sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 6.

ROZDZIAŁ 6.

Z Perspektywy Pezz **

                     Zdziwiło mnie zachowanie Niall'a. Co on sobie myśli ? Ja jestem człowiekiem , a nie jakąś rzeczą, którą można sobie przywłaszczyć  i powiedzieć, że jestem czyjąś własnością. Na szczęście jutro wychodzę ze szpitala jak ja nienawidzę szpitali. A dlaczego ? Dlatego, że przytłaczają mnie te kolory pomieszczeń i ten zapach. Fuuuu. Mam nadzieję, że Niall przestanie mówić, że jestem jego własnością. Oby tylko żartował. Nagle poczułam się senna, moje powieki robiły się coraz cięższe, po chwili widziałam tylko ciemność.

Z Perspektywy Jess **

        Siedziałam na tym szpitalnym nie wygodnym krześle, już jakieś 5 godzin. Pupa już mnie boli.
- Chodź zawiozę Cię do domu musisz odpocząć - usłyszałam głos Harrego.
- Nie, ja muszę tu zostać - powiedziałam, odwracając głowę w stronę loczka. Jest taki przystojny i ten zapach. Mogę cały czas się zaciągać jego perfumami. Hej, hej Jess stop nie możesz się zakochać. On jest tajemniczy i nerwowy. Mówiła mi druga ja.
- Niall zostanie z nią chodź - powiedział a ja spojrzałam na Niall'a.
- No idź Jess musisz odpocząć ja się nią zaopiekuje - powiedział.
- Nie ufam mu - szepnęłam do Harrego. Zmarszczył brwi i spiął mięśnie.
- Przestań mi się sprzeciwiać i chodź - warknął i chwycił mnie za rękę i pociągnął ku wyjściu.
Gdy znaleźliśmy się na dworze fala zimnego powietrza uderzyła we mnie powodując gęsią skórkę, chciałam wyrwać swoją dłoń z ucisku Hazzy, ale on tylko zacisnął ją jeszcze mocniej. Znowu gdzieś mnie pociągną, ale nie wiedziałam gdzie. Zobaczyłam na parkingu czarnego Ran Rower'a auto Harrego. O nie ja nigdzie nie jadę, o nie ! W mgnieniu oka znaleźliśmy się już przy nim.
- Puść mnie ja nigdzie nie jadę - powiedziałam i wyrwałam swoją dłoń z jego ucisku. Zmarszczył brwi i  przycisnął mnie do czarnego pojazdu.
- Nie lubię, jak ktoś mi się sprzeciwia.
- To masz problem kolego.
- Teraz grzecznie wsiądziesz do auta i zawiozę Cię do domu. - powiedział do mojego ucha.
- Myślisz, że się Ciebie boję, to się mylisz - powiedziałam i obróciłam głowę, żeby nie patrzeć w jego piękne zielone tęczówki. Kurwa przestań. Bałam się go, ale muszę być silna i udawać, za dużo razy dostałam kopa w dupę.
- Wow, zadziorna lubię takie - fala ciepłego powietrza wydostającego się z jego ust uderzyła w mój kark powodując przyjemne ciarki przechodzące przez moje ciało.  Znowu pociągnął mnie za rękę i otworzył drzwi abym mogła wsiąść.Wow jaka zmiana raz  mroczny, a raz dżentelmen. Zmienny jak kobieta nie normalne.Kurwa, niech on przestanie ciągnąć mnie za rękę, bo mi ją urwie.
- Wsiadaj ! - warknął wkurzony. Wsiadłam nie chciałam go już denerwować. Zamknął drzwi z wielkim hukiem aż podskoczyłam na siedzeniu. Po chwili znalazł się już na miejscu kierowcy i ruszyliśmy.
Wtedy wiedziałam, że mój koszmar dopiero się rozpoczyna.
- Gdzie mieszkasz ? - zapytał nie co łagodniej, a jego mięśnie się rozluźniły.
- Rong Street 12 -  bąknęłam. Kiwnął głową. Przez resztę podróży panowała cisza.  Gdy dotarliśmy pod mój dom, chciałam wysiąść, ale drzwi były zamknięte, obróciłam głowę w stronę Harrego. Śmiał się pod nosem, ale łaskawie ruszył dupę i otworzył drzwi podając mi rękę abym mogła wysiąść. Nie pewnie chwyciłam jego dłoń i wysiadłam. 
- Dzięki za podwózkę - bąknęłam.
- Nie ma sprawy mała - powiedział i uśmiechnął się pod nosem. Wkurza mnie to jego uśmiechanie pod nosem. Chciałam już iść, ale Harry przycisnął mnie do auta i szepnął mi na ucho:
- Przyjadę jutro po Ciebie przed 10:00 i pojedziemy odebrać twoją koleżankę ze szpitala. Bądź gotowa.
- Dobrze - odparłam. Zaczął jeździć swoim nosem po moim policzku. Od razu zrobiło mi się gorąco. Dlaczego on tak na mnie działa ?
- Mogę już iść ? - zapytałam.
- Tak - odparł wciąż przyciskając mnie do auta.
Chciałam odepchnąć się od samochodu, ale Harry nie spodziewanie przywarł do mnie ustami, ale ja nie oddałam pocałunku, byłam za bardzo oszołomiona. Odsunął się ode mnie. A ja odepchnęłam się i poszłam do domu. Wyciągnęłam klucze od domu i otworzyłam drzwi. Odwróciłam się jeszcze by sprawdzić czy dalej tam jest. Stał i patrzył się na mnie, ale pewnie raczej na moją pupę.
- Narka maleńka. Mam nadzieję, że następnym razem oddasz pocałunek - powiedział.
- Cześć - odparłam i się zarumieniłam.
W tamtej chwili chciałam mu wystawić środkowy palec i powiedzieć żeby się odwalił, ale za bardzo mnie onieśmielał. Pobiegłam na górę , wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

Z Perspektywy Pezz **

Obudziłam się i chciałam przystosować oczy do rażącego światła wpadającego przez okno. Zastanawiałam się gdzie jestem, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że jestem w szpitalu. Niall spał trzymając mnie za dłoń. Uwolniłam ją z ucisku Niall'a i sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić która godzina. Była 9:15.
- O moja księżniczka się obudziła jak się czujesz ? - zapytał. Niech on przestanie do mnie mówić księżniczka.
- Dobrze. Spałeś tu ? -  zapytałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Tak - bąknął.
- Wiesz może kiedy dostanę wypis ? - zapytałam.
- O 10:00 - odparł krótko.
- To dobrze. Gdzie Jess ? - zapytałam.
- Harry zawiózł ją wczoraj do domu. Mają zaraz przyjechać - powiedział i lekko się uśmiechnął. Może jednak nie jest taki zły na jakiego wygląda.
- Dzień dobry Panno Black. Jak się Pani czuje ? - wyrwał mnie z przemyśleń lekarz.
- Dzień dobry, dobrze dziękuje - odparłam.
- Ah i jeszcze jedno. Z racji tego, że jest Pani nie pełnoletnia muszę poinformować Pani rodziców gdzie Pani się znajduje. - powiedział. A ja nie wiedziałam co powiedzieć. Nie lubiłam poruszać tematu rodziców.
- Ym...umm moi rodzice. Proszę Pana nie musi Pan ich powiadamiać, za dwa miesiące skończę 18 lat i chcę już być samodzielna - powiedziałam śmielej.
- Oh dobrze. Proszę tu jest Pani wypis - podał mi jakąś kartkę.
Ufff dobrze, że nie ciągnął tego dalej.
- Dziękuje - odparłam.
- Niech Pani wraca do zdrowia. Do widzenia - powiedział i wyszedł.
Minął się w drzwiach z Harrym i Jess.
- Mam tu twoje ciuchy łap  - powiedziała Jess i rzuciła mi torbę z moimi rzeczami.
- Dzięki - odparłam i poszłam do łazienki.

Z Perspektywy Jess**
Godzinę wcześniej

Obudziłam się o 8:00 zwlokłam się z łóżka bolała mnie trochę głowa. Na szczęście nie wypiłam wczoraj z byt dużo. Ubrałam się i poszłam do pokoju Pezz po kilka rzeczy aby mogła się ubrać spakowałam je do torby i zeszłam na dół do kuchni torbę rzuciła gdzieś w kąt. Wzięłam tabletkę na ból głowy i zauważyłam auto Harrego zaparkowane przy chodniku. 
- Hej maleńka - powiedział wychodząc z salonu. Przestraszyłam się na jego widok. Jak on tu wszedł ?
- Co.. co jak ty tu wszedłeś ? - zapytałam.
- Drzwi były otwarte, więc wszedłem. Skarbie powinnaś zamykać drzwi - powiedział.
- Kurwa zapomniałam - odparłam.
- Oh nie denerwuj się - powiedział i zbliżył się do mnie, a ja automatyczne się cofnęłam.
- Nie podchodź - powiedziałam.
- Oh skarbie - odparł i zmarszczył brwi..
- Nie mów do mnie skarbie - bąknęłam i ruszyłam w stronę drzwi po drodze zabierając torbę z rzeczami dla Pezz.
- Gdzie się wybierasz ? - zapytał.
- Idę do Pezz - powiedziałam bez żadnych emocji. Chciałam otworzyć drzwi, ale Harry przycisnął mnie do nich. Dlaczego gdy mnie dotyka drżę ?
- Kochanie widzę jak na Ciebie działam. Za każdym razem gdy Cię dotykam drżysz, a w mawiasz sobie, że się mnie nie boisz - powiedział i oblizał usta.
- Boisz się nie zaprzeczysz ? - zapytał.
- Nie, nie boję się Ciebie - powiedziałam głośno przełykając ślinę. Kurwa boję się go, ale mu tego nie powiem.
- Czyżby jeszcze zobaczymy - powiedział i przywarł do mnie ustami. Jezu, jakie on ma miękkie  usta. Po co oddałam ten pocałunek . Kiedy oderwaliśmy się od siebie ledwo łapaliśmy oddech. A najgorsze było to, że chciałam więcej. Chciałam poczuć te miękkie malinowe usta na swoich. Oh, Jess opanuj się.
- Chodźmy - powiedziałam. Po 20 minutach byliśmy już  w szpitalu. U Pezz był lekarz, ale już wychodził. Weszliśmy, a ja rzuciłam Pezz torbę z ubraniami i poszła się ubrać. Harry rozmawiał z Niall'em nie obchodziło mnie o czym. Po chwili Pezz wyszła i mogliśmy już iść. Dała do podbicia Pani recepcjonistce jakąś kartkę. Pewnie wypis. Wyszliśmy ze szpitala. Siedzieliśmy w aucie i jechaliśmy do naszego domu czyli mojego i Pezz. Po 15 minutach jazdy byliśmy przed domem. Wysiadłam z auta i czekałam aż Pezz skończy romansować z Niall'em.
- Hej - machała mi rękoma przed oczyma Pezz.
- To dobrze możemy już iść ? -zapytałam
- Czekajcie - powiedział Niall. Ten to ma wyczucie czasu.
- Pezz za dzwonie do Ciebie - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Ta, ta fajnie - powiedziałam do niego i zmarszczyłam brwi.
- Nie mówię do Ciebie - powiedział chichocząc. Przewróciłam oczyma i wystawiłam mu język. Spojrzałam na Harrego rozmawiał przez telefon jego mięśnie były spięte.

Z Perspektywy Harrego **

Chciałem pożegnać się z Jess, ale telefon zaczął wibrować mi w kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz. Louis dzwonił.
- Hallo Louis co jest ? - zapytałem z denerwowany
- No hej Hazz. Przyjeżdżaj szybko. Anthon przyjechał chcę się ścigać z tobą. Pobił Liam'a.
- Że co kurwa, zaraz będę z Niall'em - powiedziałem wkurwiony.
Zakończyłem połączenie.
- Niall chodź musimy jechać - powiedziałem.
- Ok idę - powiedział i wsiadł do auta.
- Jess kochanie za dzwonie do Ciebie później - powiedziałem i puściłem jej oczko. 
Wskoczyłem do auta i ruszyłem z piskiem opon.
- Co jest stary ? - zapytał Niall.
- Anthon wrócił. Pobił Liam'a - powiedziałam wkurwiony,
- Że co kurwa ? - zapytał.
- No wiem musimy je chronić Jess i Pezz jak się dowie o nich do będzie źle - powiedziałem.
_____________________________________
Aaa normalnie sikam ze szczęścia. Jezu aaa normalnie leże i nie wstaję.  Dziękujemy za ten komentarz. Aaa normalnie kocham cię. Kurde już uzależniłam się od tego ,, aaa " , no ale wiecie to takie moje osobiste zboczenie xD. Tak sobie dzisiaj ze Niallową marzyłyśmy sobie o kom, no i się spełniło. Jak to się mówi miałam takie marzenie, zamarzenie hehe. Mi to nawet się komentarz śnił jeee. No to więc sprawa organizacyjna :

1 Komentarz = następny rozdział.

                                                                                                Stylesowa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz