ROZDZIAŁ 4.
Zaparkowaliśmy samochodem loczka przed szpitalem. Harry wyskoczył i wziął Pezz na ręce.
- Tu nie wolno parkować ! - krzyknął jakiś mężczyzna.Zaparkowaliśmy samochodem loczka przed szpitalem. Harry wyskoczył i wziął Pezz na ręce.
- Mamy tu nie przytomną dziewczynę, a Pan mi tu głowę zawraca jakimś tam parkowaniem. - powiedziałam, a facet tylko spojrzał na mnie i odszedł.
- No co tak stoicie wchodzić. Musi ją zobaczyć jak najszybciej lekarz. - powiedziałam do Harrego i blondyna którzy stali i patrzyli się na mnie z rozszerzonymi oczyma.
Wbiegliśmy do szpitala kierując się ku recepcji.
- Przepraszam, potrzebujemy lekarza jak najszybciej. - powiedział blondyn do recepcjonistki.
- Proszę , usiądź i cierpliwie poczekać. - powiedziała kobieta.
- Ja nie będę kurwa czekać. Nie rozumiesz ona może umrzeć ! - krzyknął, aż kobieta podskoczyła na krześle.
- Proszę się uspokoić, albo wezwę ochronę. - powiedziała.
- Zaraz zawołam lekarza. - dodała po chwili i oddaliła się. Usiedliśmy na niebieskich plastikowych krzesłach w poczekalni. Pezz była strasznie blada bałam się o nią. Po 5 minutach zjawił się lekarz i zabrano Pezz na jakieś badania czy coś. Zostałam z Harrym i chłopakiem którego imienia nie znałam. Wstałam z krzesła i zaczęłam krążyć. Nie mogłam usiedzieć w miejscu, gdyż nie wiedziałam co właśnie dzieje się z moją przyjaciółką, mam tylko ją.
-Usiądź. - powiedział Harry.
- Nie, jak jej coś się stanie to zabije tego skurwiela. - powiedziałam cała w złości.
- Nie będziesz musiała tego robić, Niall już się nim zajął. - powiedział i spojrzał na Niall już wiem ja ma na imię Niall całkiem spoko.
Po chwili wyszedł lekarz. Podbiegłam do niego a za mną Niall i Harry.
- Co z nią Panie doktorze ? -zapytałam. Czekałam na najgorsze.
- Jest Pani jej rodziną ? - zapytał. Kurwa zamiast mi powiedzieć co z nią to on się mnie pyta czy jestem jej rodziną.
- Tak. - powiedziałam krótko.
- Jej stan jest stabilny ma tylko posiniaczone nadgarstki jutro powinna wyjść ze szpitala. - powiedział lekarz. Kamień spadł mi z serca, że nic się jej nie stało.
- Czy mogę do niej wejść ? - zapytałam i spojrzałam na lekarza. Lekko kiwną głową na znak tak i oddalił się od niej. Spojrzałam jeszcze na Niall'a.
- Idź ja wejdę po tobie. - powiedział a ja lekko się uśmiechnęłam. Weszłam do ponurej białej sali. Słyszałam tylko pikanie jakiś urządzeń do których była podpięta Pezz. Podeszłam do łóżka i usiadła koło niej chwytając ją za dłoń. Pezz lekko podskoczyła gdy ją dotknęłam.
- Spokojnie Pezz to ja Jess jesteś bezpieczna. - powiedziałam do Pezz, która odwróciła głowę w moją stronę.
- Tak się bałam, gdyby nie Niall... - przerwałam jej i przytuliłam ją. Łzy zaczęły spływać mi po policzku.
- Pezz to moja wina to ja Cię tam zaciągnęłam, gdyby nie ja nie doszłoby do tego. -powiedziałam i się rozpłakałam.
- Nie Jess to nie twoją wina. - powiedziała.
- Niall jest tutaj ? -zapytała.
- Tak i Harry - powiedziałam.
- Mogłabyś poprosić Horana żeby tu przyszedł ? - zapytała.
- No, pewnie już idę po niego. - powiedział i udałam sie w stronę drzwi. Wyszłam z sali, Niall automatycznie wstał z krzesła i podszedł do mnie.
- Pezz chce Cię zobaczyć. - powiedziałam.
Z Perspektywy Niall'a **
Siedziałem na tym krześle nic nie robiąc. Kurwa, jak dorwę tego pierdolonego skurwysyna to on dopiero zobaczy co ja potrafię. Boję się, że przez to Pezz mnie znienawidzi. Wtedy gdy się obudziła i spojrzała mi w oczy była taka cudowna i te oczy można się w nich zgubić. Mówiłem do siebie. Nagle usłyszałem skrzypienie otwierających się drzwi wyszła przez nie Jess. Automatycznie zerwałem się z krzesła i podszedłem do niej.- Pezz chce Cię zobaczyć. - powiedziała czyli ma na imię Pezz ładnie . Wszedłem do sali zobaczyłem ją leżącą na szpitalnym łóżku, była taka bezbronna i blada.
- Pezz. - powiedziałem cicho. Dziewczyna odwróciła głowę i spojrzała na mnie lekko się uśmiechając. Podszedłem do niej i usiadłem.
- Jak sie czujesz maleńka ? - zapytałem.
- Bywało lepiej. - powiedziała.
- Skąd wiesz jak mam na imię ? - zapytała.
- Wiesz jak twoja koleżanka wychodziła to mówiła, że Pezz chce mnie zobaczyć, więc uznałem, że na pewno masz tak na imię - powiedziałem.
- Dokładnie moje imię brzmi Perrie, ale wole jak się do mnie mówi Pezz, a moja przyjaciółka ma na imię Jessica w skrócie Jess. A ty jak masz na imię ? - zapytała.
- Niall. - powiedziałem krótko.
- Ładnie, dziękuje, że mnie uratowałeś. - powiedziała.
- Nie ma za co ten skurwiel jeszcze mnie popamięta. - powiedziałem i spojrzałem na Pezz była lekko przerażona.
- Co się dzieje ? - zapytałem.
- Proszę, już go nie bij. - powiedziała i chwyciła moją dłoń. Była taka krucha.
- Niall źle się czuję. - powiedziała a maszyny zaczęły piszczeć.
Z Perspektywy Jess**
Gdy Niall wszedł do Pezz usiadłam koło Harrego.- Jak ona się czuje ? - zapytał.
- Chyba dobrze. - powiedziałam. Harry zaczął szukać czegoś w mojej torebce. Gdy już to znalazł okazało się że był to mój telefon.
- Ej to moje. - powiedziałam trochę wkurzona. Nie lubiłam jak ktoś dotykał mojego telefonu.
- Spokojnie kochanie. - powiedział i zaczął coś wystukiwać na klawiaturze usłyszałam tylko dźwięk przychodzącego sms'a. Kurde wysłał sms'a z moje telefonu na jego kurde ma mój numer.
- Nie mów do mnie kochanie oddaj mi go. - powiedziałam.
- Proszę, mam już twój numer. - powiedziała i uśmiechnął się złośliwie.
- Palant. - powiedziałam i odwróciłam się od niego. Nagle usłyszałam jak jakieś maszyny zaczynają piszczeć. Momentalnie wstałam. Lekarze wbiegli do sali Perrie wyrzucając Niall'a.
- Co jej zrobiłeś ?! - krzyknęłam do blondyna.
- Nic po prostu... - przerwałam mu.
- Jeśli jej coś się stanie będzie to twoja wina - powiedziałam i wybuchnęłam płaczem.
Harry objął mnie, ale ja wyrwałam mu się i wybiegłam z szpitala.
_____________________________________
Oto 4 rozdział mam nadzieję,że się spodoba.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 2 KOMENTARZE.
Chcemy wiedzieć czy ktoś nasz czyta i czy blog się podoba.
Stylesowa <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz