piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 68.

ROZDZIAŁ 68.



Nie bój się poradzę sobie, bo mam was.

Perspektywa Pezz ***

Wymieniliśmy z Niall'em zdziwione spojrzenia, kiedy Jess dosłownie wybiegła z auta i weszła do domu. Nie wiedziałam co się stało. Dosłownie jeszcze kilkanaście minut temu przed gabinetem była wesoła. Martwiłam się o nią i wiedziałam, że nie powiedziała mi wszystkiego. Czasami czuję się dziwnie ja ją cały czas zadręczam moimi problemami a ona mi o swoich nigdy nie mówi i zawszę dowiaduję się ostatnia.
Niezgrabnie wyszłam z auta i z Niall'em skierowaliśmy się do mojego pokoju. Widziałam, że Niall jest jakiś taki przygaszony, jakby nie swój. Zamknął drzwi od pokoju i zaczął mi się przyglądać. Nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Podszedł do mnie, dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów. Patrzył na mnie z góry. Jego rysy twarzy nagle złagodniały. 
- Niall ja się boję - powiedziałam płaczliwie i wtuliłam się w jego ciepły tors. 
- Czego? - zapytał zdziwiony. Podniosłam głowę tak żebym mogła lepiej widzieć jego błękitne oczy. Wziął w swoje duże dłonie moje i delikatnie zaczął masować nimi moje knykcie. Chyba myślał, że mi to pomoże a w efekcie jeszcze bardziej mnie rozpraszał jego dotyk.
- Dziecka - powiedziałam cicho tak jakbym bała się własnych słów. 
- A myślisz, że ja się nie boję? Cholernie się tego wszystkiego boję, ale wiem, że sobie poradzę. A wiesz dlaczego? 
- Nie.
- Poradzę sobie, bo mam was - lekko się uśmiechnął i położył dwie nasze złączone ręce na moim brzuchu. Nachylił się i podniósł do góry moją koszulkę. Od razu na nowo odkrytym miejscu pojawiła się gęsia skórka. Jeszcze nigdy nie przyglądał mu się tak dokładnie. Podniósł do swojej twarzy moją rękę i ją pocałował po czym zaczął delikatnie całować pępek a potem cały mój brzuch. 
- Kocham cię - powiedziałam gdy wyprostował się i znowu był wyższy ode mnie.
- Ja was też - chciał mnie pocałować ale w ostatniej chwili obróciłam głowę i zamiast w usta trafił w policzek. Zmarszczył brwi. A ja uśmiechnęłam się przebiegle.
- Czy już zawszę będę liczbą mnogą? - zapytałam i stanęłam na palcach żeby go pocałować w usta, ale zasłonił mi buzię swoim palcem.
- Nie tylko przez następne siedem miesięcy - oznajmił mi. 
- Oh to mnie pocieszyłeś - przygryzłam dolną wargę. W ułamku sekundy jego usta znalazły się na moich. Tak strasznie mi ich brakowało! Ten pocałunek był tak magiczny. Taki jak dawniej, pełen miłości. Oderwaliśmy się od siebie tylko na chwilę, gdy już brakło nam powietrza. Oddychałam ciężko. Skierowałam wzrok na Niall'a. Patrzył na mnie z taka miłością z jaką jeszcze nikt na mnie nie patrzył. Kochałam i byłam kochana. Nagle coś zaczęło wibrować. Nie miałam pojęcie co.
- Niall coś mi wibruję - powiedziałam śmiejąc się.
- Twój telefon dzwoni. Głuptasie - powiedział i pocałował mnie w nos po czym wyciągnął komórkę z moich spodni. Spojrzał na mnie wrogo i odebrał połączenie. Nie wiedziałam kto dzwonił.
- Halo... - powiedział szorstko.
- Nie nie ma jej, kto dzwoni?... - zmarszczyłam brwi, chciałam mu wsiąść komórkę, ale był dla mnie za wysoki.
- Jack?... Jestem jej chłopakiem... Nie wspominała ci... Nie... Odpieprz się od niej... - powiedział szorstko i zacisnął dłonie w pięści. W tej chwil zaczęłam się go bać. Przełknęłam głośno ślinę. Miałam już tego serdecznie dość. Rozłączył się nagle i popatrzył na mnie z taką srogością w oczach jakiej jeszcze nigdy u niego nie widziałam. Przełknęłam głośno ślinę a on podszedł do mnie. Cofnęłam się o kilka kroków do tyłu.

Perspektywa Niall'a ***

Podszedłem do niej tak wściekły jak nigdy. Ten jej fagas mnie tak wkurzył. Powiedział mi, że za nią tęskni, bo długo się nie widzieli. Ona jest moja!
Gdy tylko sobie pomyślałem co oni robili jak się widzieli. To mam ochotę zatłuc tego marnego fiuta.
- Kto to jest Jack? - zapytałem ostro i powoli przybliżyłem się do niej, nie mogła się już cofnąć, bo ściana zabrała jej pole ruchu.
- Z...zznajomy - powiedział cicho i wbiła wzrok w swoje buty. 
- Znajomy - prasnąłem.
- Dlaczego mu nie powiedziałaś, że masz chłopaka? - zapytałem wściekły.
- Bo za...zzapomniałam - gdy to powiedziała poczułem dziwne ukucie w sercu. Zapomniała, że ma chłopaka. Powiedzmy sobie szczerze nie zapomniała mu powiedzieć tylko nie chciała mu powiedzieć.
- Nie zapomniałaś tylko nie chciałaś mu tego powiedzieć - powiedziałem z wyrzutem. Obróciłem się i chciałem wyjść z tond jak najszybciej, bo nie chciałem jej coś zrobić przez przypadek. Byłem zły na siebie, że nie pilnowałem jej przez cały czas, wtedy na pewno by się z nim nie spotykała.
- Ale Niall - złapała mnie za rękę. 
- Proszę nie idź! - błagała.
- Spotykałaś się z nim? - musiałem to wiedzieć.
- Nie - powiedziała natychmiast. Nie wiem dlaczego jej tak od razu uwierzyłem, ale w jej głos był taki przekonywujący. Cały czas miałem przed oczami odraz jak się całuję z innym. To było straszne. Starałem się odgonić złe myśli z mojej głowy. Ale nie bardzo mi to wychodziło.
- Niall ja cię kocham ja nie mogła bym cię nigdy cię zdradzić - zapewniła. Podeszła do mnie i przytuliła się do mnie.
- Ja też was kocham. I przepraszam księżniczko - powiedziałem i podniosłem jej brodę tak, żeby patrzyła się na mnie. Jak ja mogłem w ogóle o czymś takim pomyśleć, że moja Pezz może mnie zdradzić. Jestem okropny.

Perspektywa Jess ***

Cały czas dręczyło mnie to co powiedział Tom. To nie może być prawda. Moi rodzice nie żyją. Dlaczego, akurat teraz gdy już się z ich śmiercią pogodziłam to przychodzi Tom i mówi, że żyją. Ale skąd on mógł to wiedzieć?
Nie mogłam usiedzieć na miejscu ani ma chwilę. Cały czas miałam przed oczami mojego ojca i matkę. Dokładnie pamiętam ich pogrzeb, to nie może być prawdą. On po prostu chce, mnie wykończyć psychicznie i tyle! Chce, żebym się cały czas nad tym zadręczała.
Wyciągnęłam telefon i wysłałam Harry'emu esemesa, żeby do mnie przyjechał.


Po jakiś dziesięciu minutach już słyszałam, że przyjechał. Jest taki kochany przyjeżdża od razu jak go o to proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz