ROZDZIAŁ 27.
Perspektywa Pezz ***
Obudziłam się. Pierwsze co naszło mi na myśl to gdzie ja jestem ? Dopiero po chwili, po chwili przypomniałam sobie co się wczoraj wydarzyło. Ashton znowu mnie pobił, ale tym razem tak mocno, że straciłam przytomność. Dosłownie wszystko mnie bolał, a na dodatek było mi cholernie zimno. Cała się trzęsłam. Byłam w piwnicy. Po raz kolejny w ciągu tego tygodnia, nawet już nie pamiętam ile razy. Ashton jeszcze nigdy mnie tu nie zostawił na noc. Próbowałam się podnieść, ale w moim stanie to chyba nie możliwe. Strasznie bolały mnie plecy i żebra, ale to nie było najgorsze. Najgorsze z tego wszystkiego była wiedza, że jeszcze przez dłuższy czas będę musiała zostać u ciotki i Ashtona. Nie bałam się. Nie miałam czego. W najgorszym wypadku tak go wkurwię, że mnie pobiję na śmierć. Właśnie czy ja umrę ? Myślę, że nie boję się śmierci. Każdy kiedyś umrze, taka jest kolej rzeczy.Rodzisz się, cieszysz się życiem, rośniesz i tak dalej, a tu nagle bum i umierasz. W tym wszystkim najgorsze było by to, że już nigdy nie spotkałabym Jess i ... Nialla ? Tak za nim też bym tęskniła i myślę, że nawet teraz tęsknię. Brakuje mi tych jego pięknych niebieskich oczu i nawet tego jego bezczelnego uśmieszku. Delikatnie podkuliłam nogi i schowałam głowę w zagłębieniu pomiędzy nimi. Zaczęłam cicho szlochać. Nagle usłyszałam trzask, tak jakby ktoś otwierał drzwi. Nadal nie podnosiłam głowy, ale starałam się nie płakać. Wytarłam łzy spływające po moim policzku i popatrzyłam w górę. Nie stał tam nikt inny jak Ashton. Popatrzył się na mnie gniewnym spojrzeniem. Dokładnie tak jakby chciał mnie zabić. Zaczął tupać prawą nogą w geście rozdrażnienia. Nagle całe moje ciało przeszły ciarki i zaczęłam się jeszcze bardziej trząść. Mam nadzieję, że nadal nie jest na mnie tak wkurzony za to, że nie zdążyłam posprzątać łazienki i zadzwoniłam do Jess. Sądząc po jego wzroku i spiętych mięśniach, tak nadal jest kurewsko wkurwiony.
- Mam nadzieję, że to coś cię nauczyło ! - powiedział a raczej wycedził przez zęby. Nie mogłam nic odpowiedzieć tylko pokiwałam delikatnie głową.
- Odpowiedz dziwko ! - krzyknął i uderzył mnie w policzek. Przez jego uderzenie przekręciłam głowę do tyłu i uderzyłam w twardą ścianę. Syknęłam z bólu i dotknęłam ręką głowy. Krwawiłam. Nawet bardzo mocno. Czułam jak do moich oczu napływają łzy. Nie mogłam przy nim płakać. Ostatnio ja mnie uderzył i zaczęłam płakać złapał mnie z całej siły za włosy i rzucił na ziemię, a potem zaczął kopać.
- Kurwa odpowiedz ! - znowu się wydarł i walnął mnie tym razem w drugi policzek. Znowu syknęłam z bólu.
- T...ak - zająknęłam cicho. Nie miałam nawet siły mówić.
- Wstawaj kurwa - powiedział głośno. Złapał mnie za ramię i mocno szarpnął nim do góry, tak abym się podniosła. Po wielkim trudzie w końcu stałam o własnych siłach, lecz miałam wrażenie, że zaraz spadnę.
- Chodź !- szarpnął mną tak, abym poszła za nim. Po długiej chwili niezdarnie do mojego pokoju. Nie lubiłam go, a wręcz nie nienawidziłam. Pewnie dla tego, że przypominał mi o tych czasach kiedy ciocia wzięła mnie z sierocińca. Dawniej była dużo lepsza, przynajmniej nie chodziło jej tylko o pieniądze i nie biła mnie. Ale ja i tak uważałam ją za małpę. Faktycznie robiła sobie ze mnie sprzątaczkę i tak dalej, ale od kiedy jest z tym fagasem jest straszna. Pozwala mu mnie bić, ostatnio jak to robił ciotka stała i się przyglądała, nawet jej się to podobało. Ashton kazał mi, jak to on powiedział : Doprowadzić się do porządku i posprzątać łazienkę. Boże przecież ja się ledwo ruszam. Postanowiłam wsiąść prysznic. P chwili jakoś doczołgałam się do łazienki, ściąg łam z siebie lekko zakrwawione i brudne ubrania, po czym rzuciłam je do kosza na brudne ubrania. Całe moje ciało było pełne siniaków i ran, po tym jak mną rzucał, albo kopał. Weszłam do kabiny i umyłam delikatnie całe ciało. Gdy wychodziłam o mało co się nie przewróciłam na śliskich płytkach. Niedbale związałam włosy w koka i ubrałam to. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i jakąś rozmowę. Nie mogłam zrozumieć co mówią.
Tadam.
Rozdział na czasssssss.
Krótki taki, ale ważne, że jest no nie?
Następny obiecuję będzie dłuższyyyy.
Tadam.
Rozdział na czasssssss.
Krótki taki, ale ważne, że jest no nie?
Następny obiecuję będzie dłuższyyyy.
Dużo dłuższy.
Noooo.
Nie miejcie mi tego za złe, ale muszę mały szantażyk użyć, aby było trochę więcej komentarzy.
No to więc tak :
- następny rozdział pojawi się jak będzie ponad 3 komentarze.
- i jak będzie 3000 wyświetleń ( teraz jest 2622, tak wiem tooo jeszcze dużoooo, dużo, ale wierzę w was )
No to więc do dzieła :)
Niallowa
Noooo.
Nie miejcie mi tego za złe, ale muszę mały szantażyk użyć, aby było trochę więcej komentarzy.
No to więc tak :
- następny rozdział pojawi się jak będzie ponad 3 komentarze.
- i jak będzie 3000 wyświetleń ( teraz jest 2622, tak wiem tooo jeszcze dużoooo, dużo, ale wierzę w was )
No to więc do dzieła :)
Niallowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz