Perspektywa Jess**
Przyjechaliśmy z Zayn'em do naszego domu, bo Niall i Harry nie mogli niestety prowadzić. Podziękowaliśmy Zayn'owi za podwózkę, a właściwie to chłopaki mu podziękowali, bo nam kazali iść do domu, bo musieli jeszcze porozmawiać z nim. Weszłyśmy do domu i to co zobaczyłyśmy było okropne. W domu taki syf, że aż szkoda mówić. Dziwne, bo w domu chyba ostatnio byłam wczoraj i nie widziałam tego brudu, a może byłam tak zmęczona, że aż go nie zauważyłam? Trudno, ale mi się tego nie chce sprzątać.
- Pezz jaki tu syf. Ja tego nie sprzątam - powiedziałam.
- A myślisz, że ja będę sprzątać - powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Okej, więc będziemy żyć w syfie? - zapytałam
- No, w rzeczy samej tak, bo jeśli tobie ani mi się nie chcę sprzątać to nic nam więcej nie pozostaje tylko żyć w syfie - powiedziała i poszła do kuchni. Super, więc pewnie ja będę musiała to posprzątać. Wzięłam z stołu jakieś papierki i opakowania po kawie i pizzy i zaniosłam do kuchni.
- A jednak sprzątasz? - zapytała popijając wodę.
- Tak, bo w syfie żyć nie chcę tak jak ty - powiedziałam i wystawiłam jej język.
- Ach ale ty myjesz podłogi za to jutro - powiedziałam.
- Nie, bo ja nie sprzątam i wolę żyć w syfie - powiedziała i wyszła na zewnątrz pomóc Niall'owi wejść do domu. Jeszcze przez jakiś tydzień nie będzie mógł chodzić o własnych siłach tylko za pomocą kul. Posprzątałam wszystkie papierki, naczynia włożyłam do zmywarki. Teraz jak spojrzałam na kuchnie i jadalnie nie wyglądała ona najgorzej. Ciekawe jak tam w salonie, może coś Pezz ogarnęła jak tam Niall'a wprowadzała.
- Skarbie? - usłyszałam głos mojego chłopaka. Ach jak to wspaniale brzmi ,, chłopak''.
- Tak - powiedziałam i po chwili zobaczyłam seksownego Harry'ego z gipsem na ręce w kuchni.
- Podobno Pezz strajkuje? - powiedział.
- Że co niby robi strajkuje, a to dlaczego? - zapytałam patrząc dziwnie na Harry'ego.
- Powiedziała Niall'owi, że nie będzie sprzątać i że będzie żyć w syfie - powiedział i zaczął się śmiać.
- Ta to będzie mieszkać w PIWNICY! - krzyknęłam tak, aby mnie Pezz usłyszała.
- Haha to zamieszkam z Niall'em - odkrzyknęła. Zrobiłam dziwne miny w stylu powtarzanie tego co powiedział Pezz tylko naśladując to w śmieszny sposób. Podeszłam do Harry'ego i przytuliłam się do niego.
- Co się stało? - zapytał gładząc moje plecy dłonią, która nie była w gipsie.
- Martwię się jak to będzie jak Pezz nie będzie sprzątać i się wyprowadzi - powiedziałam udając poważną.
- Och już przestańcie z tym sprzątaniem - powiedział i pocałował mnie w czoło. Weszliśmy do salonu, a tu Pezz z Niall'em wymieniali się śliną. Udawaliśmy z Harry'm, że nic nie widzimy i włączyliśmy jakiś film.
Po 30 minutach oglądania filmu. Oczywiście Pezz i Niall też oglądali. Niall był głodny, a my w lodówce mieliśmy pusto. A z domu do sklepu mieliśmy jakieś 15 minut drogi.
- Pezz ty idziesz do sklepu po jedzenie dla Niall'a - powiedziałam.
- Czemu ja? - zapytała oburzona.
- Hmm zastanówmy się może dlatego ty, bo Niall to twój chłopak - powiedziałam i wróciłam do oglądania filmu z Harry'm.
- W zawsze jesteście takie? - szepnął mi na ucho Harry.
Odwróciłam się do niego.
- Czyli jakie? - zapytałam również cicho.
- Takie hmm, że każda robi swoje no na przykład jak Pezz zostawi gdzieś swoje rzeczy to ona musi to sprzątnąć? - zapytał.
- Haha nie no co ty my dzisiaj jesteśmy jakieś dziwne, zwykle jest tak, że jak któraś z nas coś zostawi to ta która to zobaczyła odstawia na miejsce, u nas nie ma podziału na zadania - powiedziałam.
- Dobra Pezz to pójdę do tego sklepu - powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Okej to kup coś dobrego - powiedziała.
- Haha ja nie będę gotować wezmę coś na wynos, a zakupy zrobię tobie na jutro - powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Czekaj idę z tobą , samą cię nie puszczę - powiedział Harry.
- Och jak ty jesteś kochany - powiedziałam i szybko musnęłam jego usta i wyszliśmy z domu, z plecionymi dłońmi. Przez całą drogę do sklepu i do restauracji rozmawialiśmy. Po godzinie wróciliśmy do domu. Na wynos wzięliśmy kebaby. Zakupy zaniosłam do kuchni i rozpakowałam. Harry wziął trzy kebaby ze stołu w jadali i za pomocą jednej dłoni zaniósł je do salonu. Ja wzięłam swojego kebaba i poszłam do salonu. Niall był tak strasznie głodny, że aż Pezz pomógł zjeść. Usiadłam na kanapie koło Harry'ego po ,, turecku'' i zaczęłam jeść i oglądać jakiś film, który wcześniej musieli włączyć Pezz z Niall'em.
- Zostajecie u nas na noc? - zapytałam.
- Tak - powiedział Harry.
- To się cieszę - powiedziałam i przytuliłam się do Harry'ego. Leżeliśmy tak z Harry'm jeszcze jakąś godzinę i poszliśmy na górę do sypialni. Była już godzina 22, a ja jutro do pracy muszę iść i strasznie mi się nie chce.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic, a Harrego dostawiłam w sypialni. Szybko się umyłam i poszłam do pokoju. Harry leżał na łóżku i coś sprawdzał na telefonie. Wskoczyłam na łóżko niczym tarzan. Harry zaczął się śmiać i odłożył telefon na szafkę obok niego.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałam kładąc się obok niego.
- Śmiesznie wyglądało to jak wskoczyłaś na łóżko - powiedział.
- Widziałeś? - zapytałam.
- Tak ja tylko udawałem, że coś sprawdzam w telefonie, chciałem zobaczyć co zrobisz, ale myślałem, że dasz mi buziaka czy coś, a nie że wskoczysz na łóżko jak jakiś tarzan czy kangur - powiedział, a ja go pocałowałam. Odsunęłam się od niego i z uśmiechem na twarzy położyłam się.
- A to za co było? - zapytał.
- No wiesz mówiłeś, że myślałeś, że dam Ci buzi więc Ci dałam - powiedziałam. Harry podniósł się z lekką trudnością.
- To ja chcę jeszcze raz - powiedział.
- O nie nie - odrzekłam.
- Och no dobra, ale pomóż mi ściągnąć koszulkę, bo sam przez tą rękę nie mogę - powiedział. Podniosłam się i powoli pomagałam mu ściągnąć koszulkę, gdy już nam się to udało, nie mogłam przestać patrzeć na jego mięśnie i tatuaże.
- Widzę, że lubisz widzieć mnie bez koszulki - powiedział i śmiesznie zachichotał.
Chyba lekko się zarumieniłam.
- Nie to nieprawda - powiedziałam.
- Czyżby? A ten rumieniec to skąd niby? - zapytał.
- Och po prostu lubię patrzeć na twoje tatuaże są naprawdę super - powiedziałam.
- Ta... na pewno - powiedział.
- Chcesz mi pomóc jeszcze ze spodniami? - zapytał.
- Nie - bąknęłam i przykryłam się kołdrą, ale po chwili zrobiło mi się gorąco więc zrzuciłam kołdrę z siebie.
- Co ty robisz? - zapytał Harry kładąc się obok mnie.
- No co gorąco mi - powiedziałam.
- Okej śpij już, bo jutro do pracy musisz iść - powiedział, a ja przysunęłam się do niego, bo wiedziałam, że przez tą rękę nie może mnie przytulić. Dość szybko zasnęłam.
Rano**
Budzik jak zwykle zadzwonił o 8. Wstałam z łóżka próbując nie obudzić Harrego, który jeszcze słodko spał. Poszłam do szafy i wybrałam to. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Harry leżał na łóżku i przyglądał mi się.
- Co się tak patrzysz na mnie? - zapytałam
- A to już nie mogę się patrzyć na swoją dziewczynę? - zapytał.
- Możesz, ale nie tak jakbyś miał zaraz tu i teraz przelecieć - powiedziałam.
- Och bo chciałbym, bo wyglądasz tak seksownie - powiedział. Wywróciłam oczyma i wyszłam z sypialni kierując się do kuchni. W kuchni nie było nikogo. Pewnie Pezz i Niall jeszcze śpią. Wzięłam jogurt z lodówki i zaczęłam jeść. Po chwili w kuchni stał już ubrany Harry.
- Nie no, a ubrać koszulkę to już umiesz? - zapytałam.
- Wiesz trudno było, ale jakoś się udało - powiedział i podszedł do mnie.
- Kurwa chcę żeby mi już ten gips zdjęli, bo jak nie to sam to zrobię. Pragnę Cię przytulić, dotknąć, ale nie mogę - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Jedź dzisiaj do szpitala i zapytaj czy możesz ściągnąć gips - powiedziałam. Po chwili dodałam:
- Ja już muszę lecieć do pracy.
- Okej to uważaj na siebie kochanie. Przyjadę po Ciebie - powiedział.
- Ok, ale jak Ci gipsu nie ściągną to nie przyjeżdżaj - powiedziałam.
- I tak przyjadę - powiedział cicho i tak słyszałam co powiedział.
- Idę pa - powiedziałam.
- Pa - powiedział i pocałował mnie jeszcze i wyszłam z domu. Na dworze gorąco, ale cóż się dziwić sierpień jest. Jak zwykle do pracy dotarłam po 30 minutach. Weszłam do Milkcity i fala zimnego powietrza uderzyła we mnie.
- Cześć Chris - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Chris nie odpowiedział. Weszłam na zaplecze i przebrałam się w mój uniform i weszłam za ladę do Chris'a.
- Cześć - powiedziałam po raz kolejny do Chris'a. Znowu nie odpowiedział, co z nim. Postanowiłam, że pogadam z nim w czasie przerwy. O 11 ludzie gromadzili się w lokalu i mieliśmy duży ruch. Gdzieś po 12 mieliśmy z Chris'em przerwę. Weszłam na zaplecze i zobaczyłam tam Chris'a siedzącego na krześle.
- Ej Chris co z tobą? Dlaczego w ogóle się do mnie nie odzywasz? - zapytałam.
- Nie udawaj, że nie wiesz. - powiedział. O co mu chodzi?
- Ale ja niczego nie udaje - powiedziałam.
- Twój chłoptaś powiedział, że jak będę z tobą rozmawiał to mi wnętrzności na wierzch wyciągnie i za nie powiesi na słupie - powiedział. Co? Harry mu tak powiedział kiedy? Ach pewnie wtedy kiedy tak wkurzył się za to że Chris coś tam o moi uśmiechu powiedział czy coś. Jezu jaki on jest zazdrosny.
- Chris nie przejmuj się nim. Ja sobie z nim pogadam. A ty ze mną rozmawiaj, bo mi nudno bez twojego ciągłego gadania - powiedziałam. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Aż tak bardzo jestem rozgadany? - zapytał.
- Czasami tak - powiedziałam.
- Och dobra chodź wracamy do pracy, jeszcze godzinka i do domu - powiedział.
- Hoho półtorej godziny - poprawiłam. Pracę jak zwykle skończyłam o 14. Pożegnałam się z Chris'em i wyszłam z Milkcity. Przed lokalem stał samochód Harrego, a przed nim oparty o maskę auta Harry.
- Widzę że gips zdjęli - powiedziałam podchodząc do niego.
- Tak coś im tam na ściemniałem i odpuścili mi ten gips - powiedział i chciał mnie pocałować, ale ja odsunęłam się od niego i wsiadłam do samochodu. Harry zrobił to samo.
- Ej czemu nie mogę Cie pocałować? - zapytał patrząc na mnie.
- Za karę, że powiedziałeś, Chris'owi, że jak będzie ze mną rozmawiał to mu wnętrzności na wierz wyciągniesz i za nie na słupie powiesisz - powiedziałam.
- Och co za kapuś.- powiedział i dodał:
- Bo tak będzie i zaraz to zrobię, bo z tobą rozmawiał - powiedział i miał już wysiadać z auta, ale go zatrzymałam.
- Jeśli wysiądziesz z tego auta i zrobisz coś Chris'owi to więcej się do mnie nie odzywaj - powiedziałam.
- Nie zrobisz mi tego - powiedział.
- A właśnie, że zrobię, bo mimo, że jesteś moim chłopakiem i bardzo Cię kocham, to mam prawo mieć przyjaciół - powiedziałam.
- Och, ale on..- chciał powiedzieć, ale mu przerwałam.
- A ja co mam powiedzieć o Sarze wtedy na imprezie jak się do Ciebie kleiła - powiedziałam.
- Och, ale wtedy nie byliśmy jeszcze razem - powiedział.
- No dobra, ale jeśli on Cię dotknie to zobaczy - powiedział i odpalił samochód.
- Wiesz, że Cię kocham - powiedziałam.
- Wiem i ja Ciebie też - powiedział i tym razem już pozwoliłam mu się pocałować. Ruszyliśmy drogę w stronę mojego domu.