poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 39 część 1.

ROZDZIAŁ 39 CZĘŚĆ 1.

Perspektywa Jess ***

Kilka dni później ***

- Poczekaj Niall - krzyknęłam na niego, już miał wychodzić od Pezz, chciałam z nim porozmawiać. Muszę mu coś ważnego powiedzieć.
- Co chcesz? - zapytał. Widać było, że za bardzo nie ma ochoty ze mną rozmawiać.
- Muszę ci coś powiedzieć- powiedziałam.
- Okej a co ?
- Chodź do salonu. - poszłam tam i usiadłam na kanapie. Niall niechętnie siadł na przeciwko mnie.
- Wiesz, że Pezz ma za dwa dni urodziny? - zapytałam.
- Już za dwa dni? - zapytał zdziwiony. Pokiwałam głową na tak.
- Planowałam zrobić dla niej wielka imprezę urodzinową, ale za bardzo nie wiem jak. Nigdy takiego czegoś nie robiłam - przyznałam smutno.
- Pomogę ci - uśmiechnął się lekko. Nie sadziłam, że mi pomoże, może nawet nie jest taki zły na jakiego wygląda.
- Ale nie musisz...
- Muszę - przerwał mi.
- Dzięki - teraz to ja się uśmiechnęłam.
- Mogę cię o coś zapytać? - zapytał. Miałam wrażenie, że nie za bardzo wie jak mi to powiedzieć.
- No pewnie wal - poprawiłam się wygodnie i spojrzałam na niego.
- Yyy nie za bardzo wiem co dać Perrie. Pomogła byś mi? - wyszczerzyłam oczy ze zdziwienia. Nigdy nie sądziłam, że mnie o coś takiego zapyta. Uśmiechnęłam się najszerzej jak się tylko dało.
- Pomogę. Pezz uwielbia kwiaty. A dokładnie to róże. Muszą być białe. A i jeszcze jakieś czekoladki. Wiem zabierz ją na jakaś me gaśnie romantyczną kolację po imprezie - przerwałam na chwilę, bo zabrakło mi już powietrza - a i nie zapomnij o świecach, dużo świec. I nie zapomnij ubrać się jak człowiek.
- Okej, okej zrozumiałem ma być romantycznie - zatrzymał mnie śmiejąc się. Nawet nie wiem dla czego sama zaczęłam się śmiać.
- Nawet nie jesteś taki zły - powiedziałam po chwili gdy się już uspokoiłam.
- Dzięki - uśmiechnęłam się znowu.
- To jutro wszystko dokładniej ustalimy ja już muszę lecieć. Pa. A i opiekuj się Perrie. - powiedział i zaczął się kierować w stronę drzwi.
- Jeszcze raz dzięki, że mi w tym wszystkim pomożesz. Sama bym nie dała rady. Pa - krzyknęłam gdy juz miał wchodzic do auta.
- Nie ma za co pa - powiedział i odjechał. Coś czuję, ze jutro będzie bardzo ciężki dzień. Chyba będę musiała zadzwonić do Jacka, żeby gdzieś wziął Pezz. Jak znam życie Niall'owi to na pewno się nie będzie podobało no , ale trudno.

Perspektywa Pezz ***

Dwa dni później ***

 - Pezz wstawaj, mam dla ciebie niespodziankę - krzyczała Jess chcąc przerwać mój boski sen. boże jak ja nie cierpię wstawać.
- Nie, nie tylko nie to. Zostaw mnie w spokoju. Wypad - wymruczałam i rzuciłam z całej siły w dziewczynę poduszką. Miałam nadal zamknięte oczy, starałam się z całej siły spać.
- Ałć. Nie wiedziałem, że jesteś taka agresywna - powiedział Niall? Co kurwa on tu robi? Natychmiast otworzyłam oczy. moim oczom ukazał się Niall z wielkim uśmiechem i oczywiście Jess z wielkim czekoladowym tortem w rękach. O Boże całkowicie zapomniałam o moich urodzinach. Położyłam ręce na ustach w geście zdziwienia.
- Wszystkiego najlepszego - krzyknęli, Jess odłożyła tort na stolik i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.
- Boże Jess udusisz mnie - powiedziałam a dziewczyna natychmiast mnie puściła. Miałam łzy w oczach.
- Ja nie wiem co powiedzieć, ja nie wiem jak mam wam podziękować za to - wydukałam i zeszłam z łóżka mocno przytulając Niall'a.
- Dziękuję - powiedziałam do Niall'a i popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Ej, a mi nie podziękujesz. Ja robiłam tort - Jess obróciła się i udawała obrażoną. Natychmiast podbiegłam do Jess i ją przytuliłam.
- Tobie też bardzo dziękuję - powiedziałam do dziewczyny.
- Okej, okej nie ma za co. Poczekaj do wieczora to dopiero będziesz nam dziękować. A teraz chodź zjemy torta, a potem idziemy na zakupy kupić ci jakąś kieckę - oznajmiła i pociągła mnie na dół do kuchni. Niall szedł za nami z tortem chyba. Po chwili byliśmy już na dole.
- No a teraz zdmuchnij świeczki - powiedział Niall.
- Ale nie zapomnij o życzeniu - dodała Jess. Nabrałam dużo powietrza do płuc i pomyślałam życzenie. Chciałam , aby już zawsze tak było. Było idealnie. Następnie dmuchnęłam w osiemnaście świeczek. Wszystkie zgasły dopiero za trzecim razem.
- Jakie pomyślałaś życzenie? - zapytał ciekawski Niall.
- Nie powiem, bo się nie spełni - uśmiechnęłam się przebiegle.Jess pokroiła torta i zaczęliśmy go jeść. Był naprawdę pyszny.
- Mmm pyszny, sama piekłaś? - zapytałam.
- Tak sama przywiozłam z piekarni - uśmiechnęła się do mnie i ukazała swoje białe ząbki. Gdy zjedliśmy poszłam się ubrać, bo miałyśmy z Jess iść do jakiegoś sklepu po sukienkę. Ciekawe co oni jeszcze wykombinowali? Ubrałam się i zeszłam na dół. Niall i Jess już na mnie czekali. Chyba się polubili, bo rozmawiali ze sobą i się nie kłócili o byle co. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Są moją jedyną rodziną, nie wiem co bym bez nich zrobiła.
- Ty też z nami idziesz? - zapytałam Niall'a.
- Nie, nie je was tylko odwiozę. Tak będzie szybciej - oznajmił.
***
Po długim chodzeniu po sklepach i przymierzaniu wszystkich możliwych sukienek, butów i tym podobnych wybrałam to. Gdy jechaliśmy do domu Jess mi powiedziała, że będzie impreza z okazji mojej osiemnastki. Tak szczerze mówiąc to nie za bardzo przepadam za imprezami, ale Jess i Niall się tak starają, ze stwierdziłam, że nie będę robić awantur. A poza tym dobrze mi zrobi taka zmiana otoczenia. Gdy przyjechałyśmy do domu Niall gdzieś pojechał, a ja z Jess poszłyśmy oglądać jakiś serial, ponieważ była dopiero druga po południu, a impreza ma się zacząć coś po szóstej czy nawet trochę później. Miałam wrażenie, że Niall dziś jest jakiś dziwny, jakby jakiś nie obecny.
***
Nim się obejrzałam była już piąta i z Jess poszłyśmy się przygotowywać. Ubrałam wcześniej przygotowany komplet. Przygotowywanie zajęło nam dość długo, ponieważ Jess uparła się, że musi mnie pomalować i zrobić mi delikatne loki na włosach. W mgnieniu oka ludzie zaczęli schodzić się jak jakieś muchy po niedługim czasie było ich naprawdę dużo. Ledwo można było się poruszać, ale nigdzie w tym tłumie nie mogłam znaleźć Niall'a. Powiem szczerze, że byłam smutna, że go tu nie ma. Jess przyszła do mnie z dwoma kubeczkami czegoś, chyba piwa. Była już nie źle wstawiona.
- Masz pij!- dała mi kubeczek. Zamoczyłam usta w lekko żółtawej cieczy i pociągałam mały łyk. Od razu poczułam lekkie parzenie w przełyku to było przyjemne, lecz samo piwo w smaku ohydne. Skrzywiłam się lekko i odłożyłam picie na stół. Jess bacznie mi się przyglądała. Wiedziałam, że zamierza coś powiedzieć, ale ostateczności zrezygnowała.
- Chodź potańczymy - krzyknęła starając się przekrzyczeć głośną muzykę  dudniącą w całym domu.
- Nie mam ochoty. Nie wiesz gdzie jest Niall? - krzyknęłam, pokręciła tylko głową, że nie wie i wtedy dostrzegła Harrego, widziałam jak się uśmiecha. Chyba naprawdę bardzo go lubi, a może nawet coś więcej.
- Idź - powiedziałam i popchnęłam ją w stronę chłopaka. Po chwili straciłam ją z oczu.



Aaa normalnie idę odtańczyć taniec słońca. Jezu aaa. Dziękuję. Dziękuję i jeszcze raz dziękuję. Jesteście wspaniałe. Kocham was. Aaa nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że znowu pobiłyście nowy rekord komentarzy. Normalnie wielbię was. Jesteście wspaniałe.

A tak w ogóle to ten rozdział jest podzielona na dwa, bo ciut długie mi wyszły no i wiecie podzieliłam je.
Powolnymi krokami zbliżamy się do końca tej części ( zostały jeszcze 2 rozdziały + epilog ) i jest mi smutno :c ale mam nadzieję, że mnie pocieszycie c; hehe.

A coś jeszcze muszę was zapytać. Jak się podoba ciut zmienione tło?
Aaa teraz sprawa organizacyjna.

7 Komentarzy = Rozdział 39 część 2. Hehe.  

Nillowa
                                                                                                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz