ROZDZIAŁ 41.
Obiecałem Ci, że po każdym upadku odbiję się od dna i znów pójdę przed siebie, choćby stopy kaleczyły głazy i ciernie. Obiecałem, że nie przestanę się uśmiechać i mimo problemów znajdę powody by wstać.
Obiecałem Ci, że po każdym upadku odbiję się od dna i znów pójdę przed siebie, choćby stopy kaleczyły głazy i ciernie. Obiecałem, że nie przestanę się uśmiechać i mimo problemów znajdę powody by wstać.
Perspektywa Niall'a ***
Ociężale podniosłem swoje powieki. Poraziło mnie strasznie jasne słońce, wszędzie było biało. Chyba leżałem na jakimś łóżku. Pachniało taką sterylnością. Nie wiedziałem gdzie jestem, ani co się stało. Ostatnią rzeczą jaką sobie przypominam był ten cholerny wypadek, dopiero teraz sobie coś uświadomiłem. Czy ja jestem w niebie? Czy tak wygląda niebo? Nie z pewnością ja nie zasługuję na niebo, co najwyżej to na wieczne gnicie w piekle. Byłem zły, dopiero gdy spotkałem Pezz moje życie się zmieniło. Ona dała mi nadzieję... Na lepsze jutro. To gdzie ja do jasnej cholery byłem? Jeżeli nie w niebie. Czy ja w ogóle żyję? Cy zobaczę jeszcze kiedyś Perrie? Zadawałem sobie dziesiątki pytań i na dodatek żadnej odpowiedzi. Coś się koło mnie poruszyło, przerywając moje intensywne rozmyślenia. Gdy obróciłem się tak aby dokładniej zobaczyć kto tam jest, moje serce zabiło mocniej. Mimowolnie czułem, że się uśmiecham. Na stołku obok mojego łóżka spała Pezz. Wyglądała jak anioł, smutny anioł ale za to bardzo piękny. Spała, lecz widziałem, że to nie był spokojny sen, lecz bardziej taki pełen koszmarów. Czyli jednak jestem w niebie! Niebo bez niej nie istnieje. Ona jest dla mnie całym niebem. Poruszyłem się gwałtownie, chcąc siąść wygodniej. Wtedy poczułem nie małe skutki tego wypadku. Wszystko mnie bolało. Kurwa właśnie co się stało z Harrym? Gdzie on jest? Czułem, ze cały dotychczasowy ból idzie na drugi tor, teraz było dla mnie najważniejsze co się stało z moim przyjacielem. Chciałem to zrobić jak najciszej się tylko da, ale na moje nieszczęście, albo i szczęście sam już nie wiem łóżko niebezpiecznie zaczęło skrzypieć. Widziałem jak Pezz się rozbudza, widziałem jak zareagowała na mój widok, że się obudziłem. Była lekko zdezorientowana. Właśnie jak długo spałem? Widziałem w jej oczach, ze się cieszy, co mnie też bardzo ucieszyło. Brakowało mi jej tego pięknego uśmiechu. Nikt się tak nie uśmiechał jak ona. Jest najpiękniejszym widokiem na tej ziemi. Mógłbym tak patrzeć na nią godzinami i jeszcze by mi się nie znudziło.
- Niall - powiedziała radośnie, po czym przytuliła mnie tak jakby nie było jutra.
- Ja... ja się bałam o ciebie. Nie wiem co bym zrobiła bez ciebie...
- Ci - przerwałem jej. Z jej oczu zaczęły płynąć słone łzy.
- Dlaczego płaczesz? - oddaliła się ode mnie o kilka centymetrów.
- Ze szczęścia - przyznała. Czułem jak moje serce bije szybciej.
- Mówiłem ci to już ja nie jestem wart twoich łez - widziałem, że analizuje moje słowa. Kciukami wytarłem łzy spływające po jej policzkach. Uśmiechnęła się delikatnie i końcówkami palców zaczęła gładzić moje dłonie. Tak prosty gest jak jej dotyk potrafił mnie całkowicie wywrócić z równowagi.
- Jesteś Niall. Jesteś dobrym człowiekiem, ale nie podtrawisz tego zobaczyć! - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Postanowiłem nie drążyć już tematu.
- Gdzie ja jestem? - zapytałem przypominając sobie, że nawet nie wiem gdzie jestem.
- W szpitalu. - zmarszczyłem brwi.
- Jak długo tu jestem?
- Nie wiem może kilka dni, już straciłam poczucie czasu.
- Cały czas tu byłaś? - zapytałem, dziewczyna tylko pokiwała głową.
- Dziękuję, ale nie powinnaś tu być cały czas. Powinnaś odpocząć.
- Powinnam Niall, ja w końcu jestem twoją dziewczyną - gdy to powiedziała poczułem dziwne ciepło w sercu. Ja nigdy nie byłem kochany ani nie kochałem. Ona mnie tego nauczyła, jest dla mnie wszystkim.
- Dziękuję - popatrzyłem się prosto w jej oczy, były takie piękne. Nie chciałem przerywać tej chwili, ale musiałem wiedzieć co się stało z Harrym.
- A gdzie jest Harry? - zapytałem, mój głos na końcu zdania się załamał.
- Śpi, jeszcze się nie obudził - powiedziała cicho tak jakby z obawą, ze ktoś to usłyszy.
- Jak to się nie obudził? - nic nie odpowiedziała tylko mnie przytuliła.
- Niall brakowało mi ciebie. Obiecaj mi, że nigdy ode mnie nie odejdziesz! - czułem jak moczy mi koszulkę. Płakała.
- Obiecuję - odpowiedziałem bez namysłu, tak jakby ktoś mnie gonił.
- Kocham cię - wyszeptała przez moją koszulę.
- Ja ciebie też kocham księżniczko - zapewniłem. Wyszła z mojego mocnego uścisku i przybliżyła się do mnie. Myślałem, że mnie pocałuję ale nie zrobiła tego.
- Ja nie wiem co bym zrobiła gdybyś umarł - powiedziała to bardzo cicho,a z jej oczu zaczęło spływać coraz więcej mokrych łez.
- Przecież obiecałem ci, że nie odejdę. Zawsze będę przy tobie - wziąłem jej małą rękę i przyłożyłem do jej serca.
- Choćby cokolwiek się stało ja zawszę będę w twoim sercu. Obiecuję. Nigdy cię nie opuszczę jesteś dla mnie całym światem - uśmiechnąłem się nieśmiało, nadal trzymałem jej rękę tak jakbym się bał że odejdzie.
Przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie u usta. Nie był to długi pocałunek, lecz chyba ten z tych najprawdziwszych. Nie wiele myśląc przyciągnąłem Pezz z powrotem do siebie znów łącząc nasze usta. Teraz już w prawdziwym głębokim pocałunku. Dziewczyna na początku opierała się, by chwilę potem niepewnie oddać pieszczotę. Jej ręka powędrowała na mój kark, delikatnie pieszcząc skórę. Nie jestem pewny jak to opisać, ale z każdą kolejną sekundą moje ciało relaksowało się. Ciepło rozlewało się po całym moim ciele. Skończyliśmy pocałunek głośno dysząc. Chciałem więcej, dużo więcej. Ręka dziewczyny powędrowała do jej malinowych warg, delikatnie je pocierając. Uśmiechnąłem się przelotnie.
- Popatrz na mnie proszę - skierowałam swój wzrok na jego jasne tęczówki. Chyba próbowałam znaleźć w nich coś, co by zdradzało jego niepewność czy coś podobnego. Jednak niczego takiego nie znalazłam.
- Kocham cię - powiedział, a w moim brzuchu wybuchło stado motyli.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałam.
Cześć. Mam nadzieję, że rozdział podoba się wam. Powiem szczerze, że pisałam ten rozdział dwa razy, bo ja głupia zapomniałam zapisać go. Ugh. I wyszedł troszeczkę inny niż na początku go napisałam, no ale trudno.
Głodna jestem. Idę coś zjeść. Pa.
- Gdzie ja jestem? - zapytałem przypominając sobie, że nawet nie wiem gdzie jestem.
- W szpitalu. - zmarszczyłem brwi.
- Jak długo tu jestem?
- Nie wiem może kilka dni, już straciłam poczucie czasu.
- Cały czas tu byłaś? - zapytałem, dziewczyna tylko pokiwała głową.
- Dziękuję, ale nie powinnaś tu być cały czas. Powinnaś odpocząć.
- Powinnam Niall, ja w końcu jestem twoją dziewczyną - gdy to powiedziała poczułem dziwne ciepło w sercu. Ja nigdy nie byłem kochany ani nie kochałem. Ona mnie tego nauczyła, jest dla mnie wszystkim.
- Dziękuję - popatrzyłem się prosto w jej oczy, były takie piękne. Nie chciałem przerywać tej chwili, ale musiałem wiedzieć co się stało z Harrym.
- A gdzie jest Harry? - zapytałem, mój głos na końcu zdania się załamał.
- Śpi, jeszcze się nie obudził - powiedziała cicho tak jakby z obawą, ze ktoś to usłyszy.
- Jak to się nie obudził? - nic nie odpowiedziała tylko mnie przytuliła.
- Niall brakowało mi ciebie. Obiecaj mi, że nigdy ode mnie nie odejdziesz! - czułem jak moczy mi koszulkę. Płakała.
- Obiecuję - odpowiedziałem bez namysłu, tak jakby ktoś mnie gonił.
- Kocham cię - wyszeptała przez moją koszulę.
- Ja ciebie też kocham księżniczko - zapewniłem. Wyszła z mojego mocnego uścisku i przybliżyła się do mnie. Myślałem, że mnie pocałuję ale nie zrobiła tego.
- Ja nie wiem co bym zrobiła gdybyś umarł - powiedziała to bardzo cicho,a z jej oczu zaczęło spływać coraz więcej mokrych łez.
- Przecież obiecałem ci, że nie odejdę. Zawsze będę przy tobie - wziąłem jej małą rękę i przyłożyłem do jej serca.
- Choćby cokolwiek się stało ja zawszę będę w twoim sercu. Obiecuję. Nigdy cię nie opuszczę jesteś dla mnie całym światem - uśmiechnąłem się nieśmiało, nadal trzymałem jej rękę tak jakbym się bał że odejdzie.
Przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie u usta. Nie był to długi pocałunek, lecz chyba ten z tych najprawdziwszych. Nie wiele myśląc przyciągnąłem Pezz z powrotem do siebie znów łącząc nasze usta. Teraz już w prawdziwym głębokim pocałunku. Dziewczyna na początku opierała się, by chwilę potem niepewnie oddać pieszczotę. Jej ręka powędrowała na mój kark, delikatnie pieszcząc skórę. Nie jestem pewny jak to opisać, ale z każdą kolejną sekundą moje ciało relaksowało się. Ciepło rozlewało się po całym moim ciele. Skończyliśmy pocałunek głośno dysząc. Chciałem więcej, dużo więcej. Ręka dziewczyny powędrowała do jej malinowych warg, delikatnie je pocierając. Uśmiechnąłem się przelotnie.
Perspektywa Pezz ***
Odwróciłam głowę nie wiedząc co za bardzo mam zrobić. Chłopak chyba zauważył moje zakłopotanie, ponieważ złapał swoimi dwoma dużymi palcami mój podbródek.- Popatrz na mnie proszę - skierowałam swój wzrok na jego jasne tęczówki. Chyba próbowałam znaleźć w nich coś, co by zdradzało jego niepewność czy coś podobnego. Jednak niczego takiego nie znalazłam.
- Kocham cię - powiedział, a w moim brzuchu wybuchło stado motyli.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałam.
Cześć. Mam nadzieję, że rozdział podoba się wam. Powiem szczerze, że pisałam ten rozdział dwa razy, bo ja głupia zapomniałam zapisać go. Ugh. I wyszedł troszeczkę inny niż na początku go napisałam, no ale trudno.
Głodna jestem. Idę coś zjeść. Pa.
Niallowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz