wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 22.

ROZDZIAŁ 22.

- O mój święty boże co za chuligani na waszym ogródku są. Trzeba dzwonić po policję. - wykrzyczała. Kurwa to Harry i Niall.
- Zaraz po policje e tam chuligani jacyś chłopcy - powiedziałam do tej wstrętnej baby i podeszłam do okna. Harry z Niall'em biegli przez nasze podwórko. Kurde, gdyby nie biegli ciotka Pezz by ich może nie zobaczyła.
- Ta chłopcy widzisz tego tam w lokach ? - zapytała. 
- No widzę i co ? - odparłam.
- Nie wygląda mi na jakiegoś tam chłopca raczej na mężczyznę - powiedziała.
- Dobrze proszę Pani niech da Pani spokój już sobie poszli - powiedziałam i z niechęciom pokazałam na podwórko za oknem. Dobrze, że już poszli.
- Dobra ciotka po co przyszłaś ? - zapytała prosto z mostu Pezz. Ciotka Pezz powoli odwróciła głowę w stronę dziewczyny.
- Przyszłam Cię odwiedzić dawno Cię nie widziałam - powiedziała a mi się zachciało wymiotować. Tak na pewno odwiedzić od początku się nią nie interesowała, a teraz tak nagle sobie o niej przypomniała ? Usiadłam na  kanapie i przysłuchiwałam się rozmowie Pezz z jej ciotką.
- Aha okej a na ile zostajesz ? - zapytała.
- Do niedzieli - odparła. Kurde, dzisiaj piątek jeszcze dwa dni męczarni z nią.
- Napijesz się czegoś ciociu ? - zapytała Pezz z wymuszonym uśmiechem.
- Tak poproszę kawę - powiedziała.
Spojrzałam na ciotkę Pezz obleśne babsko, dość,że coś knuje, bo to widzę to się jeszcze ubrać nie umie. Co ona myśli, że jakąś nastolatką jest czy coś ? Obcisłe jeansy, obcisła bluzka, mocny makijaż. Kurde ma prawie 45 lat, a wygląda na więcej. Fuu. Poszłam do kuchni. Pezz stała zasmucona przy blacie.
- Co jest ? - zapytałam a Pezz powoli podniosła na mnie wzrok.
- Ona przyjechała mnie zabrać - powiedziała.
Też tak przypuszczałam.
- Też tak sądzę , ale jej nie pozwolę na to o nie. Ja mam już plan, ale w pierw musimy z niej wyciągnąć po co tu przyjechała - powiedziałam i usłyszałam, że woda się gotuje. Spojrzałam na stół w jadalni. Kurwa, to pudełko tu stoi muszę je  stąd zabrać, za nim je zobaczy.
- Zaraz wracam - powiedziałam i szybkim krokiem poszłam do jadalni wzięłam pudełko ze stołu i pobiegłam do mojego pokoju. Zastanawiałam się gdzie schować pudełko, rozważałam schowanie do szafy, ale w ostateczności wsunęłam je pod łóżko. Usiadłam na krawędzi łóżka. Na pewno nie przyjechała tu ,, odwiedzić'' Pezz, chce ją zabrać, bo gdy ona będzie pod jej opieką dostanie kasę na nią. Po co jej te pieniądze, z tego co wiem od Pezz zarabia dość dużo. A może straciła pracę ? Musimy z niej wyciągnąć po co tu przyjechała i nie wierzę w to co powiem, ale muszę poprosić Niall'a o pomoc. Harry może też pomoże ? Zajmę się tym później teraz czas zacząć działać. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do salonu. Przy wejściu do domu zauważyłam torbę. Pewnie jej rzeczy. Weszłam do salonu, panowała w nim cisza.
Usiadłam koło Pezz i szepnęłam jej na ucho:
- Idź przygotuj pokój dla twojej ciotki, a ja z nią porozmawiam ok ? Pezz lekko kiwnęła głową i wstała.
- Ciociu idę przygotować Ci pokój masz torbę z swoimi rzeczami ? - zapytała.
- Tak w korytarzu jest - powiedziała popijając kawę z filiżanki. Pezz wzięła torbę i poszła na górę. To zaczynamy. Chciałam już coś powiedzieć, ale ciotka Pezz mnie wyprzedziła.
- Jak tam Jess masz jakąś pracę ? - zapytała. Co ją to interesuje ?
- Tak mam - odparłam krótko, nie mam ochoty z nią rozmawiać o mojej pracy. której jeszcze nie zaczęłam.
- Jaką ? - zapytała i spojrzała na mnie. Co za ciekawskie babsko !
- Będę pracować w Milkcity - odparłam. Spojrzała na mnie trochę zaskoczona.
- Myślałam, że na coś więcej Cię stać, ale cóż myliłam się - powiedziała i zamoczyła usta w kawie. Kurwa, co za babsko, ja zaraz jej tu wygarnę. Co ona sobie myśli ?
- Przepraszam co ?! Każda praca jest dobra. Myśli Pani, że na nic lepszego mnie nie stać ? - zapytałam poirytowana.
- Nie mówię, że ta praca jest nie dobra, ale sądziłam, że na coś lepszego Cię stać. Tak myślę, że na nic lepszego Cię nie stać jak widać - powiedziała. Co za bezczelne babsko !
- To się Pani myli, mnie stać na coś więcej. Ta praca jest na okres wakacji. - powstrzymywałam się od krzyku.
- No mam nadzieję, bo nie chcę, żeby moja siostrzenica nie miała co jeść - powiedziała wciąż nie patrząc na mnie. Nienawidzę jak ktoś mówiąc ze mną nie patrzy mi w oczy aaa. Kurwa, to chociaż kasę mogła by jej dawać, a nie i co ona się tak o nią martwi. Jakoś kiedy przygarnęłam Pezz do siebie nie martwiła się o to czy będzie miała co jeść. 
- Pezz ma co jeść. Niech się Pani nie martwi o nią. Umiem o nią zadbać lepiej niż to robiła to Pani - powiedziałam na granicy wytrzymałości. Ups, może nie powinnam tak mówić, ale to prawda. Ciotka Pezz spojrzała na mnie i odstawiła filiżankę na spodek. Wow, wreszcie patrzy na mnie.
- Że co ty powiedziałaś !? Ja nie umiem  się nią zaopiekować ? - powiedziała kipiąc ze złości.
- No raczej nie, bo jakoś Pani się nią nie przejmowała zbytnio i nawet Pani ulżyło jak ją zabrałam do siebie, bo nie musiała Pani na nią pieniędzy wydawać - powiedziałam.
- Co ty gówniaro sobie myślisz !? - powiedziała wściekła.
- Myślę, że mówię prawdę. Przepraszam nie myślę ja to wiem - odparłam bez emocji. Niech Pani powie po co tu przyjechała, a niech Pani przestanie udawać taką zatroskaną ciocię! - krzyknęła kipiąc ze złości.
- Nie krzycz na mnie gówniaro. - powiedziała. Nazywa mnie gówniarą niech lepiej przestanie bo za chwilę jej coś zrobię. Przyjechałam tu, aby zabrać Pezz do mnie, bo widzę, że źle na nią działasz z takimi odzywkami.
- Nigdzie jej Pani nie zabierze. Pezz za miesiąc kończy 18 lat i będzie mogła robić co sie jej podoba, a po za tym nie sądzę, żeby Pani zabierała ją z mojego powodu, ponieważ chce pani tylko dostać kasę na Pezz. - powiedziałam a ciotka Pezz uderzyła mnie w twarz. Kurwa co za babsko. Widziałam w jej oczach złość, czyli jednak miałam rację chodzi tu o kasę.
- Nie pozwalaj sobie gówniaro - krzyknęła. Chwyciłam się za piekący policzek.
- Nie ma Pani prawa mnie bić ! - krzyknęłam.
- A ty nie masz prawa na mnie krzyczeć. Gdzie jest Pezz zabieram ją stąd ? - powiedziała.
- Tu jestem. Wszystko słyszałam nigdzie z tobą nie jadę - powiedziała Pezz.
- Nie obchodzi mnie to czy pojedziesz ze mną czy nie, bo i tak pojedziesz - powiedziała a po chwili dodała. Pakuj się.
- Nie za nie długo kończę 18 lat i będę decydować o sobie - powiedziała.
- Ale jeszcze nie masz 18 lat więc pakuj się - powiedziała. A i przynieś moje rzeczy.
Co Pezz nie jest jej służącą.
- Nie może Pani sama sobie wsiąść tej torby ? - zapytała wciąż trzymając się za policzek. Ciotka Pezz spojrzała na mnie i nie mal spiorunowała mnie wzrokiem. 
- Perrie pakuj się zaraz jedziemy - powiedziała i wyszła z domu.
- Jess co ja mam zrobić ? - powiedziała i przytuliła się do mnie płacząc.
- Nie martw się idź się pakuj, nie zostaniesz tam długo. Udawaj grzeczną i spokojną dziewczynkę. Ja zadzwonię do kogoś i wyciągnę Cię od niej idź się pakować - powiedziałam. Pezz skinęła głową i udała się na górę.

Z Perspektywy Pezz **

Słyszałam całą rozmowę Jess z moją ciotką. Ciotka przesadziła uderzyła Jess, jak ona tak mogła. Zabiera mnie bo potrzebuje kasy ? Właściwie nie powiedziała, że dlatego mnie zabiera, ale widziałam to w jej tęczówkach, przecież ona ma dobrze płatną pracę. Nie wiem o co jej chodzi ? Mam nadzieję, że Jess mnie jak najszybciej od niej wyciągnie. Spakowałam najważniejsze rzeczy, bo wierzę że nie zostanę tam długo. Wzięłam małą spakowaną walizkę i zeszłam na dół. Jess siedziała na kanapie, a przy uchu trzymała telefon. 
- No odbierz - mówiła. Po chwili rzuciła telefonem o podłogę, ale o dziwno się nie rozwalił.
- Jess wszystko w porządku ? - zapytałam.
- Tak, albo nie ja nie chcę żebyś jechała z nią, ale nic na to nie poradzę. Wiedz, że postaram się wyciągnąć Cię od niej przed twoimi urodzinami - powiedziała i mnie przytuliła. Przytuliłam ją najmocniej jak umiałam i zaczęłam płakać. Usłyszałam klakson samochodu ciotki. Jak ja tej ciotki nienawidzę.
- Idź już - powiedziała. Wyszłam z domu i wgramoliłam się do auta ciotki. Przez całą drogę się nie odzywałam.  Wspominałam chwile spędzone z Niall'em mój pierwszy pocałunek w życiu z nim i wspaniałe a za razem śmieszne chwile z Jess.

Z Perspektywy Jess **

Pezz pojechała. Dalej boli mnie policzek, ale bardziej serce. Czuję jakbym straciła siostrę, no w końcu Pezz traktuję jak moją siostrę. Wzięłam telefon z podłogi i ponownie wybrałam numer Niall'a. Niech on odbierze no. Po trzech sygnałach wreszcie odebrał.
- Czego chcesz ? - uu jaki miły.
- Spokojnie no - powiedziałam.
- Masz coś ważnego mi do powiedzenia, bo jeśli nie to nara. Nie mam czasu na głupie gadki - powiedział.
Widzę, że humor mu dopisuje.
- Jest problem. Nie przepadamy za sobą, ale musisz mi pomóc - powiedziałam. Usłyszałam po drugiej stronie jakieś głosy. Kto dzwoni ? 
- Cicho Jess - powiedział do chyba Harrego.
- W czym ? - zapytał już normalnie i łagodniej.
- Ciotka zabrała Pezz do siebie - powiedziałam.
- Że co zrobiła ? Ma do tego prawo ? Dlaczego ciotka ? A rodzice ? - zadawał mnóstwo pytań.
- Przyjedź tu najlepiej z Harrym i wyjaśnię wam dlaczego ona ją zabrała okej ? - zapytałam.
- Okej będziemy za 20 minut - powiedział i się rozłączył.
Nie wiem czy mogę im ufać, ale w końcu Niall i Harry nas chronią i uratowali nas przed Anthon'em i Trevor'em.

Z Perspektywy Niall'a ** 

Kurwa o co tu chodzi. Ciotka ją zabrała. Co ?
- Kto dzwonił ? - zapytał Harry przerywając rozmowę z Liam'em.
- Jess musimy do niej jechać rusz się - powiedziałem do niego i wsiadłem do auta a za mną Harry. Włączyłem silnik i ruszyliśmy z piskiem opon.
- Co się stało Jes  ? - zapytał zaniepokojony. On się bał o Jess ? Co przecież on o żadną dziewczynę się nie bał ? Ta Jess go zmienia i to bardzo ?
- Nic się jej nie stało. Pezz ta babka zabrała co widziała nas wtedy przez okno - powiedziałem.

Z Perspektywy Jess **

Czekam i czekam na nich a jeszcze ich nie ma. Po chwili usłyszałam zatrzymujące się auto i trzaśnięcie drzwiami od samochodu. Przypuszczam, że to oni. Wparowali do domu. Mogli zapukać. 
- Ej maleńka mówiłem Ci żebyś drzwi zamykała - powiedział Harry.
- A tam drzwi - powiedziałam.
- Co ci się stało w policzek ? - zapytał Niall.
- Co jaki policzek co ? -  zapytałam.
- No siny jest - powiedział. No kurwa zabiję to ciotkę Pezz.
- A nie ważne - powiedziałam i dotknęłam policzka. Faktycznie musiało być coś na nim bo zabolało mnie gdy go dotknęłam.
- Ważne Jess - powiedział Harry i podszedł do mnie. Zaciągnęłam się jego perfumami, kocham ten zapach jego perfum.
- No ciotka Pezz mnie uderzyła - powiedziałam. A Niall i Harry rozszerzyli oczy.
- Co dlaczego ? - zapytał Harry.
- Dlaczego ona ją zabrała ? - zapytał Niall.
- Siadajcie opowiem wam - powiedziałam.
Usiadłam na kanapie, obok mnie siadał Harry objął mnie ramieniem. Nie sprzeciwiałam się temu, bo go teraz potrzebowałam w innym przypadku bym się odsunęła. Niall usiadł na fotelu.
- Więc.... Pezz straciła rodziców i trafiła do domu dziecka po jakimś czasie zabrała ją z stamtąd ciotka, która sobie o niej przypomniała. Pewnego dnia spotkałam ją na ławce płaczącą i zabrałam ją do siebie, ale oczywiście poinformowałyśmy jej ciotkę, zgodziła się. Więc Pezz zamieszkała ze mną. Teraz łaskawie sobie o niej przypomniała i przyjechała z ,, wizytą''. - zrobiłam w powietrzu nawias.
- Co Pezz była w domu dziecka ? - zapytał Niall nie wierząc. 
- Tak - odparła.  
- Kontynuuj maleńka - powiedział Harry.
- Okej. Wyrzuciłyśmy was z domu, bo gdyby dowiedziała się, że Pezz spotyka się dość od siebie starszym chłopakiem to nie skończyło by się na zabraniu jej. Gdy zauważyła jak biegniecie przez ogródek policje chciała wzywać, ale jej na ściemniałam i dała spokój. Potem zaczęła mnie wypytywać gdzie pracuję i takie tam. Mówiła, że myślała, że na więcej mnie stać. Miałam ochotę jej przywalić. Nie wytrzymałam gdy powiedziała, że martwi się czy Pezz ma co jeść i zaczęła na nią krzyczeć i wtedy mnie uderzyła i zabrała Pezz.
- To po jaką cholerę na nią krzyczałaś, może gdybyś na nią nie krzyczała to Pezz byłą by tu - powiedział Niall. Harry spojrzał na Niall, a blondyn tylko wystawił mu język.
- I tak by ją zabrała, bo kasy jej trzeba, chodź nie wiem po co jak ma dobrze płatną pracę - powiedziałam.
- Niall proszę pomóż mi ją od niej zabrać jeszcze jej coś zrobi. Jak mnie uderzyła to ją też może. - powiedziałam.
- Dobra, mam chyba pomysł - powiedział.
- No to dawaj - powiedziałam.
- Powiedz mi tylko gdzie jest ten dom dziecka gdzie była Pezz, a z Harry'm się wszystkim zajmiemy - powiedział a ja spojrzałam  na Harrego. Uśmiechną się lekko.
- Leży na ulicy Rover 24B - powiedziałam.
- Dobra okej wiem gdzie to jest - powiedział.
- Co zrobisz ? - zapytałam.
- A to już moja sprawa - powiedział. Przewróciła tylko oczyma.
- To ja spadam nara Harry idziesz ? - zapytał.
- Nie - odparł krótko.
- Ok to nara - powiedział i wyszedł.
Zostałam sama z Harrym. Co teraz pytania, kazania czy co ?
- Chciałem tylko zapytać czy mogę zostać ?  - zapytał.
- Tak - powiedziałam a Harry mnie przytulił.
- Napijesz się czegoś ? - zapytałam. Za bardzo mnie onieśmiela.
- Tak proszę soku - powiedział.
Wstałam i poszłam do kuchni słyszałam kroki Harrego za mną.
Wyciągnęłam szklanki z szafki i nalałam soku pomarańczowego. Podałam szklankę Harremu, który wyglądał tak seksownie. Był ubrany w czarną koszulkę opinającą doskonale jego mięśnie i czarne rurki. Jezu Jess ogarnij  się no. Harry chyba zauważył, że się na niego gapię bo zaśmiał się.
- Aż tak na ciebie działam ? - zapytał. O nie nie powiem mu o nie.
- Nie - odparłam i odwróciłam się od niego.
- To dlaczego się odwracasz ? - zapytał kładąc dłonie na mojej talij. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Nie wmawiaj mi, że nie działam na Ciebie, bo widzę - powiedział i zaśmiał się. Odwrócił mnie do sibie przodem i spojrzał mi w oczy.
- Jesteś taka piękna - powiedział i zaczął całować moją  szyję.
- Nie Harry proszę - powiedziałam ja nie mogę.
- Co się dzieję skarbie ? Jesteś dziew... - wiem co chciał powiedzieć więc mu przerwałam pocałunkiem. Nie jestem dziewicą fizycznie, ale jestem psychicznie. Do dzisiaj pamiętam tamtą noc. Nie mam żadnej fobii dotykania czy czegoś, ale boję się bliskości seksualnej.
Oderwałam się od Harrego. Nasze oddechy były przyśpieszone.
- Wow. To było świetne. - powiedział. To jak nie jesteś dziewicą to co się dzieje ? - zapytał patrząc mi w oczy nie widziałam w jego oczach żadnej emocji. Lubiłam to, że przynajmniej on chociaż jak mówi do mnie patrzy mi w oczy.
- Po prostu nie mogę proszę nie naciskaj. Idę spać - powiedziałam i ominęłam Harrego.
- Dobrze nie będę - powiedział.
- Idziesz ? - zapytałam.
- Gdzie ? - zapytał śmiejąc się pod nosem. 
- No spać - powiedziałam.
- Z tobą tak - powiedział i podszedł do mnie i chwycił za dłoń.

Dziewczyny jesteście niesamowite, znowu pobiłyście rekord komentarzy. Dziękujemy bardzoooooo, bardzo za te komentarze, naprawdę one nas motywują. Dodaję dzisiaj kolejny rozdział, a jutro dodam ja lub Niallowa następny rozdział jak przyjedziemy z wycieczki. Kocham was <3 <3 :*
                                                                                                                                       Stylesowa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz