sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 36.

ROZDZIAŁ 36

Stałam przed domem Niall'a i Harre'go. Zastanawiając się czy  wejść. Ostatecznie zapukałam i czekałam, aż szanowny Pan Niall mi otworzy. Byłam na niego wściekła za to co zrobił. Po kilku minutach w drzwiach stał Niall z szerokim uśmiechem na twarzy. Wyglądał tak seksownie. Oooo Pezz nie jesteś na niego wściekła przecież.
- Hej księżniczko - powiedział.
- Hej - bąknęłam. Niall wpuścił mnie do środka.
- Czego chciałeś ?! - zapytałam obracając się w jego stronę.
- O nie takim tonem. Czy coś się stało ? - zapytał.
- Tak stało się - powiedziałam, Niall się spiął.
- Mów co ?! - prawie krzyknął.
- Nie krzycz. Dobrze wiesz co zrobiłeś - powiedziałam.
- Ja nie krzyczę. Co zrobiłem ? - powiedział zdenerwowany.
- Nie udawaj, że nie wiesz - powiedziałam.
- No nie wiem - powiedział łagodniej.
- To ci przypomnę - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- To dawaj - powiedział.
- Pamiętasz jak byłeś u mnie po tym jak wyszedł ode mnie lekarz ? - zapytałam.
- Tak, a jak mam nie pamiętać. Tak bosko się całowaliśmy - powiedział i śmiesznie poruszył brwiami. Ja tylko przewróciłam oczyma.
- Nie o to chodzi. Potem poszłam do łazienki, żeby się przygotować I TY odebrałeś moją wiadomość od Jack'a tak ? - zapytałam.
- Tak - powiedział całkiem spokojnie. Jezu jak on mnie denerwuje.
- Dlaczego to zrobiłeś ? - zapytałam.
- Chciałem tylko sprawdzić - powiedział.
- Nie nauczono Cię, że nie grzebie się w cudzych rzeczach bez pozwolenia ? - zapytałam wkurzona na maksa jego obojętnością i spokojem. Dla mnie to było ważne, bo lubię Jack'a i nie mam zamiaru zrywać z nim kontaktu.
- Coś tam uczyli mnie - odparł.
- Okey. Dlaczego mu odpisałeś, że ma do mnie więcej nie pisać i że nie spotkamy się nigdy ?! -
powiedziałam, gotowało się we mnie.
- Bo się nie spotkacie i mam nadzieję, że się z nim nie widziałaś ? - powiedział i jego mięśnie się naprężyły.
- Haha śmieszny jesteś. Nie masz prawa mi rozkazywać. Tak spotkałam się z nim, bo skąd miałabym wiedzieć o tym sms'ie jak go usunąłeś ? - zapytałam śmiejąc sarkastycznie. Niall wkurzył się i uderzył pięścią w ścianę, robiąc w niej dziurę.
- Kurwa, masz się z nim nie spotykać - wysyczał a jego tęczówki zrobiły się czarne. Powiem, że się trochę przestraszyłam.
- Nie masz prawa mi rozkazywać. Będę się z nim spotykać, bo go lubię - powiedziałam.
- Nie ! - krzyknął.
- Dlaczego ?! - krzyknęłam.
- Bo jesteś tylko moja - powiedział.
- Nie jestem i nigdy nie byłam. A z Jacki'em będę się spotykać czy Ci się to podoba czy nie ! - krzyczałam.
- To leć do niego, co jeszcze tu robisz ? A ja myślałem, że jesteś inna, ale się jednak myliłem ! - wykrzyczał ostanie zdanie. Powiem, że to mocno zabolało. Jak on mógł.
- Czyli jaka ? - zapytałam.
- Kurwa, no myślałem, że mi ufasz, że..e nie będziesz spotykała się z innymi facetami oprócz mnie. Dlaczego nie możesz mieć przyjaciółek ?! - zapytał wkurzony, aż para mu z uszu leciała.
- Niall, a  to już kolegi nie mogę mieć ?  Wiesz co ? - zapytałam.
- Co ?! - zapytał.
- Ja siebie nie rozumiem. Jak ja mogłam zakochać się w kimś takim jak ty. W takim egoiście, który nie pozwala mi mieć kolegów to jest chore Niall - powiedziałam i przeszłam koło niego.
- Czekaj ?! - krzyknął. Zatrzymałam się i odwróciłam się w jego stronę.
- Co ? - zapytałam, a łzy spływały mi po policzku.
- Serio się we mnie zakochałaś ? - zapytał, a jego złość po woli ustępowała.
- Tak prawda, ale muszę się odkochać - powiedziałam i wyszłam  trzaskając za sobą drzwiami. Dlaczego on
mi to robi no dlaczego ? To chore, że Niall nie pozwala  mi mieć kolegów to nie jest normalne. Wtedy gdy kazał mi zaczekać, myślałam, że też mi powie, że mnie kocha, ale tego nie zrobił. Biegłam chodnikiem do domu. Muszę coś zrobić, kocham go, ale ja nie mogę żyć z tym, że nie będę mogła mieć kolegów, później może mi jeszcze powiedzieć, że z Jess też nie będę się mogła zadawać. A tego bym nie zrobiła. Prędzej bym od niego odeszła niż zostawiła Jess. Jessica jest dla mnie jak siostra, której nie miałam tyle dobra zrobiła dla mnie. Niall też, ale dość często wybucha.

Perspektywa Jess**

Kurwa, jak mnie boli ten brzuch. Te siniaki są okropne. Mój brzuch wygląda jakbym miała jakieś tatuaże. Stałam w kuchni szukając jakiś tabletek na ból brzuch, a nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Nie to nie Pezz, przecież ona pojechała do Niall'a. Pewnie Harry. Muszę nauczyć  się zamykać drzwi. Po chwili kroki było już słychać w pobliżu kuchni. Szukałam tych głupich tabletek i nie mogłam ich znaleźć, a jeszcze chwila i rozsadzi mi brzuch. Poczułam ciepłe dłonie na mojej talii. Po woli odwróciłam się w stronę osobnika, który stał za mną. Spotkałam się z pięknymi zielonymi tęczówkami i pięknym szerokim uśmiechem.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ściągnęłam jego dłonie z mojej  talii i ponownie od wróciłam się w stronę szafek. Poczułam mocne ukucie w moim brzuchu, upadłabym gdyby nie silne dłonie Harrego, które mnie złapały. Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu po czym lekko położył mnie na kanapie.
- Poczekaj zaraz przyniosę Ci tabletkę - powiedział i wyszedł z salonu.
Po chwili wrócił z szklanką wody i tabletkami. Podał mi wodę i jedną pastylkę. Wzięłam i popiłam duża ilością wody.
- A teraz pokaż mi ten brzuch - powiedział i kucnął przy kanapie.
- Nie Harry - powiedziałam. Zmarszczył brwi.
- Pokaż - powiedział stanowczo.
- Nie, bo go zabijesz - powiedziałam.
- I tak go zabiję pokaż - powiedział łagodniej. Lekko uniosłam koszulkę, odsłaniając brzuch. Harry zacisnął rękę w pięść.
- Zabiję, zakopie, podpalę tego skurwiela - powiedział. Wiedziałam, że tak za reaguje. Nie chciałam już tego komentować, bo i tak zrobił by po swojemu.
- Bardzo boli ? - zapytał z nutką zmartwienia w głosie. Jejku jak on szybko zmienia swój nastrój.
- Teraz trochę mnie - powiedziałam.
- Powiedz mi ile razy Cię pobił ? - zapytał. Przełknęłam głośno ślinę.
- Um za pierwszym razem tylko mnie skopał, a za drugim skopał i oko podbił - powiedziałam i spuściłam głowę. Czułam się taka słaba. Harry uniósł lekko mój podbródek. 
- Nie martw się więcej ani Ciebie nie dotknie, ani Pezz - powiedział głaszcząc swoim nosem mój policzek.
- Mówiłeś tak ostatni i co i mnie pobił - powiedziałam i odsunęłam się od niego. Chodź bardzo pragnęłam jego dotyku.
- Wiem, ale teraz już was nie dotknie obiecuję - powiedział.
- Nie obiecuj, bo sam nie wiesz ci może się stać. Przecież nie będziesz cały czas przy mnie - powiedziałam.
- Będę zrozum zawsze będę. A gdyby nie to będą też i Liam, Zayn i Louis - powiedział. 
- Aha taka ochrona ? - zapytałam.
- Tak - odparł.
- Harry ja nie jestem dzieckiem, żebym potrzebowała jakiejś ochrony, niani a właściwie nianiek - powiedziałam.
- Nie jesteś dzieckiem, ale zagraża ci niebezpieczeństwo, którym muszę się zająć - powiedział i ponownie zbliżył się do mnie. Nie mal czułam jego oddech na mojej twarzy.
- Spójrz na mnie - powiedział. Przekręciłam głowę w jego stronę.
- Zaufaj mi, będzie dobrze - powiedział.
- Ufam Ci, ale się boję - powiedziałam.
- Nie bój się jestem przy tobie - powiedział i pocałował mnie. Oddałam pocałunek. Jego wargi coraz bardziej naciskały na moje. Naszym pocałunkom przeszkodził hałas otwierających  się drzwi wejściowych. Po chwili w salonie stanęła zapłakana Pezz.

Hej. Nicol Andzia co do tego deszczu to nie wiem, ale może będzie. Heh. Mam do was pytanie.
Okej więc:
- Co myślicie o nowym teledysku One Direction do piosenki You&I? Trochę spóźnione pytanie, ale wiecie mój lapek ,,chorował''. Moim zdaniem jest super.
Haha. Ok. Ach zapomniałam dzisiaj miała być niespodzianka tak?
.
.
.
.
.
.
No więc
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Chcę was poinformować, że będzie druga część opowiadania BlackandWhite- fanfiction One Direction :D.
Cieszycie się? No mam nadzieję. Kocham was <33333.
                                                                                                                                 Stylesowa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz