piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 35.

ROZDZIAŁ 35

Perspektywa Jess ***

Siedziałam skulona na podłodze i szlochałam. Pezz nie może tego powiedzieć Harremu. W ogóle nie powinnam jej tego mówić. Boże jaka jestem głupia. A co jeśli Trevor zrobi jej coś prze to że jej to powiedziałam. Usłyszałam jakieś kroki. Proszę żeby to nie był Harry, nie chcę aby widział mnie w takim stanie. Drzwi od łazienki otworzyły się a moim oczom ukazał się Harry. Widziałam w jego oczach złość i pewnego rodzaju smutek. Pewnie jest zły, że ja mu tego nie powiedziałam tylko Pezz.
- Dlaczego mi tego nie powiedziałaś? - zapytał głośno. Jest wkurzony.
- No, bo ja... ja.. - przerwałam na chwilę. Nie wiedziałam co powiedzieć - ja się bałam.
- Nie ufasz mi? - zapytał trochę spokojniejszym głosem.
- Nie ja ci ufam tylko, że on... on powiedział, że jak ci powiem to coś zrobią Pezz razem z Tevorem i że mnie zabije - powiedziałam i wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Kurwa przecież ja nigdy nie płaczę to działka Pezz. Harry objął mnie i mocno przytulił. Przy nim czułam się bezpiecznie. Bardzo bezpiecznie. Słyszałam głośne bicie jego serca, było takie usypiające. Lepsze od jakiejkolwiek muzyki na świecie. Harry objął mnie na styl Panny młodej i zaniósł do łóżka.
- Zostaniesz? - zapytałam cicho i wtuliłam się do jego ciepłej piersi.
- Nie mogę, muszę coś załatwić. Śpij kochanie - jak na jakiś  rozkaz od razu usnęłam. Czułam się tak dobrze.
  ***
Obudziłam się i od razu popatrzyłam na zegarek. Spałam tylko 30 minut. Wstałam i postanowiłam zejść na dół do Pezz, siedziała na kanapie w salonie z laptopem. Pewnie znowu ogląda jakieś głupie seriale. Podeszłam do niej po cichu, żeby ją przestraszyć.
- Buu - krzyknęłam i wskoczyłam na kanapę.
- Już cię widziałam. Dlaczego nie śpisz? - powiedziała i wróciła do oglądania.
- Tak jakoś nie mogę - stwierdziłam.
- Aha. Przepraszam, że powiedziałam to Harremu, ale ja... musiałam. - powiedziała cicho i odłożyła laptopa na stół i przytuliła mnie.
- Nawet może dobrze, że to zrobiłaś - uśmiechnęłam się do niej ciepło. 

Perspektywa Pezz ***

- Dawno ze sobą nie spędzałyśmy czasu, bardzo brakuje mi tego - powiedziałam po chwili ciszy.
- Mi też. Mam pomysł może pójdziemy na kręgle - zaproponowała Jess.
- Okej - powiedziałam i razem wstałyśmy. Poszłam się przebrać. Po długim grzebaniu w szafie postanowiłem ubrać to. Gdy zeszłam na dół Jess już na mnie czekała.
- No w końcu. Chodź - wyszłyśmy, Jess zamknęła drzwi i poszłyśmy w stronę przystanku. Niestety żadna z nas nie posiada ani prawo jazdy ani auta. Gdy doszłyśmy za chwilę autobus przyjechał. Po nudnej drodze w końcu dotarłyśmy na miejsce. Jess poszła wypożyczyć buty. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, gdy się odwróciłam zobaczyłam Jack'a. Bez chwili namysłu podeszłam do niego.
- Hej, dlaczego nie pisałeś? - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Jak to nie pisałem, przecież napisałem to ty nie chciałaś się ze mną spotkać. Napisałaś, żebym się już do ciebie nie pisał i nie dzwonił i w skrócie żebym się odpierdolił - powiedział i już chciał pójść, ale go zatrzymałam.
- Ale ja ja nic takiego nie pisałam, może pomyliłeś numer?
- Jak to nie pisałaś? Przecież to było przedwczoraj- zmarszczyłam czoło. Wyciągnął z kieszeni swój telefon i pokazał mi dwie wiadomości.

Jak to możliwe, przecież ja tego nie napisałam.
- A może to ktoś za ciebie to napisał? - powiedział.
- Wiesz, możliwe, przepraszam Cię za to wybaczysz ? - zapytałam z nadzieją. Na pewno tego sms'a wysłał Niall, bo on był u mnie przedwczoraj. Później się z nim rozprawie, nie chcę psuć tego dnia sobie wystarczy już, że Jess jest pobita.
- Pewnie, że Ci wybaczę, ale całusa w policzek mi musisz dać - powiedział i nadstawił policzek. Szybko musnęłam jego policzek.
- Chodź poznasz moją przyjaciółkę - powiedziałam i chwyciłam Jack'a za nadgarstek. Poszliśmy w stronę wypożyczalni Jess siedziała i wiązała buty.
- Wreszcie jesteś - powiedziała. Zakładaj buty.
- Okej poznaj to mój kolega Jack - powiedziałam Jess wstała z krzesła i podała dłoń Jack'owi i uśmiechnęła się.
- Jestem Jess - powiedziała. Jack uśmiechnął się tylko.
- Ej Pezz nie mówiłaś, że masz jakiegoś nowego kolegę - powiedziała.
- Oj bo nie było okazji - powiedziałam. Chodźmy grać. Poszliśmy w stronę torów Jess wypożyczyła dwa, ja grałam z Jacki'em, a Jess sama. Graliśmy chyba tak z dwie godziny. Pożegnałam się z Jacki'em i wyszłyśmy z Jess z budynku. Szłyśmy powoli chodnikiem, aż nagle koło nas stanął czarny Rang Rover. Gwałtownie zatrzymałyśmy się, samochód także się zatrzymał i szyba rozsunęła się. W aucie siedział Harry w czarnych okularach.
- Jess myślałem, że śpisz - powiedział do dziewczyny.
- Ta jakoś nie mogłam więc poszłyśmy na kręgle - powiedziała. Co tu robisz ?  Miałeś przecież coś załatwić ?
- No jadę sobie do Ciebie, bo Niall chciał, żebym przywiózł Pezz do niego - powiedział. Och super, bo muszę z nim pogadać.
- Wsiadać  - powiedział. Wsiadłam na tyle siedzenie Rang Rover'a.
Jess wciąż stała na chodniku.
- Jess wsiadaj - powiedział rozdrażniony Harry.
- Nie ja idę do domu - powiedziała i ruszyła chodnikiem.
- Serio stąd do domu masz jakieś 15 km - powiedział.
- Trudno i tak muszę ochłonąć po tym wszystkim - powiedziała. Jezu jaka ona jest uparta.
- Jezu jaka ty jesteś uparta. Masz wsiąść - powiedział.
- Może i jestem uparta, jak się nie podoba to twoja sprawa i nie będziesz mi rozkazywał - powiedziała i oddaliła się o parę metrów od auta. Harry jechał po woli za nią. Nie wiem o co jej chodziło, ma humorki jak baba w ciąży. A może zaczęły się jej te dni.
- Um Harry wiesz, bo może jej zaczęły się te dni - powiedziałam.
- Właśnie widzę. Zawsze jest taka uparta ? - zapytał.
- Wiesz przeważnie tak - odparłam.
- Wsiądziesz czy nie ? - zapytał.
- Nie - odparła.
- Dlaczego ? - zapytał spokojnie.
Jess zatrzymała się.
- Bo boli mnie brzuch i nie mogę siedzieć - powiedziała i ruszyła dalej.
- Co się jej stało z brzuchem ? - zapytał.
- Wiesz Anthon tak ją skopał, że cały brzuch ma posiniaczony - powiedziałam. Harry się spiął i zacisnął dłonie na kierownicy.
- Jess nie rób cyrków wsiądź proszę Cię - powiedziałam.
- Dobra, ale do domu mnie odwieź - powiedziała i usiadła koło Harrego. Droga do naszego domu trwała 30 minut. Jess wysiadła trzymając się za brzuch.
- Przyjadę zaraz do Ciebie - powiedział Harry. W jego głosie było słuchać, że martwił się o Jess, a ona traktowała go źle. W domu Harrego i Niall'a znaleźliśmy się dość szybko wysiadłam z auta, a Harry pojechał do Jess.


Hej witajcie wróciłam. :D Laptopa naprawiono, ale nie wiadomo ile podziała, ale oby działał długooo. Jak się macie? Jak tam po świętach, a zwłaszcza po lanym poniedziałku? Mam nadzieję, że się cieszycie, że już jestem heh. Tęskniłam za wami <3333. Okej dość o mnie.
Mam dla was wiadomość.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Otóż chodzi o to, że
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Żebym wam humoru nie zepsuła, ale musicie to wiedzieć, że
.
.
.
.
.
Zbliżamy się do końca opowiadania :C Dostało chyba jeszcze jakieś 5 rozdziałów jak się nie mylę. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami do końca. Wytrwajcie, a będzie niespodzianka.  Kocham was <33. Następny rozdział pojawi się jutro.
                                                                                                                                           Stylesowa <3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz