Nie - odparłem. Jess jest moja i koniec.
- Haha Styles ty przecież nie umiesz kochać - powiedział.
- Kurwa a ty niby z skąd możesz to wiedzieć - syknąłem. Ścigajmy się.
- Okej - odparł i wsiadł do swojego auta.
Ja zrobiłem to samo co on. Między nami stanęła dziewczyna krzyknęła start i ruszyliśmy z piskiem opon.
Nie mogłem skupić się na wyścigu cały czas myślałem o Jess. Czy jest bezpieczna ?  Czy ludzie Anthona nic jej nie zrobili ? Za nim się spostrzegłem Anthon był już na mecie. Kurwa jeszcze nigdy nie przegrałem żadnego wyścigu. Co ta dziewczyna ze mną robi ? Wysiadłem wkurwiony z auta.
- No Styles nigdy nie pokonasz mistrza. Tak prze rucham twoją laskę, że przez tydzień nie będzie mogła siedzieć na tyłku - odparł.
- Tylko ją dotknij - syknął przez zaciśnięte zęby. Nie słuchałem co on do mnie mówi. Wsiadłem w auto miałem zamiar jechać do Jess.

Z Perspektywy Jess **

Gdy Pezz poszła wsiąść prysznic poszłam do kuchni po butelkę wody. Usiadłam na blacie. Myślałam  o Harrym i tych jego miękkich ustach. Chyba się w nim zakochuje, ale czuję , że jest niebezpieczny. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zeskoczyłam z blatu i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach stał...
_____________________________________
Siemka ziomy :D Tak was kocham że hej, ale to już na pewno wiecie, więc nie będę się znowu tak rozpisywać bo pewnie was nudzę no. A propos nowej tapety, podoba się wam, czy ma wrócić stara ? Jak to mówią stara ale jara hmm... Bo mamy dlemata z Niallową no :) Aha jeszcze nie dziękowałam za ten komentarz więc sto krotne dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki. Nawet nie wiecie jak taki komentarz może podnieść na duchu i od razu chce się pisać dalej. A bym zapomniała że dzisiaj jest święto obłąkanych, więc tradycyjnie dużo miłości i nie robić dzieci ! no.

Też was kocham. Więc następny rozdział pojawi się jak będzie 1 komentarz.

1 komentarz = rozdział 9 ziomy.

                                                         Stylesowa <3                                                                                                                        

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 7.

ROZDZIAŁ 7.

Z Perspektywy Pezz **

Zaraz po tym jak Niall i Harry pojechali stwierdziłam, że pójdę się wykąpać. Ciepła woda zawsze mi pomagała. Mogłabym tam siedzieć godzinami.
- Jess idę się wykąpać - oznajmiłam i skierowałam się do łazienki.
- Ta okej tylko mi się tam nie rozpłyń. - powiedziała i chyba poszła do kuchni.
Zamknęłam drzwi do łazienki, i obróciłam się w stronę wiszącego lustra, byłam cała blada. Warknęłam cicho i rozpoczęłam się rozbierać, najpierw zaczęłam od górnych części, a potem dolne części mojego ubioru. W końcu stałam zupełnie naga. Weszłam do kabiny prysznicowej, włączyłam wodę i namydliłam porządnie całe ciało jakimś płynem do ciała, które zapewne Jess kupiła. Następnie to samo zrobiłam z włosami tylko użyłam szamponu. Pachniałam cytryną i jeszcze czymś nawet nie wiem czym. Nalałam dużo wody i postanowiłam długo leżeć w wannie.
Po około dwóch godzinach postanowiłam wyjść dziwiło mnie tylko to, że Jess nie stoi pod drzwiami i  nie drze się się na mnie żebym wychodziła, to było głęboko podejrzane...
Spłukałam całe ciało ciepłą wodą i wyszłam z kabiny, otuliłam się ręcznikiem i właśnie wtedy dotarła do mnie smutna prawda, że nie wzięłam piżamy i muszę iść do pokoju po nią. Weszłam z łazienki do pokoju w samym ręczniku z mokrą głową.
- Cześć księżniczko. - nagle poczułam czyjeś ręce na mojej tali. Serce dosłownie wyskoczyło mi gardłem, dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę, że to jest Niall. Co kurwy nędzy on robi w moim pokoju o tej godzinie, może mi ktoś to wyjaśnić ?
- Nie bój się mnie to tylko ja Niall. - powiedział i obrócił mnie przodem do niego. Powiem szczerze, że zaczynam się go bać.
- Co ty tu robisz ?- zapytałam drżącym głosem.
- Stęskniłem się za tobą kochanie. - mówiąc to podniósł dwoma jego wielkimi palcami mój podbródek, tak abym patrzyła mu prosto w oczy.
- Proszę nie bój się mnie. Nigdy bym cię nie skrzywdził. - szepnął i złączył nasze czoła. Dzieliły nas dosłownie milimetry. Czułam ciepło bijące od niego, ale mi było zimno.
Chciałam czuć jego ciepłe ręce na moim ciele.
Boże głupia dziewczyna. 
Co ty sobie myślisz, przecież on jest zły. 
Już nie pamiętasz jak pobił tego gościa co chciał cię zgwałcić.
Mówiła moja głupia podświadomość.
- Zimno mi. - powiedziałam, patrząc mu się prost o oczy
- To idź się przebierz nie chcę abyś była przeze mnie chora. - chwilę potem obróciłam się i wyjęłam jakąś starą koszulkę, która wpadła mi w ręce. Po drodze wzięłam jeszcze bieliznę i skierowałam się do łazienki. Cały czas czułam jego pełen pożądania wzrok na sobie. Miałam wrażenie, że zaraz wypali mi dziurę.
- Powiem szczerze, że bardzo seksownie wyglądasz w tym ręczniku, ale wolałbym cię bez. - uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki. Sprawdziłam jeszcze chyba trzy razy czy na pewno zamknęłam drzwi na zamek i dopiero wtedy zaciągałam z siebie ręcznik. Gdy zakładałam bieliznę usłyszałam szarpnięcie za klamkę.
- Mogę dołączyć ? - zapytał przez drzwi Niall. Słyszałam nutkę rozbawienia w jego głosie.
- Nie. - odpowiedziałam niemal natychmiast.
- Oh to szkoda, będzie musiała mi wystarczyć do zabawy twoja bielizna. - powiedział już całkiem nie kryjąc rozbawienia.
- Psychol. - z kwitowałam. Niedługo potem wyszłam z łazienki i zobaczyłam go siedzącego na łóżku, i rozmawiającego z kimś przez telefon. Raczej to nie była fajna rozmowa, cały był spięty. Gdy zobaczył, że stoję przed nim i się mu przyglądam nagle skończył rozmowę i całą swoją uwagę skupił na mnie. Nie był już tak spięty jak przedtem.
- Kto dzwonił ? - zapytałam już trochę odważniej.
- Harry. - odparł.
- A po co ? - ponownie zapytałam.
- Zawsze jesteś taka ciekawska ?
- Tak. To więc po co dzwonił i dlaczego byłeś taki spięty ?
- Jakby tu powiedzieć. - przerwał na chwilę i podrapał się po głowie, ale zaraz kontynuował.
- Harry przegrał wyścig i ma niezłe kłopoty. - powiedział jakby nigdy nic.
- Co ? Jaki wyścig ?
- Kiedyś ci to wytłumaczę obiecuję ale teraz nie mogę to dla twojego dobra, przepraszam.- nagle mnie przytulił, na początku byłam w niezłym szoku, ale po chwili go odwzajemniłam.
- Boję się o ciebie proszę obiecaj mi, że ci się nic nie stanie. - na te słowa jego twarz spochmurniała.
- Obiecuję księżniczko, a teraz idź spać. Późno już jest.
- Zostaniesz ?
- Jak tego chcesz to zostanę.
- To chodź na łóżko. - powiedział. Po chwili złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka. Zgasił lampkę nocną i położył się koło mnie.
- Dobranoc księżniczko. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Dobranoc. - odpowiedziałam. Jeszcze przez dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć, on też nie spał cały czas patrzył się mi w oczy. Trzymał mnie bardzo mocno, jakbym zaraz miała mu uciec.
- Śpij. - szepnął. Jak na zawołanie usnęłam...
_____________________________________
Jeju dodałam rozdział wow. Aaa cieszycie się ?
Nie było jednego kom ale moje serduszko powiedziało że trzeba dodać :D No a jak tak powiedziało, to trzeba słuchać serduszka.
Tak wiem jestem szurnięta nie trzeba mi tego uświadamiać.
A teraz dodam coś co mnie wzruszyło :














Haha widzicie tą liczbę ? Ja chyba śnię. 69 tam jest aaaa. Haziątko czuwa nad blogiem.
A teraz tak na serio mówię wam jeśli nie będzie ani jednego kom pod tym postem to się powieszę.
Żart. Hłehłe nie no się nie powieszę ale na pewno stanie się coś złego. Ooo wiem przyjdzie do was Niall i was zje jak będziecie spać no.
Więc daję to co zawsze : ( rutyn ka )

1 Komentarz = 8 rozdział no.

                                                                                                         Niallowa >3

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 6.

ROZDZIAŁ 6.

Z Perspektywy Pezz **

                     Zdziwiło mnie zachowanie Niall'a. Co on sobie myśli ? Ja jestem człowiekiem , a nie jakąś rzeczą, którą można sobie przywłaszczyć  i powiedzieć, że jestem czyjąś własnością. Na szczęście jutro wychodzę ze szpitala jak ja nienawidzę szpitali. A dlaczego ? Dlatego, że przytłaczają mnie te kolory pomieszczeń i ten zapach. Fuuuu. Mam nadzieję, że Niall przestanie mówić, że jestem jego własnością. Oby tylko żartował. Nagle poczułam się senna, moje powieki robiły się coraz cięższe, po chwili widziałam tylko ciemność.

Z Perspektywy Jess **

        Siedziałam na tym szpitalnym nie wygodnym krześle, już jakieś 5 godzin. Pupa już mnie boli.
- Chodź zawiozę Cię do domu musisz odpocząć - usłyszałam głos Harrego.
- Nie, ja muszę tu zostać - powiedziałam, odwracając głowę w stronę loczka. Jest taki przystojny i ten zapach. Mogę cały czas się zaciągać jego perfumami. Hej, hej Jess stop nie możesz się zakochać. On jest tajemniczy i nerwowy. Mówiła mi druga ja.
- Niall zostanie z nią chodź - powiedział a ja spojrzałam na Niall'a.
- No idź Jess musisz odpocząć ja się nią zaopiekuje - powiedział.
- Nie ufam mu - szepnęłam do Harrego. Zmarszczył brwi i spiął mięśnie.
- Przestań mi się sprzeciwiać i chodź - warknął i chwycił mnie za rękę i pociągnął ku wyjściu.
Gdy znaleźliśmy się na dworze fala zimnego powietrza uderzyła we mnie powodując gęsią skórkę, chciałam wyrwać swoją dłoń z ucisku Hazzy, ale on tylko zacisnął ją jeszcze mocniej. Znowu gdzieś mnie pociągną, ale nie wiedziałam gdzie. Zobaczyłam na parkingu czarnego Ran Rower'a auto Harrego. O nie ja nigdzie nie jadę, o nie ! W mgnieniu oka znaleźliśmy się już przy nim.
- Puść mnie ja nigdzie nie jadę - powiedziałam i wyrwałam swoją dłoń z jego ucisku. Zmarszczył brwi i  przycisnął mnie do czarnego pojazdu.
- Nie lubię, jak ktoś mi się sprzeciwia.
- To masz problem kolego.
- Teraz grzecznie wsiądziesz do auta i zawiozę Cię do domu. - powiedział do mojego ucha.
- Myślisz, że się Ciebie boję, to się mylisz - powiedziałam i obróciłam głowę, żeby nie patrzeć w jego piękne zielone tęczówki. Kurwa przestań. Bałam się go, ale muszę być silna i udawać, za dużo razy dostałam kopa w dupę.
- Wow, zadziorna lubię takie - fala ciepłego powietrza wydostającego się z jego ust uderzyła w mój kark powodując przyjemne ciarki przechodzące przez moje ciało.  Znowu pociągnął mnie za rękę i otworzył drzwi abym mogła wsiąść.Wow jaka zmiana raz  mroczny, a raz dżentelmen. Zmienny jak kobieta nie normalne.Kurwa, niech on przestanie ciągnąć mnie za rękę, bo mi ją urwie.
- Wsiadaj ! - warknął wkurzony. Wsiadłam nie chciałam go już denerwować. Zamknął drzwi z wielkim hukiem aż podskoczyłam na siedzeniu. Po chwili znalazł się już na miejscu kierowcy i ruszyliśmy.
Wtedy wiedziałam, że mój koszmar dopiero się rozpoczyna.
- Gdzie mieszkasz ? - zapytał nie co łagodniej, a jego mięśnie się rozluźniły.
- Rong Street 12 -  bąknęłam. Kiwnął głową. Przez resztę podróży panowała cisza.  Gdy dotarliśmy pod mój dom, chciałam wysiąść, ale drzwi były zamknięte, obróciłam głowę w stronę Harrego. Śmiał się pod nosem, ale łaskawie ruszył dupę i otworzył drzwi podając mi rękę abym mogła wysiąść. Nie pewnie chwyciłam jego dłoń i wysiadłam. 
- Dzięki za podwózkę - bąknęłam.
- Nie ma sprawy mała - powiedział i uśmiechnął się pod nosem. Wkurza mnie to jego uśmiechanie pod nosem. Chciałam już iść, ale Harry przycisnął mnie do auta i szepnął mi na ucho:
- Przyjadę jutro po Ciebie przed 10:00 i pojedziemy odebrać twoją koleżankę ze szpitala. Bądź gotowa.
- Dobrze - odparłam. Zaczął jeździć swoim nosem po moim policzku. Od razu zrobiło mi się gorąco. Dlaczego on tak na mnie działa ?
- Mogę już iść ? - zapytałam.
- Tak - odparł wciąż przyciskając mnie do auta.
Chciałam odepchnąć się od samochodu, ale Harry nie spodziewanie przywarł do mnie ustami, ale ja nie oddałam pocałunku, byłam za bardzo oszołomiona. Odsunął się ode mnie. A ja odepchnęłam się i poszłam do domu. Wyciągnęłam klucze od domu i otworzyłam drzwi. Odwróciłam się jeszcze by sprawdzić czy dalej tam jest. Stał i patrzył się na mnie, ale pewnie raczej na moją pupę.
- Narka maleńka. Mam nadzieję, że następnym razem oddasz pocałunek - powiedział.
- Cześć - odparłam i się zarumieniłam.
W tamtej chwili chciałam mu wystawić środkowy palec i powiedzieć żeby się odwalił, ale za bardzo mnie onieśmielał. Pobiegłam na górę , wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

Z Perspektywy Pezz **

Obudziłam się i chciałam przystosować oczy do rażącego światła wpadającego przez okno. Zastanawiałam się gdzie jestem, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że jestem w szpitalu. Niall spał trzymając mnie za dłoń. Uwolniłam ją z ucisku Niall'a i sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić która godzina. Była 9:15.
- O moja księżniczka się obudziła jak się czujesz ? - zapytał. Niech on przestanie do mnie mówić księżniczka.
- Dobrze. Spałeś tu ? -  zapytałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Tak - bąknął.
- Wiesz może kiedy dostanę wypis ? - zapytałam.
- O 10:00 - odparł krótko.
- To dobrze. Gdzie Jess ? - zapytałam.
- Harry zawiózł ją wczoraj do domu. Mają zaraz przyjechać - powiedział i lekko się uśmiechnął. Może jednak nie jest taki zły na jakiego wygląda.
- Dzień dobry Panno Black. Jak się Pani czuje ? - wyrwał mnie z przemyśleń lekarz.
- Dzień dobry, dobrze dziękuje - odparłam.
- Ah i jeszcze jedno. Z racji tego, że jest Pani nie pełnoletnia muszę poinformować Pani rodziców gdzie Pani się znajduje. - powiedział. A ja nie wiedziałam co powiedzieć. Nie lubiłam poruszać tematu rodziców.
- Ym...umm moi rodzice. Proszę Pana nie musi Pan ich powiadamiać, za dwa miesiące skończę 18 lat i chcę już być samodzielna - powiedziałam śmielej.
- Oh dobrze. Proszę tu jest Pani wypis - podał mi jakąś kartkę.
Ufff dobrze, że nie ciągnął tego dalej.
- Dziękuje - odparłam.
- Niech Pani wraca do zdrowia. Do widzenia - powiedział i wyszedł.
Minął się w drzwiach z Harrym i Jess.
- Mam tu twoje ciuchy łap  - powiedziała Jess i rzuciła mi torbę z moimi rzeczami.
- Dzięki - odparłam i poszłam do łazienki.

Z Perspektywy Jess**
Godzinę wcześniej

Obudziłam się o 8:00 zwlokłam się z łóżka bolała mnie trochę głowa. Na szczęście nie wypiłam wczoraj z byt dużo. Ubrałam się i poszłam do pokoju Pezz po kilka rzeczy aby mogła się ubrać spakowałam je do torby i zeszłam na dół do kuchni torbę rzuciła gdzieś w kąt. Wzięłam tabletkę na ból głowy i zauważyłam auto Harrego zaparkowane przy chodniku. 
- Hej maleńka - powiedział wychodząc z salonu. Przestraszyłam się na jego widok. Jak on tu wszedł ?
- Co.. co jak ty tu wszedłeś ? - zapytałam.
- Drzwi były otwarte, więc wszedłem. Skarbie powinnaś zamykać drzwi - powiedział.
- Kurwa zapomniałam - odparłam.
- Oh nie denerwuj się - powiedział i zbliżył się do mnie, a ja automatyczne się cofnęłam.
- Nie podchodź - powiedziałam.
- Oh skarbie - odparł i zmarszczył brwi..
- Nie mów do mnie skarbie - bąknęłam i ruszyłam w stronę drzwi po drodze zabierając torbę z rzeczami dla Pezz.
- Gdzie się wybierasz ? - zapytał.
- Idę do Pezz - powiedziałam bez żadnych emocji. Chciałam otworzyć drzwi, ale Harry przycisnął mnie do nich. Dlaczego gdy mnie dotyka drżę ?
- Kochanie widzę jak na Ciebie działam. Za każdym razem gdy Cię dotykam drżysz, a w mawiasz sobie, że się mnie nie boisz - powiedział i oblizał usta.
- Boisz się nie zaprzeczysz ? - zapytał.
- Nie, nie boję się Ciebie - powiedziałam głośno przełykając ślinę. Kurwa boję się go, ale mu tego nie powiem.
- Czyżby jeszcze zobaczymy - powiedział i przywarł do mnie ustami. Jezu, jakie on ma miękkie  usta. Po co oddałam ten pocałunek . Kiedy oderwaliśmy się od siebie ledwo łapaliśmy oddech. A najgorsze było to, że chciałam więcej. Chciałam poczuć te miękkie malinowe usta na swoich. Oh, Jess opanuj się.
- Chodźmy - powiedziałam. Po 20 minutach byliśmy już  w szpitalu. U Pezz był lekarz, ale już wychodził. Weszliśmy, a ja rzuciłam Pezz torbę z ubraniami i poszła się ubrać. Harry rozmawiał z Niall'em nie obchodziło mnie o czym. Po chwili Pezz wyszła i mogliśmy już iść. Dała do podbicia Pani recepcjonistce jakąś kartkę. Pewnie wypis. Wyszliśmy ze szpitala. Siedzieliśmy w aucie i jechaliśmy do naszego domu czyli mojego i Pezz. Po 15 minutach jazdy byliśmy przed domem. Wysiadłam z auta i czekałam aż Pezz skończy romansować z Niall'em.
- Hej - machała mi rękoma przed oczyma Pezz.
- To dobrze możemy już iść ? -zapytałam
- Czekajcie - powiedział Niall. Ten to ma wyczucie czasu.
- Pezz za dzwonie do Ciebie - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Ta, ta fajnie - powiedziałam do niego i zmarszczyłam brwi.
- Nie mówię do Ciebie - powiedział chichocząc. Przewróciłam oczyma i wystawiłam mu język. Spojrzałam na Harrego rozmawiał przez telefon jego mięśnie były spięte.

Z Perspektywy Harrego **

Chciałem pożegnać się z Jess, ale telefon zaczął wibrować mi w kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz. Louis dzwonił.
- Hallo Louis co jest ? - zapytałem z denerwowany
- No hej Hazz. Przyjeżdżaj szybko. Anthon przyjechał chcę się ścigać z tobą. Pobił Liam'a.
- Że co kurwa, zaraz będę z Niall'em - powiedziałem wkurwiony.
Zakończyłem połączenie.
- Niall chodź musimy jechać - powiedziałem.
- Ok idę - powiedział i wsiadł do auta.
- Jess kochanie za dzwonie do Ciebie później - powiedziałem i puściłem jej oczko. 
Wskoczyłem do auta i ruszyłem z piskiem opon.
- Co jest stary ? - zapytał Niall.
- Anthon wrócił. Pobił Liam'a - powiedziałam wkurwiony,
- Że co kurwa ? - zapytał.
- No wiem musimy je chronić Jess i Pezz jak się dowie o nich do będzie źle - powiedziałem.
_____________________________________
Aaa normalnie sikam ze szczęścia. Jezu aaa normalnie leże i nie wstaję.  Dziękujemy za ten komentarz. Aaa normalnie kocham cię. Kurde już uzależniłam się od tego ,, aaa " , no ale wiecie to takie moje osobiste zboczenie xD. Tak sobie dzisiaj ze Niallową marzyłyśmy sobie o kom, no i się spełniło. Jak to się mówi miałam takie marzenie, zamarzenie hehe. Mi to nawet się komentarz śnił jeee. No to więc sprawa organizacyjna :

1 Komentarz = następny rozdział.

                                                                                                Stylesowa <3

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 5.

ROZDZIAŁ 5.
        Siedziałam na ławce koło szpitala, starałam się nie myśleć o Perrie, ale najwyraźniej mi to nie wychodziło. Nie miałam nikogo innego, ona była jedyną moją rodziną. Obydwie nie mamy rodziców, spotkałyśmy się w domu dziecka, odtąd zawsze jesteśmy razem, czyli to już dobre pięć lat...

Jeszcze po dobrej chwili użalenia się nad własnym życiem postanowiłam  sprawdzić co się dzieję z Pezz. Gdy przeszłam przez duże metalowe drzwi pierwsze co mi się rzuciło w oczy to Niall i Harry rozmawiający o czymś z lekarzem Pezz. Nie myśląc zbyt długo podbiegłam do nich.
- Panie doktorze co z nią ? - zapytałam modląc się w duchu aby było wszystko dobrze.
- Pacjentka czuje się dobrze, jeśli zasłabnięcia się nie powtórzą to jutro powinna wyjść ze szpitala. - oznajmił Doktor.
- To dobrze. - wypuściłam ciężko z ust powietrze
- Dziewczyna jest niepełnoletnia, czy mógłbym wiedzieć kto jest jej opiekunem prawnym ? - zapytał, o nie tylko nie to i po co dupku się o to pytasz ?
- Emm... jakby tu powiedzieć. - podrapałam się po głowie, wcale nie mam ochoty odpowiadać na to pytanie. Nagle podeszła do nas jakaś pielęgniarka.
- Panie doktorze jest Pan proszony do gabinetu. - powiedziała. Uhhh.
- Oczywiście, przepraszam państwo. - pożegnał się z nami formalnym skinieniem głowy, i odszedł.
Usiadłam na niebieskim, niewygodnym krześle i czekałam. Sama nie wiem na co.
- Można do niej wejść ? - zapytałam Harrego, bo na Niall'a  nie chcę nawet patrzeć. Nie wiem co on jej tam zrobił.
- Tak. -  powiedział cicho.
- Ale śpi, byłem u niej chwile temu. - Nagle wtrącił się Niall. Po co on tam był ?
- PO CO TAM BYŁEŚ ? - zapytałam lekko głośniej, niż to miałam w zamierzę, dzięki czemu cała sala nagle spojrzała na nas.
- Chciałem zobaczyć, czy wszystko z nią w porządku. - oznajmił. No dobra nie ukrywajmy tego, nie lubię go, i raczej nigdy nie polubię.
Nic już nie powiedziałam i przez następne kilka godzin, nastała nieprzyjemna cisza.
Niedługo potem, do sali Pezz wszedł doktor na jakieś badania kontrolne. Gdy wyszedł poszłam się zapytać co z nią, a doktor powiedział, że jest już wszystko dobrze, i za jakąś godzinę może wyjść ze szpitala. Nie widziałam jej od chwili gdy zasłabła po wizycie w jej pokoju Niall, wiedziałam, że wszystko dobrze ale mimo tego nie chciałam tam wchodzić, bo bym się zaraz rozpłakała, a powinnam być silna.

 Z Perspektywy Niall'a **

Gdy Jess wybiegła, lekarz pozwolił mi wejść do Perrie. Nie wiem dla czego, ale z jakiegoś powodu muszę się nią opiekować.
- Księżniczko jak się czujesz ? - zapytałem i usiadłem na krześle obok jej łóżka.
- Jestem trochę zmęczona, ale już jest wszystko dobrze.
- To dobrze. - wtedy nasze oczy ponownie się spotkały, a mi oddech uwięził w gardle. Jest taka piękna. Nie potrzebne były słowa, panowała cisza. Przyjemna cisza. Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy, ale w jej towarzystwie było mi bardzo dobrze. Widziałem, że nad czymś intensywnie myśli, i byłem pewny, że zaraz o coś zapyta. Bałem się bo nie wiedziałem o co.
- O co chcesz mnie zapytać ?
- Aż tak to widać ? - widziałem jak prze chwilę się uśmiechnęła. Wyglądała tak słodko.
- Tak. - powiedziałem.
- Dlaczego mnie wtedy uratowałeś ? - na samo wspomnienie jak ten chuj ją dotykał mam ochotę mu przypierdolić, ale tego nie zrobię bo nie chcę jej jeszcze bardziej do siebie przestraszyć.Wiem, że się mnie boi.
- Bo jesteś moja i nikt nie ma prawa cię dotykać ! - wyrzuciłem to z siebie.
- Nie jestem twoja ! - zaprzeczyła.
- Jesteś. - wiedziała, że nie ma sensu dalej się kłócić.
- Nie jestem niczyją własnością ... - powiedziała tak cicho, że przez chwilę zastanawiałem się czy te słowa były przeznaczone dla moich uszu. Podniosłem się i nachyliłem się nad nią, cały czas obserwowała moje ruchy. Złożyłem całusa nad jej czołem i szepnąłem :
- Jesteś i proszę nie sprzeczaj się ze mną.
- Dlaczego akurat ja ? - zapytała tak samo cicho.
- Bo jesteś wyjątkowa. - powiedziałem i wyszedłem.
_____________________________________
Jestem załamana pod rozdziałem czwartym nie było nawet jednego KOMENTARZA. :(
Czy to jest takie trudne zostawić choćby głupią kropkę ?
Ja już lepiej nic nie mówię bo coś czuję, że dziś mnie będzie dupa bolała jak się Stylesowa zdenerwuje :P
Przez te kilka dni co nie dodawałyśmy rozdziałów mamy już napisane nawet dość troszkę ( będę pisać 11 hehe )
Ja na serio nie powinnam robić notek bo piszę głupoty.
Aha mówiłam wam, że KOCHAM WAS, ale proszę komentujcie, plisss.
Mam pomysł jak będzie jeden kom to dodam następny rozdział.
Mam nadzieję, że ktoś skomentuje.

1 komentarz = następny rozdział jeee 

                                                                                                        Niallowa >3
                                                                             




sobota, 1 lutego 2014

UWAGA !!!

Jak już wiecie Harry ma dzisiaj urodziny, więc razem z Niallową życzymy mu :

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, WSPANIAŁEJ DZIEWCZYNY, DUŻO UŚMIECHU, ŻEBY DALEJ BYŁ SOBĄ I ŻEBY KOCHAŁ WSZYSTKIE DIRECTIONERS.
_____________________________________
     No więc Harry ma już 20 lat, ale i tak dla mnie będzie tym uroczym 16-latkiem z xFactora.
                                                                                                      Stylesowa <3

Rozdział 4.

ROZDZIAŁ 4.
Zaparkowaliśmy samochodem loczka przed szpitalem. Harry wyskoczył i wziął Pezz na ręce.
- Tu nie wolno parkować ! - krzyknął jakiś mężczyzna.
- Mamy tu nie przytomną dziewczynę, a Pan mi tu głowę zawraca jakimś tam parkowaniem. - powiedziałam, a facet tylko spojrzał na mnie i odszedł.
- No co tak stoicie wchodzić. Musi ją zobaczyć jak najszybciej lekarz. - powiedziałam do Harrego i blondyna którzy stali i patrzyli się na mnie z rozszerzonymi oczyma.
Wbiegliśmy do szpitala kierując się ku recepcji.
- Przepraszam, potrzebujemy lekarza jak najszybciej. - powiedział blondyn do recepcjonistki.
- Proszę , usiądź i cierpliwie poczekać. - powiedziała kobieta.
- Ja nie będę kurwa czekać. Nie rozumiesz ona może umrzeć ! - krzyknął, aż kobieta podskoczyła na krześle.
- Proszę się uspokoić, albo wezwę ochronę. - powiedziała.
- Zaraz zawołam lekarza. - dodała po chwili i oddaliła się. Usiedliśmy na niebieskich plastikowych krzesłach  w poczekalni. Pezz była strasznie blada bałam się o nią. Po 5 minutach zjawił się lekarz i zabrano Pezz na jakieś badania czy coś. Zostałam z Harrym i chłopakiem którego imienia nie znałam. Wstałam z krzesła i zaczęłam krążyć. Nie mogłam usiedzieć w miejscu, gdyż nie wiedziałam co właśnie dzieje się z moją przyjaciółką, mam tylko ją.
-Usiądź. - powiedział Harry.
- Nie, jak jej coś się stanie to zabije tego skurwiela. - powiedziałam cała w złości.
- Nie będziesz musiała tego robić, Niall już się nim zajął. - powiedział i spojrzał na Niall już wiem ja ma na imię Niall całkiem spoko.
Po chwili wyszedł lekarz. Podbiegłam do niego a za mną Niall i Harry.
- Co z nią Panie doktorze ? -zapytałam. Czekałam na najgorsze.
- Jest Pani jej rodziną ? - zapytał. Kurwa zamiast mi powiedzieć co z nią to on się mnie pyta czy jestem jej rodziną.
- Tak. - powiedziałam krótko.
- Jej stan jest stabilny ma tylko posiniaczone nadgarstki jutro powinna wyjść ze szpitala. - powiedział lekarz. Kamień spadł mi z serca, że nic się jej nie stało.
- Czy mogę do niej wejść ? - zapytałam i spojrzałam na lekarza. Lekko kiwną głową na znak tak i oddalił się od niej. Spojrzałam jeszcze na Niall'a.
- Idź ja wejdę po tobie. - powiedział a ja lekko się uśmiechnęłam. Weszłam do ponurej białej sali. Słyszałam tylko pikanie jakiś urządzeń do których była podpięta Pezz. Podeszłam do łóżka i usiadła koło niej chwytając ją za dłoń. Pezz lekko podskoczyła gdy ją dotknęłam.
- Spokojnie Pezz to ja Jess jesteś bezpieczna. - powiedziałam do Pezz, która odwróciła głowę w moją stronę.
- Tak się bałam, gdyby nie Niall... - przerwałam jej i przytuliłam ją. Łzy zaczęły spływać mi po policzku.
- Pezz to moja wina to ja Cię tam zaciągnęłam, gdyby nie ja nie doszłoby do tego. -powiedziałam i się rozpłakałam.
- Nie Jess to nie twoją wina. - powiedziała.
-  Niall jest tutaj ? -zapytała.
- Tak i Harry - powiedziałam.
- Mogłabyś poprosić Horana żeby tu przyszedł ? - zapytała.
- No, pewnie już idę po niego. - powiedział i udałam sie w stronę drzwi. Wyszłam z sali, Niall automatycznie wstał z krzesła i podszedł do mnie.
- Pezz chce Cię zobaczyć. - powiedziałam.

Z Perspektywy Niall'a **

             Siedziałem na tym krześle nic nie robiąc. Kurwa, jak dorwę tego pierdolonego skurwysyna to on dopiero zobaczy co ja potrafię. Boję się, że przez to Pezz mnie znienawidzi. Wtedy gdy się obudziła i spojrzała mi w oczy była taka cudowna i te oczy można się w nich zgubić. Mówiłem do siebie. Nagle usłyszałem skrzypienie otwierających się drzwi wyszła przez nie Jess. Automatycznie zerwałem się z krzesła i podszedłem do niej.
-  Pezz chce Cię zobaczyć. - powiedziała czyli ma na imię Pezz ładnie . Wszedłem do sali zobaczyłem ją leżącą na szpitalnym łóżku, była taka bezbronna i blada.
-  Pezz. -  powiedziałem cicho. Dziewczyna odwróciła głowę i spojrzała na mnie lekko się uśmiechając. Podszedłem do niej i usiadłem.
- Jak sie czujesz maleńka ? - zapytałem.
- Bywało lepiej. - powiedziała.
- Skąd wiesz jak mam na imię ? - zapytała.
- Wiesz jak twoja koleżanka wychodziła to mówiła, że Pezz chce mnie zobaczyć, więc uznałem, że na pewno masz tak na imię - powiedziałem.
- Dokładnie moje imię brzmi Perrie, ale wole jak się do mnie mówi Pezz, a moja przyjaciółka ma na imię Jessica w skrócie Jess. A ty jak masz na imię ? - zapytała.
- Niall. - powiedziałem krótko.
- Ładnie, dziękuje, że mnie uratowałeś. - powiedziała.
- Nie ma za co ten skurwiel jeszcze mnie popamięta. - powiedziałem i spojrzałem na Pezz była lekko przerażona.
- Co się dzieje ? - zapytałem.
- Proszę, już go nie bij. - powiedziała i chwyciła moją dłoń. Była taka krucha.
- Niall źle się czuję. - powiedziała a maszyny zaczęły piszczeć.

Z Perspektywy Jess**

          Gdy Niall wszedł do Pezz usiadłam koło Harrego.
- Jak ona się czuje ? - zapytał.
- Chyba dobrze. - powiedziałam. Harry zaczął szukać czegoś w mojej torebce. Gdy już to znalazł okazało się że był to mój telefon.
- Ej to moje. - powiedziałam trochę wkurzona. Nie lubiłam jak ktoś dotykał mojego telefonu.
- Spokojnie kochanie. - powiedział i zaczął coś wystukiwać na klawiaturze usłyszałam tylko dźwięk przychodzącego sms'a. Kurde wysłał sms'a z moje telefonu na jego kurde ma mój numer.
- Nie mów do mnie kochanie oddaj mi go. - powiedziałam.
- Proszę, mam już twój numer. - powiedziała i uśmiechnął się złośliwie.
- Palant. - powiedziałam i odwróciłam się od niego. Nagle usłyszałam jak jakieś maszyny zaczynają piszczeć. Momentalnie wstałam. Lekarze wbiegli do sali Perrie wyrzucając Niall'a.
- Co jej zrobiłeś ?! - krzyknęłam do blondyna.
- Nic po prostu... - przerwałam mu.
- Jeśli jej coś się stanie będzie to twoja wina - powiedziałam i wybuchnęłam płaczem.
Harry objął mnie, ale ja wyrwałam mu się i wybiegłam z szpitala.
_____________________________________
Oto 4 rozdział mam nadzieję,że się spodoba.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 2 KOMENTARZE.
Chcemy wiedzieć czy ktoś nasz czyta i czy blog się podoba.                    
                                                                                                           Stylesowa <3