środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 1.

 ROZDZIAŁ 1.
To będzie ciężki dzień...
  Jess poszła się ubrać do szkoły a ja podeszłam do szafy i zaczęłam w niej szperać aż wreszcie wybrałam to. Udałam się do łazienki, aby się ubrać i wykonać moją poranną rutynę, która składała się z umycia twarzy i nałożenia tuszu na rzęsy. Nie nakładam jakiś tam podkładów jak inne laski, bo nie chce wyglądać jak jakaś dziwka czy coś.
- Pezzzzz !!! - krzyczała moja przyjaciółka.
- Idę już no - krzyknęłam i zbiegłam po schodach na dół.
- Jestem to teraz jeszcze śniadanko i możemy iść - powiedziałam z triumfem  na twarzy.

Z Perspektywy Jess **

- Jakie śniadanko. Śniadanko to ty mogłaś jeść jakieś 40 minut temu. Teraz to idziemy do szkoły - powiedziałam  i pociągnęłam Pezz w stronę drzwi. Chwyciła w ostatniej chwili torbę . Wsiadłyśmy do mojego auta. Przez całą drogę do szkoły nie odzywałyśmy się do siebie. Dlaczego? Nie wiem. Zaparkowaliśmy na parkingu przed szkołą. Szkoła fuu nienawidzę tego miejsca. Głównie dlatego, że nauczyciele uwzięli się na mnie o mało w tamtym roku nie zdałam, jak to oni stwierdzili cytuje : ,, Pani White nie chcę się uczyć ''. Ta nie chce mi się uczyć, przecież się uczę nie jestem jakimś kujonem, ale się uczę wystarczająco dobrze, ale oni i tak mi pały wstawiają. Jednym słowem UWZIĘLI SIĘ NA MNIE.
- Jess za pięć minut dzwonek, a ty stoisz i się patrzysz, a mówisz, że to ja jestem ta spóźnialska -  powiedziała Pezz, wyrywając mnie z zamyśleń.
- No idę - powiedziałam.
Na szczęście zdążyłyśmy przed dzwonkiem. Na pierwszej lekcji mieliśmy matematykę. Jak ja jej nienawidzę, a zwłaszcza naszej psorki. Ubiera się jak w latach 80, czy ona wie, że żyjemy w 21 wieku. Paplała coś tam o jakiś ułamkach, ale ja jej nie słuchałam. No i po co mi się to w życiu przyda, wystarczy mi to, że kasę umiem liczyć. Kolejne lekcje ciągnęły się nie miłosiernie długo. Po powrocie do domu byłam zmęczona, ale musiałam zrobić jeszcze obiad, bo Pezz inaczej nie poszłaby ze mną na tą imprezę.

Z Perspektywy Pezz**

        Siedziałam wygodnie na sofie oglądając jakiś mega romantyczny film. Był on cudowny opowiem wam. Pewien chłopak pochodzący z biednej rodzinny nazywał się Blake, zakochał się w bogatej dziewczynie o imieniu Anne. Oboje zakochali się w sobie, ale swoją miłość ukrywali przed rodzicami Anny. Pewnego dnia ojciec Anny dowiedział się o związku Anny z Blak'em i kazał swojemu ochroniarzowi zabić Blake'a. Więc ten ochroniarz wykonał polecenie i zabił Blake'a. Gdy Anna dowiedziała się o tym uciekła z domu i biegła w kierunku lasu zapłakana. Usiadła przy jakimś drzewie i szlochała. Nagle wyciągnęła nóż i wbiła sobie go w brzuch. Powiedziała, że chce być koło swojego chłopaka. Po kilku dniach policja znalazła ciało dziewczyny przy drzewie. Rodzice Anny byli załamani i dopiero po śmierci córki jej tata zdał sobie sprawę, że przez to, że kazał zabić Blak'a stracił swoją jedyną córkę. Ryczałam jak jakaś głupia, zawsze gdy oglądam takie filmy to potem płaczę, no sorry jestem mega wrażliwa.
- Pezz chodź obiad gotowy. - krzyknęła z kuchni Jess.
Usiadłam przy stole i zajadałam się kurczakiem z frytkami. Po skończonym posiłku Jess pozmywała, bo taka była umowa ona robi obiad i sprząta, a ja w zamian idę z nią na imprezę. Obie poszłyśmy na górę przygotować się na imprezę Jess wybierała mi sukienkę. Wybrała mi tak obcisłą sukienkę i tak krótką, że po prostu chciałam ja zabić, no ale cóż raz się żyje. Wzięłam ubrania wybrane przez Jess i udałam się do łazienki, a moja przyjaciółka do swojego pokoju. W efekcie końcowym mój strój wyglądał tak.Zrobiłam sobie lekkie fale na włosach, strój Jess wyglądał tak włosy pozostawiła rozpuszczone wyglądała ślicznie.
- Muszę iść  ?- jęczałam.
- Hmmm, obiecałaś więc tak musisz iść. - odparła Jess.
- Nie marudź tylko już chodź. - powiedziała i pociągnęłam mnie na dół, a potem w stronę drzwi.
_____________________________________
 O to rozdział 1 mam nadzieję, że się podoba. Prosimy o komentarze.
                                                                                  Stylesowa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz