środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 33.

ROZDZIAŁ 33.

Perspektywa Jess ***

Droga do pracy minęła mi dość szybko, ale czułam jakby mnie coś śledziło. Przebrałam się w uniform i zaczęłam pracę równo o 10. O tej porze zazwyczaj nie ma dużo klientów, ruch zaczyna się dopiero w południe. Zaprzyjaźniłam się z Emily, naprawdę jest sympatyczna i miła. Na pewno każdy facet zazdrości James'owi  takiej żony. Emily jest tylko rok młodsza od James'a. Dla mnie w takim wieku małżeństwo to trochę za wcześnie, no ale cóż jak się kochają, a w sumie to ich sprawa. Poczułam jak w kieszeni wibruje mi telefon. Wyciągnęłam go i wyszłam na zaplecze, by odczytać sms'a. Spojrzałam na nadawcę sms'a Harry. Momentalnie się uśmiechnęłam. Włączyłam wiadomość:
Eh i tak miałam iść do galerii więc dobrze, że nie przyjedzie, ale też smutno mi, bo lubię z nim spędzać czas odpisałam mu:
- Jess chodź no, a nie romansuj - wołała Emily.
- Ja nie romansuje już chwilkę - powiedziałam i spojrzałam co odpisał mi Harry:
Wysłał mi buziaka, słodko. Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do pracy. Godziny ciągły się i ciągły. Wylałam na siebie chyba z dwa shaki'e malinowe. Muszę uprać uniform. Ugh nie lubię prać. Ah i Jame's znalazł jeszcze jednego pracownika jutro ma się zjawić. Mam nadzieję, że ta osoba będzie miła.Skończyłam swoją zmianę o 14.  Poszłam się przeprać i schowałam swój zbrudzony malinowym shaki'em uniform do torebki. Pożegnałam się z Emily i wyszłam z lokalu. Na dworze było gorąco, no cóż się dziwić lato jest. Ruszyłam w stronę galerii. Znowu czułam czyjś  wzrok na sobie, tak jak rano. Odwracałam się kilka razy, ale nie widziałam nikogo. Weszłam do galerii i zaczęłam zakupy. Weszłam do wszystkich możliwych sklepów. Gdy skończyłam zakupy była godzina 16. Postanowiłam, że wrócę do domu. Kupiłam sobie kilka ubrań: szorty, t-shirt i jakąś biżuterie wszystko schowałam do torebki. Przyznam, że mam pojemną torebkę. Wyszłam z galerii i kierowałam się w stronę, na dworze było już chłodniej. Przechodziłam przez ciemną uliczkę, nie lubiłam tędy przechodzić, ale chciałam szybciej być w domu. Nagle poczułam jak ktoś przyciska mnie do ściany, powiem szczerze, że się przestraszyłam.
- Słuchaj dziwko, nie wiem czemu zadajesz się z takim mięczakiem jak Styles, a nie ze mną z prawdziwym mężczyzną - kurwa Anthon. Skąd to wiem ? Poznałam po tym ohydnym głosie. Odwali się wreszcie kiedyś ode mnie. Odwróciłam głowę, gdy poczułam zapach alkoholu wydostający się z jego ust. Extra jeszcze pijany.
- Patrz jak mówię do Ciebie dziwko - powiedział. Jak kurwa mam na niego patrzeć jak nie widzę jego twarzy, odwróciłam głowę, ale i tak go nie widziałam.
- No niby jak mam na Ciebie patrzeć jak Cię nie widzę i kurwa nazywasz mnie dziwką, a powiedz mi widziałeś mnie chodź raz po latarnią umalowaną jak dziwka ? - zapytałam, bałam się go, ale próbowałam to ukrywać.
- Uuu zadziorna. Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie dziwko - powiedział. Super fajną mam ksywkę.
- Dlaczego zadaję się z Harry'm ? Zadaję się z nim, bo przynajmniej on mnie nie nazywa dziwką - powiedziałam. Anthon prychnął.
- Może i Cię tak nie nazywa, ale jesteś dla niego kolejną dziewczyną na jedną noc. Znam go i wiem, że prześpi się z tobą i Cię zostawi. Ja taki nie jestem - powiedział. Tym razem ja prychnęłam.
- Ty taki nie jesteś ?  Tak nie wcale, a kto chciał mnie zgwałcić ?  No ty mnie chciałeś zgwałcić, jesteś najgorszym facetem jakiego spotkałam wraz z Trevore'm. - powiedziałam.
- Czemu sądzisz, że jesteśmy najgorszymi facetami ? - zapytał.
- No proszę Cię kto normalny wysyła listy z pogróżkami i jakieś palce - powiedziałam.
- Och to nic, mnie stać na więcej - powiedział.
- Nie obchodzi mnie to. Puść mnie chcę iść do domu -  powiedziałam.
- O nie ja jeszcze z tobą nie skończyłem - powiedział.
- To kończ - doprałam.
- Zobaczymy czy Styles będzie Cię jeszcze chcieć jak będziesz pobijana - powiedział. Co o co mu chodzi ?
- Co ? - zapytałam. Poczułam jak jego kolano uderza mnie dość mocno w brzuch. Zsunęłam się po ścianie i skuliłam się na ziemi z bólu.
- Ty jesteś popierdolony - powiedziałam i kolejny raz mnie kopnął.
- Nie masz szacunku dla kobiet - odparłam i znowu mnie kopnął. Za chyba piątym razem nie czułam już bólu.
- No teraz skończyłem,będzie Cię to czekać codziennie, a i szepnij tylko coś Styles'owi to zginiesz na miejscu - powiedział i odszedł. Nie no po prostu super. Brzuch mnie  strasznie bolał. A to dopiero się zaczęło. Czy ja zawsze muszę mieć skompilowane życie ? Czy ja muszę trafiać na nie odpowiednich chłopków, którzy mają swoich wrogów ? Nie żałuję, że spotkałam Harrego, bo przynajmniej moje życie jest ciekawsze, a zarazem niebezpieczne. Z trudnością wstałam z zimnego betonu, chwytając się za brzuch. Przez całą drogę do domu trzymałam się za brzuch i szłam skulona. Zatrzymałam się przed domem gdy zobaczyłam czarnego Rang Rower'a Harrego. O mój Boże Harry miał dzisiaj wieczorem przyjechać. Kompletnie o tym zapomniałam. Wyprostowałam się i weszłam do domu z sztucznym uśmiechem na twarzy i udawałam, że wszystko jest w porządku, a nie było.
- Cześć - krzyknęłam w korytarzu ściągając buty.
- Cześć piękna - powiedział Harry stając w korytarzu. Spojrzałam na niego ubrany był w czarne jeansy i czarny t-shirt. Nie gorąco mu ?
- Boże Harry nie gorąco ci w tym ? - zapytał wskazując palcem na jego ubranie.
- Nie, ale jak chcesz to mogę ściągnąć - powiedział i śmiesznie poruszył brwiami.
- Co sprowadza Cię w moje skromne progi ? - zapytałam dość dziwnie.
- Umm porywam Cię załóż coś na luzie i coś ciepłego - powiedział. Super, nie to, że nie chcę iść z nim, ale strasznie mnie boli brzuch. Powiedziałabym mu, ale nie mogę, a nie potrafię mu odmówić.
- Okej - powiedziałam i poszłam na górę do pokoju. Weszłam do łazienki i ściągnęłam ubrania. Spojrzałam na mój brzuch był cały czerwony. Super, a jutro będzie siny.Wzięłam szybki prysznic wysuszyłam włosy i ubrałam to. Gotowa zeszłam na dół do kuchni. Wzięłam tabletkę przeciw bólową. Dobrze, że Harry rozmawiał z Pezz w salonie, bo pytali się dlaczego biorę tabletki. Harry umiał się dogadać z Pezz, a ja z Niall'em się nie nienawidzimy. A czemu ? Nie wiem. Weszłam do salonu. Harry z Pezz rozmawiali o Niall'u. Nie no super temat naprawdę. Zakasłałam odwrócili głowę w moją stronę i patrzyli na mnie.
- No co kłaczek - powiedziałam i zaśmiałam się z trudnością. Działać leki no działać mówiła druga ja.
- Możemy iść ? - zapytał Harry wstając z kanapy.
- Tak - bąknęłam.
- Bawcie się dobrze - powiedziała Pezz i puściła mi oczko. Ja na jej gest przewróciłam oczyma. Wyszliśmy na podwórko. Nie wiem  czemu Harry kazał ubrać mi się ciepło, ja na dworze jest dość ciepło, no może troszkę chłodniej. Wsiedliśmy do czarnego Rang Rower'a i ruszyliśmy.
- Powiedz mi jak ty się dogadujesz z Perrie ? - zapytałam. Harry spojrzał na mnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
- No wiesz ten mój urok działa a co ? - powiedział, a ja się zaśmiałam. O brzuch pomału przestaje boleć. 
- Urok serio ? Ja się poważnie pytam - odparłam.
- No nie wiem normalnie. Powiem ci, że Pezz jest chyba zakochana w Niall'u - powiedział a ja zachłysnęłam się powietrzem.
- Że jak w Niall'u ?  - zapytałam.
- No w Niall'u a co ? - zapytał.
- Nie lubię go - powiedziałam.
- Dlaczego ? - zapytał patrząc na drogę.
- Po prostu działa mi na nerwy i po za tym rozwalił mój ulubiony wazon - powiedziałam.
- Och on już taki jest, ale no wiesz, każdy chciałby mieć taką dziewczynę jak ona...- przerwałam mu.
- Czyli jaką ?- zapytałam z zdziwieniem.
- No  miłą, ładną, uroczą, ... - przerwałam mu.
- i nie pełno letnia - powiedziałam przewracając oczyma. Jezu jak mu się Perrie, podoba to po co się ze mną spotyka ?
- Oj zazdrosna ? - zapytał patrząc na mnie tymi zielonymi tęczówkami parkując na jakimś parkingu.
- Nie, bo niby o co ? - zapytałam.
- No o to, że ją tak wychwalam - powiedział.
- Nie jestem zazdrosna, bo ja to wiem - odparłam i oparłam się plecami, o drzwi samochodu. Czy ja jestem zazdrosna ? Nie jestem. Wiem, że mówi to specjalnie, żebym była, nie zaprzeczam, bo uważam, że Pezz jest właśnie taka jak określił ją Harry.
- Ale na pewno nie jesteś ? - zapytał.
- Nie, tylko nie rozumiem dlaczego spotykasz się zemną jak podoba ci się Pezz ? - odparłam.
- Bo ty jesteś taką dziewczyną jakie lubię - powiedział i wyszedł z auta. Czyli jaka jestem ? Otworzył mi  drzwi wysiadłam i Harry splótł nasze palce, ruszyliśmy  w stronę jakiś schodków. Wyszliśmy na jakąś polanę czy coś. Wow jaka panorama Londynu. Nie wiedziałam, że Londyn jest taki piękny, a mieszkam tu dość długo.
- Wow - powiedziałam, bo na więcej nie było mnie stać.
- Lubię tu przychodzić, jak muszę pomyśleć - powiedział.  Usiedliśmy na trawie spoglądając w ciszy na ten piękny obraz. 
- Ej o co ci chodziło z tym ,,Bo ty jesteś taką dziewczyną jakie lubię '' ? No sorry ja nie jestem taka jak Pezz - powiedziałam.
- A kto powiedział, że jesteś taka jak Perrie ? - zapytał spoglądając na mnie.
- No ty sam mówiłeś jaka to ona jest i w ogóle - powiedziałam.
- Zazdrosna ? - zapytał.
- Nie, po prostu pytam - odparłam.
- Jak mówiłem, że każdy chciałby mieć taką dziewczynę, to mi przerwałaś, a chciałem powiedzieć, że z wyjątkiem mnie, bo ja lubię takie jak ty - powiedział.
- Czyli ? - zapytałam.
- No wiesz z charakterkiem, ładną, trudno dostępną, imprezującą, ale wrażliwa to ty czasami jesteś i to mi się w tobie podoba - powiedział. O wow skąd on wie, że ja jestem taka, ale niestety teraz na imprezy nie mogę chodzić, bo brzuch boli.
- Ale powiem, że charakterek to ty masz jak nikt inny - powiedział.
- Że jak ? - zapytałam. 
- No jak czegoś się uprzesz to nie odpuścisz  - powiedział.
- A ty to niby nie - powiedziałam i odwróciłam się od niego.
- Oj no i trochę obrażalska - powiedział chwytając mnie w pasie.
- ohhoo obrażalski to jesteś ty. A co było wtedy jak powiedziałam Ci, że z doktorkiem na kawkę pójdę - powiedziałam odwracając się do niego.
- Och no dobra jestem - powiedział. A ja zaczęłam się śmiać.
- Dlaczego się śmiejesz ? - zapytał.
- Bo jesteś taki zabawny i obrażalski - powiedziałam.
- Osz ty nie dostaniesz buzi - powiedział.
- Trudno zobaczymy ile ty wytrzymasz - powiedziałam.
- Okey - odparł.
- Odwieziesz mnie do domu ? - zapytałam.
- Już - zapytał.
- Tak, bo jestem zmęczona - powiedziałam.
- Okey to chodź - powiedział i poszliśmy w stronę auta. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Harry ma siostrę i uwielbia koty, a nie lubi, oliwek, majonezu i popcornu.
- Dzięki za dzisiaj - powiedziałam.
- Nie ma sprawy jak chcesz to częściej będę Cię tam zabierał - powiedział.
- Okey to pa - powiedziałam chciałam już wysiadać, ale Harry złapał mnie za ramię.
- Czekaj no całusa Ci muszę dać - powiedział.
- Oj jednak nie jesteś wytrzymały w tych sprawach - powiedziałam.
- No okey może i nie jestem, ale w innych jestem - powiedział i musnął moje wargi.
Odsunął się, a po chwili pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek, lekko przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze. Lekko rozchyliłam wargi, po chwili nasze języki napierały na siebie. Ułożyłam swoje ręce na jego karku, chciałam poczuć go trochę więcej. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza.
- To pa - powiedziałam i wysiadłam z samochodu.
- Pa maleńka przyjadę jutro, ale wieczorem, bo nie mogę wcześniej - powiedział.
- Okey pa - odparłam i poszłam w stronę domu.
Szkoda, że nie może po mnie przyjechać. Czyli czeka mnie jutro dawka bólu po pracy.

Perspektywa Harrego ***

Dlaczego Jess tak na mnie działa ? Jeszcze żadna laska tak na mnie nie działała. Zawsze kończyło się na seksie i tyle. A z nią chcę przebywać cały czas, ale nie mogę. Chyba się w niej nie zakochuję ? Nie no Harry Styles się nie zakochuje. A może ? Nie. Jess jest inna i na pewno nie skończy się tak jak z poprzednimi.

Mam dla was smutną wiadomość :C 
Z przyczyn nie zależących ode mnie Stylesowa zepsuła lapka. 
Niestety rozdziały będą się pojawiać z opóźnieniem, więc proszę bądźcie cierpliwi i nie przestawajcie czytać tego bloga proszę. Sama nie dam rady pisać tak często rozdziałów, a na dodatek Stylesowa nie może ich sprawdzić. Módlcie się żeby się samoistnie naprawił, bo tak to do naprawy będzie go mogła zawieść dopiero po świętach, a wtedy rozdziały będę musiała dodawać tylko ja :(.
Więc jeśli Sytlesowa nie naprawi laptopa to następny rozdział powinien się pojawić coś w połowie świąt ( wielkanocnych oczywiście ) Więc co ja to miałam jeszcze. Aha mamy dla was niespodziankę ale co to jest powiemy dopiero kiedyś ;). Więc powtarzam jeszcze raz BĄDŹCIE CIERPLIWI. Ale się opisałam boże...
A i oprzędzam w najbliższym czasie będę pracować nad takim zajebastym tłem, więc wiecie mogą się pewne zmiany pojawić w nim.
A tak na marginesie to pomocyyyyyyyyyy. Pa. 
                                                                                                   Niallowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz