ROZDZIAŁ 24.
Z Perspektywy Pezz **
Mieszkam u ciotki zaledwie 5 dni, a czuję jakby wieczność. Ashton mnie bije jeśli pyskuje, albo do niego, albo do ciotki. Po całym prawie ciele mam siniaki. Ten Ashton jest psychiczny. A po za tym zabrali mi telefon, żebym nie kontaktowała się z Jess. Tak strasznie chcę do niej wrócić. Ashton to jakiś kolejny facet ciotki, zmienia ich jak rękawiczki, kiedy jeszcze z nią mieszkałam miała jakiegoś tam faceta, ale on był o wiele lepszy niż Ashton.
- Perrie !!! - usłyszałam głos Ashton'a. Czego on chce ?
- Tak już idę - powiedziałam i zbiegłam po schodach na parter.
- Idź posprzątać łazienkę ma lśnić - powiedział.
- Nie jestem waszą sprzątaczką - powiedziałam cicho.
- Co ?! Powtórz ! - niemal krzyknął.
- Nie jestem waszą sprzątaczką - powiedziałam głośniej.
- Lepiej uważaj na słowa, bo tych siników będziesz mieć więcej. W tej chwili masz iść posprzątać łazienkę - powiedział i wymierzył mi siarczysty policzek. Kurwa, jak ja go nie na widzę. Pobiegłam na górę trzymając się za policzek do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i zsunęłam się po nich na podłogę, podciągając nogi pod brodę i cicho szlochając.
- Proszę Jess pośpiesz się ja nie chcę tu być - mówiłam do siebie.
Wstałam i zabrałam się za sprzątanie, bo nie chciałam być znowu pobita przez Ashton'a.
Ostatnio gdy mnie pobił straciłam przytomność. Pobił mnie dlatego, że nie powiedziałam na niego na per Pan i nie posprzątałam kuchni, bo nie miałam siły. Gdy mnie bił ciotka się tylko patrzyła. Co za popierdoleni ludzi. Dlaczego takich krewnych musiałam mieć ?
Z Perspektywy Harrego **
Po tym jak Pezz zabrała ciotka zostałem z Jess na noc. Przez pół nocy płakała. Następnego dnia Niall zadzwonił do mnie i kazał mi się skontaktować z Miki'em, żeby załatwić jakieś podrobione papiery z domu dziecka, ciuchy dla Eleanor i to wszystko co jest do tego potrzebne. Plan Niall'a był pomysłowy, ale nie wiadomo czy zadziała, ale miejmy nadzieję. Przez ostatnie 4 dni próbowałem dodzwonić się do Mikego, ale nie odbierał. Niall był wściekły i dziwny, jeszcze nigdy nie zachowywał się tak z powodu dziewczyny.
- Harry zadzwoń do tego Mikiego - powiedział Niall wychodząc z kuchni.
- No próbuje się do niego dodzwonić, ale nie odbiera - powiedziałem.
- To spróbuje jeszcze raz - powiedział.
- Dobra - syknąłem.
Wybrałem numer Mikiego i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Hallo - powiedział głos z drugiej strony.
- No cześć Mik. Czemu nie odbierałeś dzwoniłem do ciebie od 4 dni ? - zapytałem.
- Hej Harry. Sorry, ale musiałem coś załatwić i telefon zgubiłem - powiedział.
- Mam sprawę - powiedziałem.
- No jaką wal wiesz, że zawsze ci pomogę - powiedział.
- Ok to przyjadę do Ciebie - powiedziałem.
- Dobra - powiedział i rozłączyłem się.
- Jadę do Mikiego - powiedziałem do Niall'a.
- Jadę z tobą - powiedział. Ja pierdole nie.
- Nie zostań. Ja muszę z nim pogadać, a wiesz, że Mik Cię za bardzo nie lubi - powiedziałem.
- Chuj że mnie nie lubi jadę - powiedział wściekły. Kurwa Niall.
- Nie zostajesz - powiedziałem i wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Gdyby ze mną pojechał nic bym nie załatwił, bo Mik go nie lubi i jemu by nie pomógł, a mi pomoże. Może dzięki temu, że uda się nam wydostać Pezz o ciotki uzyskam zaufanie Jess ? Oby się udało. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do Mikiego. Po 10 minutach i jazdy ponad 100 na godzinę byłem pod domem Mikiego.
Nie będę opisywał jego domu, bo to nudne. Podszedłem do drzwi i nacisnąłem dzwonek.
Po chwili w drzwiach ukazała się siostra Mik'a Sara.
- Hej Harry Mik już na Ciebie czeka - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła. Wyglądała jakby miała mnie zjeść wzrokiem. Jeździła oczyma po całej mojej sylwetce. Nie lubię jej cały czas się do mnie klei uśmiecha itp.
- Um Hej Sara - powiedziałem i odwzajemniałem uśmiech. Dziewczyna wpuściła mnie do środka w korytarzu czekał na mnie Mik.
- Siema - powiedziałem i przybiliśmy żółwika.
- To jaką sprawę masz do mnie ? - zapytał.
- Więc.... - chciałem dokończyć, ale Sara mi przerwała.
- Napijesz się czegoś Harry ? - zapytała.
- Tak wody poproszę - powiedziałem fałszywie się uśmiechnąłem nie lubię jej.
- Chodź Harry pójdziemy do mojego gabinetu i porozmawiamy - powiedział.
Szliśmy do piwnicy. Tam znajdował się gabinet Mikiego. Komputery i różne sprzęty.
Weszliśmy zająłem miejsce na przeciwko Mikiego.
- Więc chciałbym abyś załatwił papiery pewnej dziewczyny, która była w domu dziecka, strój dla Eleanor aby mogła się przebrać za Panią z domu dziecka. No wiesz za tą co sprawdza czy w domu jest spokój, że osoba ta nie jest bita. - powiedziałem.
- Okej nie ma sprawy, ale po co ci to ? - zapytał.
- Dziewczyna mojego kumpla została zabrana przez ciotkę do siebie i on chcę aby ją wyciągnąć od niej przed jej 18, a ja chcę zdobyć plusy u jej koleżanki - powiedziałem.
- O Styles laskę sobie znalazłeś ? - zapytał.
- No tak - powiedział.
- A to taką na jedną noc ? - zapytał. Kurwa dlaczego wszyscy myślom, że ja sypiam z każda inną laską codziennie ? Może i tak było, ale teraz już tak nie jest.
- Nie ona jest inna niż te wszystkie laski - powiedziałem i spuściłem wzrok.
- O to grubsza sprawa - powiedział.
- Co masz na myśli ? - zapytałem podnosząc wzrok na Mikiego i marszcząc brwi.
- Nie ważne. Na kiedy mam Ci to załatwić ? - zapytał.
- Jak najszybciej - odpowiedziałem.
- Okej to spróbuje na za dwa dni okej ? - zapytał.
- Okej dzięki stary - powiedziałem.
- Wiesz, że zawsze Ci pomogę - powiedział.
- Dobra ja spadam muszę jeszcze coś załatwić - powiedziałem i wstałem z krzesła.
- Ahaha załatwić okej miłego załatwiania - powiedział śmiejąc się.
Wyszedłem z pomieszczenia ignorując spojrzenie Sary. Ona nie widzi, że nie jestem nią zainteresowany. Może i jest ładna, ale nie jest w moim typie. Styles co ty pierdolisz w jakim typie przecież ty żadnych typów nie masz dziewczyn, nawet na randki ich nie zapraszasz - mówiła moja podświadomość. Może i nie mam typów, ale Sara działa mi na nerwy, wolę takie nie dostępne jak Jess.
A co do randek. To może się do nich przekonam zobaczymy.
Z Perspektywy Jess **
Harry po wyjeździe Pezz w ogóle się nie odzywał. Może załatwiali z Niall'em jak wyciągnąć Pezz od ciotki ? Pezz nie ma już w domu jakieś 5 dni próbowałam skontaktować się z nią ale nie odbierała pewnie ciotka zabrała jej telefon. Strasznie się o nią boję. Co noc mam straszne koszmary, że jakiś facet biję moją Pezz. Boję się jeśli to prawda ? Zabiję go. Nie była w pracy w poniedziałek, bo nie miałam siły. Poprosiłam James'a o tydzień wolnego. Zgodził się, ale musiałam mu powiedzieć o co chodzi.
Siedzę w domu bezczynnie nie wiem co z sobą zrobić. Jutro idę do pracy mam dość siedzenia w domu. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć w drzwiach stał Harry. Może ma wieści na temat Perrie ?
- Hej maleńka - powiedział i szeroko się uśmiechnął.
- Hej Harry - powiedziałam i wpuściłam go do środka.
- Co z Pezz ? - zapytałam mając nadzieję, że zaczęli już coś robić.
- Nie martw się już nie długo ją zobaczysz - powiedział.
- Czyli kiedy ? Za dwa dni ? Za miesiąc ? Za dwa lata ? - pytałam.
- Nie długo nie myśl już o tym - powiedział.
- Jak mam o tym nie myśleć, nie wiadomo co jej się tam dzieje. Może jest w niebezpieczeństwie ? - powiedziałam. Harry nic nie powiedział tylko mnie przytulił. Zaciągnęłam się jego perfumami. Jego mięśnie się rozluźniły gdy mocniej się do niego wtuliłam.
- Chodź pojedziemy gdzieś - powiedział.
- Gdzieś ? Czyli gdzie ?- zapytałam.
- Poznasz moich przyjaciół - powiedział. Mam poznać jego przyjaciół co ?
- Okej - powiedziałam i zaczęłam się ubierać, a Harry mi się przyglądał.
- Co mi się tak przyglądasz ? - zapytałam gotowa do wyjścia.
- A to już nie wolno się na ciebie patrzyć ? - zapytał. Przewróciłam oczami.
- Chodźmy - powiedział i chwycił moją rękę splatając nasze palce. Coś czułam, że rzadko chodził z dziewczyną trzymając ją za rękę, bo strasznie ściskał moje palce. A może się stresował ? Jess idiotko on i stres haha chyba się nie słyszysz, on taki twardzieli powaliłby każdego, ma się stresować. - mówiła moja druga ja. Harry otworzył drzwi do auta, a ja wślizgnęłam się, po chwili Harry był koło mnie. Ruszyliśmy z piskiem opon. Jechaliśmy chyba ze 100 na godzinę super było, adrenalina we mnie buzowała. Zatrzymaliśmy się przed jakimś domem, z którego było słychać dudnienie muzyki.
- Harry powiedziałeś, że mam poznać twoich przyjaciół, a nie iść z tobą na imprezę - powiedziałam.
- No tak, bo tu ich poznasz - powiedział i wyszedł z samochodu otwierając mi drzwi, abym mogła wysiąść.
Dom był duży, co ja gadam normalnie willa. Ciekawe czyj to dom.
- Harry czyj to domu ? - zapytałam spoglądając na niego.
- Mojego przyjaciela Zayn'a - powiedział.