wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 60.



ROZDZIAŁ 60.



Z miłością jest jak z słodyczami, 
gdy raz zasmakujesz nigdy nie masz dosyć.

Perspektywa Pezz ***

Poczułam na swojej tali duże ręce. Nawet nie musiałam się obracać, żeby dowiedzieć się kto to. To był Niall. Nikt inny mnie tak nie dotykał. Położył głowę na mim ramieniu i zaczął nami delikatnie kołysać w rytm muzyki. Akurat leciała taka przy której można było się poprzytulać. Lekko przygryzł mój płatek ucha. Cicho jęknęłam niezadowolona.
- Kocham cię – wyszeptał bardzo pociągającym głosem wprost do mojego ucha. Nadal nie mogłam się do tego przyzwyczaić, że on mnie kocha, że jestem dla niego najważniejsza. Powoli  zaczął całować moją szyję, zostawiając na niej mokre ślady od namiętnych pocałunków. Jego ręce dosłownie błądziły po mim prawie odkrytym ciele. Obrócił mnie twarzą do siebie i przyparł do jakiejś ściany, nadal nie przestawał mnie całować. Delikatnie włożył jego dużą rękę pod moją sukienkę.
- Niall proszę nie tutaj – powiedziałam cicho. Niall jęknął niezadowolony prosto do mojej buzi. Widziałam, że z niechęcią spełnia moją prośbę. Cmoknął mnie przelotnie w usta i oddalił się ode mnie o kilka centymetrów.
- Dobrze – powiedział patrząc się w prosto w moje oczy.
- Dziękuję – oparł się o ścianę, był kilka milimetrów ode mnie, ale mnie nie dotykał.
- Dla ciebie wszystko księżniczko – uśmiechnął się lekko.
- Idziemy potańczyć?– zapytał po chwili milczenia.
- Okej – złapał mnie za rękę i złączył je. Pociągnął mnie w stronę parkietu.

***

Nawet nie wiem jak długo tańczyliśmy. Było wspaniale. Przez tą chwilę zapomniałam o wszystkich problemach, liczyliśmy się tylko ja i Niall. Czułam się już bardzo zmęczona. Niall chyba to zauważył, bo przestał tańczyć  zaczął się mi przyglądać.
- Chodź idziemy już do domu, bo widzę, że jesteś już zmęczona - powiedział z troską w głosie. Przytaknęłam mu po cichu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
- Poczekaj znajdę Jess i powiem jej, że już idziemy – rozłączyłam nasze splecione ręce i nie czekając na reakcję Niall’a skierowałam się w stronę baru. Nie było jej tam, na parkiecie też nie mogłam jej znaleźć. Pewnie poszła do domu. Teraz znowu nie mogłam nigdzie znaleźć Niall’a. Westchnęłam cicho i postanowiłam wyjść z klubu, bo może już przy aucie na mnie czeka. Gdy wychodziłam przed klubem była grupka ludzi, pewnie studentów którzy patrzyli mi się na moją  dupę i pogwizdywali cicho. Na pewno byli pijani.
- Fajna dupa – krzyknął któryś z grupy. Postanowiłam ich ignorować byłam już niedaleko auta. Nie myliłam się Niall stał oparty o niego. Nie widziałam jego twarzy, ale byłam pewna, że był wkurzony, mam nadzieję, że nie słyszał jak ten student komentował moją dupę i się na mnie gapił. Był cały spięty. Niepewnie do niego podeszłam. Dopiero teraz zauważyłam, że z czymś walczył. Tak jakby walczył z samym sobą.
- Zrobili ci coś? – zapytał dopiero gdy podeszłam do niego dostatecznie blisko.
- Kto? – zmarszczyłam brwi nie za bardzo rozumiejąc jego pytanie.
- Oni – obrócił wzrok w stronę grupki studentów. Już wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie – odpowiedziałam natychmiast. Widziałam, że jakby się uspokoił na moją odpowiedz.
- Następnym razem nie oddalaj się ode mnie dobrze? – powiedział obejmując mnie w pasie.
- Dobrze. To chodź do auta bo jest już zimno -  otworzył mi drzwi i zapiął. Widziałam, że się mi dokładnie przygląda.
- Schudłaś – przyznał. Przełknęłam głośno ślinę nie wiedząc co powiedzieć. Na serio chyba powinnam zacząć coś jeść. Ale przecież to nie moja wina, że jak coś zjem to zaraz mnie mdli i bierze na wymioty. Na szczęście o nic już nie pytał byłam mu za to ogromnie wdzięczna.  Nic nie mówiąc wsiadł do auta od strony kierowcy pojechaliśmy do domu. Zrobiło mi się strasznie sennie a powieki same zaczęły mi opadać. Starałam się nie usnąć, ale najwyraźniej mi to nie wychodziło. Po niedługiej chwili usnęłam…

Perspektywa Niall’a ***

Zatrzymałem się  przed moim domem i zobaczyłem słodko śpiącą Pezz na fotelu pasażera. Delikatnie odpiąłem jej pasy i przeniosłem ją na moje łóżko. Otuliłem jej kruche ciało miękkim kocem i pocałowałem jej czoło. Była tak piękna…
Była moja…

***

Perspektywa Pezz ***

Obudziły mnie lekkie pocałunki Niall. Od razu się uśmiechnęłam, pomrukując przy tym lekko.
- Dzień dobry księżniczko. Jak się spało? – zapytał.
Źle.
- Dobrze – skłamałam. Nie lubię okłamywać Niall’a, ale nie chcę żeby się o mnie martwił. Chyba uwierzył, bo się już o to nie pytał.
- No to wstawaj śpiochu, bo zrobiłem śniadanie – przełknęłam głośno ślinę i bardzo powoli zwlekłam się z łóżka. Niall już czekał na mnie w kuchni i czekał, aż się do niego dowlekę. Zjadłam trochę żeby nie mówił, że nic nie jem. Były naleśniki ale ja i tak nie czułam smaku, wszystko smakowało tak dziwnie, beż smaku.  Gdy zjedliśmy poprosiłam Niall’a, żeby odwiózł mnie do domu, bo chciałabym spędzić trochę czasu z Jess. Wdziałam że był smutny,  że chcę już od niego jechać, ale obiecałam mu, że jutro spędzę z nim cały dzień.  Tak szczerze mówiąc to na pewno tylko dlatego mnie puścił. Niedługo potem byliśmy już przed moim i Jess domem. Harry też tam był, akurat jedli śniadanie. Mieliśmy oglądać razem jakiś film, ale do chłopaków zadzwonił Zayn i musieli pojechać na wyścigi. Nie lubię jak Niall tam jeździ, tak strasznie się o niego bałam, że się coś mu stanie tak jak był wtedy kiedy mieli ten wypadek.
- Tylko uważajcie na siebie! – krzyknęłam gdy wsiadali do auta.
- Dobrze – krzyknęli razem i pojechali. Teraz zostałyśmy zupełnie same z Jess. Bez chłopaków było tak pusto. Tak jakby cały czas czegoś brakowało. Gdy szliśmy do kuchni przypomniało mi się, ze Harry miał kupić Jess pieska. Chciałam go zobaczyć.
- Jess pokarz mi tego swojego pieska – powiedziałam dość głośno.
- No już myślałam, że się o niego nie zapytasz – powiedziała i przyniosła na rękach malutkiego pieska. Był taki słodki. Jess położyła go na ziemi. Na początku się mnie bał, ale potem się do mnie przyzwyczaił. I nawet mogę powiedzieć dumnie, że mnie polubił. Długo się bawiłyśmy z pieskiem, a ja jeszcze nie wiedziałam jak ma na imię.
- Ej Jess jak on ma na imię? – zapytałam.
- Toby – zmarszczyłam brwi  zaczęłam się po cichu śmiać. Bardzo oryginalne imię.
- Co się śmiejesz? – zapytała.
- Bardzo fajne imię a kto je wymyślił?
- Harry – wiedziałam. Jess by dała na pewno inne. Nagle poczułam, że mnie strasznie mdli. Wstałam i szybo pobiegłam do ubikacji. Znowu wymiotowałam. Miałam nadzieję, że to mi przejdzie. Coraz bardziej zaczynam się obawiać. A na dodatek miesiączka mi się spóźnia już prawie dwa tygodnie...
Nawet nie chcę o tym myśleć dlaczego.
Jeszcze dziś muszę iść do apteki kupić test ciążowy...


Już mamy 60 rozdział hahahahah. Zapewniam was nic nie brałam (narazie xD) nie no dość żartów ja lece i frunę się ogarnąć, bo idę ze Stylesową do Biedronki xD hahahhah wiem fajne zajęcie.

Jak wam się podoba nowy bohater Toby? Od razu  mówię nie ja wymyślałam imię xD. Dzięki za komy pappapap całuski.
Niallowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz