piątek, 7 marca 2014

Rozdział 13.

  ROZDZIAŁ 13.

Z Perspektywy Pezz **

Gdy Jessica wybiegła z kuchni, nie wiem dlaczego, ale kilka łez po płynęło mi z oczu. Wiedziałam, że teraz nie chce mnie widzieć, więc nie będę nalegać. Postanowiłam, że pójdę do centrum handlowego, kupić sobie jakąś sukienkę. A Jess zostawię krótki list :

Idę do jakiegoś sklepu, nie martw się. 
Postanowiłam, że nie będę się już spotykać z Niall'em.
Może to  lepiej. Sama już nie wiem.
Nie chcę cię stracić, pamiętaj o tym. 
Kocham cię... 
Uważaj na siebie.
                                                  Pezz 

Złożyłam go i przykleiłam na lodówkę. Przed wyjściem przebrałam się w to.
Postanowiłam, że nie będę jechać autobusem, przejdę się. Centrum jest niedaleko. Po około piętnastu minutach byłam na miejscu. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zostawiając Jess samą. Weszłam do pierwszego sklepu. Nagle ktoś na mnie wpadł i mnie przewrócił.
- Przepraszam, nic ci nie jest ? - kurwa, wszystko mnie boli bo on nie umie łazić, i jeszcze się pyta czy nic mi nie jest.
- Nie. - podał mi rękę i pomógł wstać.
- A tak w ogóle to jestem Jacke, a ty ? 
- Perrie. - powiedziałam i zaczęłam strzepywać niewidzialny pyłek z moich leginsów.
- Piękne imię dla pięknej dziewczyny. - powiedział Jacke. Podrywacz. Sama nie wiem dlaczego ale na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Dziękuję. - czułam jak moje policzki zaczynają się rumienić.
- To co tutaj robi, sama tak piękna dziewczyna ? - gdy to powiedział zaczął się dziwnie rozglądać po sklepie. Coś czuję, że go polubię.
- Przyszłam sobie coś kupić. - powiedziałam. Na te słowa zatarł ręce z zadowolenia, i zrobił dziwną minę.
- Pomogę ci. - powiedział i zaczął gonić po sklepie jak jakiś idiota, zbierając z wieszaków jakieś sukienki, bluzki i tym podobne. Gdy nie mieściło mu się w rekach, zaciągnął mnie do przymierzalni i kazał przymierzać to wszystko. A powiem szczerze, że mało tego nie było.
- Ej ale ja tego wszystkiego nie kupię. - powiedziałam śmiejąc się.
- Nie szkodzi to sobie tylko popatrzę. - powiedział i puścił mi oczko. Chcąc nie chcąc zaczęłam to wszystko przymierzać. Gdy ściąg łam z siebie ubranie i stałam w przymierzalni w samej bieliźnie zadzwonił mój telefon. Nigdy nie mam zwyczaju patrzeć kto dzwoni, byłam przekonana, że to Jess.
- Jess nie mam teraz czasu, stoję w samej bieliźnie w przymierzalni. Porozmawiamy później. - już miałam się rozłączyć, ale nagle telefon przemówił.
- O ile pamiętam nie mam na imię Jess. Chciałbym cię teraz zobaczyć, w samej bieliźnie. - o kurwa Niall. Dobrze, że mnie teraz nie widzi, bo jestem cała ja burak. 

- Przepraszam, myślałam, że Jess dzwoni. - powiedziałam niepewnie.
- Nie masz za co przepraszać księżniczko. Gdzie teraz jesteś, przyjadę po ciebie. - nie tylko nie to. Obiecałam sobie, że się z nim nie będę już spotykać. Ale takie rozmowy nie załatwia się przez telefon. Ostatni raz.
- W centrum handlowym niedaleko mojego i Jess domu. - powiedziałam i się rozłączyłam. Nagle straciłam ochotę na zakupy. Ubrałam się, i wyszłam z przymierzalni.
- Jack  muszę już iść spotkamy się kiedy indziej. - powiedziałam do chłopaka.
- Okej. - zrobił smutną minkę i duże oczy.
- Ale nie puszczę cię jak nie dasz mi swojego numeru telefonu. - dodał po chwili.
- Dobrze. - powiedziałam. Podałam mu mój telefon a on wysłał do siebie SMS'a.
- To pa. - powiedziałam i zaczęłam się oddalać, a on złapał mnie za rękę.
- Jeszcze muszę dostać całusa. - żeby mnie w końcu puścił, stanęłam na palcach i dałam mu całusa w policzek.

Perspektywa Niall'a

- Wychodzę, nie zabij nikogo jak mnie nie będzie. - krzyknąłem do Harrego.
- Haha bardzo śmieszne. A gdzie leziesz ? - zapytał.
- Do centrum handlowego po Perrie. - powiedziałem i w tej samej chwili wyszyłem. Postanowiłem, że pojadę moim nowym Lamborghini. Kilkanaście minut potem stałem, już pod centrum. Fajne a gdzie ja ją teraz znajdę ? Przecież ona może być wszędzie. Otworzyłem duże drzwi, a moim oczom ukazało się potężne centrum.
- Kurwa. - przekląłem w duchu. Już miałem dzwonić do niej, ale ją zauważyłem. Rozmawiała z jakimś kutasem. Chyba dawała mu numer telefonu. Już miała odchodzić, kiedy ten pojeb złapał ją za rękę i coś powiedział, a ona odwróciła się do niego i go pocałowała. Aż krew się we mnie zagotowała, zabiję pojeba. Ona jest moja. Żaden skurwysyn nie ma prawa ją dotykać. Powtórzę jeszcze raz ona jest MOJA. Podszedłem do nich. Chyba mnie zauważyła, bo natychmiast spochmurniała, ale teraz mnie to nie interesowało. Mam zamiar przyjebać mu tak że już nie wstanie.
- Niall. - powiedziała. Złapała mnie za ramie, ale zrzuciłem jej rękę. Podszedłem do tego kutasa i jak najmocniej się dało przyjebałem mu. Byłem wkurwiony na maksa. Perrie stanęła na przeciwko mnie z łzami w oczach. Chciałem jeszcze mu przyjebać.
- Niall proszę chodźmy już. Proszę zostaw go. - powiedziała, a raczej błagała. Kopnąłem go z całej siły jeszcze w brzuch, na co on jęknął głośno i rozpaczliwie. Złapałem ją za ramię i pociągnąłem za sobą. Na nią też byłem wkurwiony w końcu to ona go pocałowała a nie on ją. Postanowiłem, że pójdziemy do parku. Całą drogę milczeliśmy, panowała bardzo nieprzyjemna cisz. Bała się mnie. Usiedliśmy na jakiejś ławce. Złość mi już trochę przechodziła.
- Fajnie ci się go całowało ? - postanowiłem przerwać ciszę. Wiedziałem, że myśli i próbuje sobie w głowie poskładać co ma powiedzieć.
- No mów !!! - krzyknąłem.
- Ja... ja... nie chciałam prze... przepraszam. - jąkała się. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego jak ją przestraszyłem.
- Ja go tylko w policzek pocałowałam. - powiedziała cicho i niepewnie.
- Jesteś moja nikt nie ma prawa cię dotykać. - powiedziałem już trochę ciszej.
- Nie jestem twoja. - oznajmiła.
- Jesteś i dokładnie wiesz o tym, proszę nie zaprzeczaj. - nic nie odpowiedziała, jej wzrok skupiony był na jej splecionych rękach.
- Popatrz na mnie. - rozkazałem. Po niedługiej chwili podniosła głowę i patrzyła mi prosto w oczy.
- Przepraszam. - powiedziała.
- Księżniczko nie masz mnie za co przepraszać. - oparłem swoją głowę o jej, dzieliły nas dosłownie milimetry. Była piękna. Uspokoiłem się już.
- Mogę cię o coś prosić ? - zapytała.
- O co tylko chcesz.
- Pozwól mi odejść, nie pisz, nie dzwoń. To dla mnie za dużo. Ja przepraszam, ale ja tak nie mogę. - powiedziała , a po jej policzku spłynęło kilka samotnych łez.
- Chcesz tego. - zapytałem.
-Taak. - niepewnie potwierdziła,  a ja poczułem dziwne ukłucie w sercu. Jakby mi ktoś je złamał.
______________________________________
KURDE NORMALNIE SIKAM ZE SZCZĘŚCIA. Nawet sobie sprawy nie zdajecie jak komentarz może uszczęśliwić człowieka jee. Tak mówiąc szczerze to, już zwątpiłam, że ktoś napisze i znowu bym musiała nudzić Stylesową żeby mi pozwoliła dodać :P Ma się ten dar przekonywujący. Dobra zanudzać was nie będę więc gftsdfhuebgfisugui następny rozdział się pojawi jak będzie 1000 wyświetleń, ale jak zawsze może być szybciej dzięki komentarzom :P Kurde coś mi się porobiło ze czcionką jhsfuihuaifhjudf więc pa hłehłe.
                                                                                                 Niallowa >3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz