sobota, 31 maja 2014

Rozdział 44.

ROZDZIAŁ 44.



W swoim życiu sprzątać mu­simy sami.

Perspektywa Jess**

Przyjechaliśmy z Zayn'em do naszego domu, bo Niall i Harry nie mogli niestety prowadzić. Podziękowaliśmy Zayn'owi za podwózkę, a właściwie to chłopaki mu podziękowali, bo nam kazali iść do domu, bo musieli jeszcze porozmawiać z nim. Weszłyśmy do domu i to co zobaczyłyśmy było okropne. W domu taki syf, że aż szkoda mówić. Dziwne, bo w domu chyba ostatnio byłam wczoraj i nie widziałam tego brudu, a może byłam tak zmęczona, że aż go nie zauważyłam? Trudno, ale mi się tego nie chce sprzątać. 
- Pezz jaki tu syf. Ja tego nie sprzątam - powiedziałam.
- A myślisz, że ja będę sprzątać - powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Okej, więc będziemy żyć w syfie? - zapytałam
- No, w rzeczy samej tak, bo jeśli tobie ani mi się nie chcę sprzątać to nic nam więcej nie pozostaje tylko żyć w syfie - powiedziała i poszła do kuchni. Super, więc pewnie ja będę musiała to posprzątać. Wzięłam z stołu jakieś papierki i opakowania po kawie i pizzy i zaniosłam do kuchni.
- A jednak sprzątasz? - zapytała popijając wodę.
- Tak, bo w syfie żyć nie chcę tak jak ty - powiedziałam i wystawiłam jej język.
- Ach ale ty myjesz podłogi za to jutro - powiedziałam.
- Nie, bo ja nie sprzątam i wolę żyć w syfie - powiedziała i wyszła na zewnątrz pomóc Niall'owi wejść do domu. Jeszcze przez jakiś tydzień nie będzie mógł chodzić o własnych siłach tylko za pomocą kul. Posprzątałam wszystkie papierki, naczynia włożyłam do zmywarki. Teraz jak spojrzałam na kuchnie i jadalnie nie wyglądała ona najgorzej. Ciekawe jak tam w salonie, może coś Pezz ogarnęła jak tam Niall'a wprowadzała. 
- Skarbie? - usłyszałam głos mojego chłopaka. Ach jak to wspaniale brzmi ,, chłopak''. 
- Tak - powiedziałam i po chwili zobaczyłam seksownego Harry'ego z gipsem na ręce w kuchni.
- Podobno Pezz strajkuje? - powiedział.
- Że co niby robi strajkuje, a to dlaczego? - zapytałam patrząc dziwnie na Harry'ego.
- Powiedziała Niall'owi, że nie będzie sprzątać i że będzie żyć w syfie - powiedział i zaczął się śmiać.
- Ta to będzie mieszkać w PIWNICY! - krzyknęłam tak, aby mnie Pezz usłyszała.
- Haha to zamieszkam z Niall'em - odkrzyknęła. Zrobiłam dziwne miny w stylu powtarzanie tego co powiedział Pezz tylko naśladując to w śmieszny sposób. Podeszłam do Harry'ego i przytuliłam się do niego.
- Co się stało? - zapytał gładząc moje plecy dłonią, która nie była w gipsie.
- Martwię się jak to będzie jak Pezz nie będzie sprzątać i się wyprowadzi - powiedziałam udając poważną.
- Och już przestańcie z tym sprzątaniem - powiedział i pocałował mnie w czoło. Weszliśmy do salonu, a tu Pezz z Niall'em wymieniali się śliną. Udawaliśmy z Harry'm, że nic nie widzimy i włączyliśmy jakiś film. 
Po 30 minutach oglądania filmu. Oczywiście Pezz i Niall też oglądali. Niall był głodny, a my w lodówce mieliśmy pusto. A z domu do sklepu mieliśmy jakieś 15 minut drogi. 
- Pezz ty idziesz do sklepu po jedzenie dla Niall'a - powiedziałam.
- Czemu ja? - zapytała oburzona.
- Hmm zastanówmy się może dlatego ty, bo Niall to twój chłopak - powiedziałam i wróciłam do oglądania filmu z Harry'm.
- W zawsze jesteście takie? - szepnął mi na ucho Harry.
Odwróciłam się do niego.
- Czyli jakie? - zapytałam również cicho.
- Takie hmm, że każda robi swoje no na przykład jak Pezz zostawi gdzieś swoje rzeczy to ona musi to sprzątnąć? - zapytał.
- Haha nie no co ty my dzisiaj jesteśmy jakieś dziwne, zwykle jest tak, że jak któraś z nas coś zostawi to ta która to zobaczyła odstawia na miejsce, u nas nie ma podziału na zadania - powiedziałam.
- Dobra Pezz to pójdę do tego sklepu - powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Okej to kup coś dobrego - powiedziała.
- Haha ja nie będę gotować wezmę coś na wynos, a zakupy zrobię tobie na jutro - powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Czekaj idę z tobą , samą cię nie puszczę - powiedział Harry.
- Och jak ty jesteś kochany - powiedziałam i szybko musnęłam jego usta i wyszliśmy z domu, z plecionymi dłońmi. Przez całą drogę do sklepu i do restauracji rozmawialiśmy. Po godzinie wróciliśmy do  domu. Na wynos wzięliśmy kebaby. Zakupy zaniosłam do kuchni i rozpakowałam. Harry wziął trzy kebaby ze stołu w jadali i za pomocą jednej dłoni zaniósł je do salonu. Ja wzięłam swojego kebaba i poszłam do salonu. Niall był tak strasznie głodny, że aż Pezz pomógł zjeść. Usiadłam na kanapie koło Harry'ego po ,, turecku'' i zaczęłam jeść i oglądać jakiś film, który wcześniej musieli włączyć Pezz z Niall'em.
- Zostajecie u nas na noc? - zapytałam.
- Tak - powiedział Harry.
- To się cieszę - powiedziałam i przytuliłam się do Harry'ego. Leżeliśmy tak z Harry'm jeszcze jakąś godzinę i poszliśmy na górę do sypialni. Była już godzina 22, a ja jutro do pracy muszę iść i strasznie mi się nie chce.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic, a Harrego dostawiłam w sypialni. Szybko się umyłam i poszłam do pokoju. Harry leżał na łóżku i coś sprawdzał na telefonie. Wskoczyłam na łóżko niczym tarzan. Harry zaczął się śmiać i odłożył telefon na szafkę obok niego.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałam kładąc się obok niego.
- Śmiesznie wyglądało to jak wskoczyłaś na łóżko - powiedział.
- Widziałeś? - zapytałam.
- Tak ja tylko udawałem, że coś sprawdzam w telefonie, chciałem zobaczyć co zrobisz, ale myślałem, że dasz mi buziaka czy coś, a nie że wskoczysz na łóżko jak jakiś tarzan czy kangur - powiedział, a ja go pocałowałam. Odsunęłam się od niego i z uśmiechem na twarzy położyłam się.
- A to za co było? - zapytał.
- No wiesz mówiłeś, że myślałeś, że dam Ci buzi więc Ci dałam - powiedziałam. Harry podniósł się z lekką trudnością.
- To ja chcę jeszcze raz - powiedział.
-  O nie nie - odrzekłam.
- Och no dobra, ale pomóż mi ściągnąć koszulkę, bo sam przez tą rękę nie mogę - powiedział. Podniosłam się i powoli pomagałam mu ściągnąć koszulkę, gdy już nam się to udało, nie mogłam przestać patrzeć na jego mięśnie i tatuaże.
- Widzę, że lubisz widzieć mnie bez koszulki - powiedział i śmiesznie zachichotał.
Chyba lekko się zarumieniłam.
- Nie to nieprawda - powiedziałam.
- Czyżby? A ten rumieniec to skąd niby? - zapytał.
- Och po prostu lubię patrzeć na twoje tatuaże są naprawdę super - powiedziałam.
- Ta... na pewno - powiedział.
- Chcesz mi pomóc jeszcze ze spodniami? - zapytał.
- Nie - bąknęłam i przykryłam się kołdrą, ale po chwili zrobiło mi się gorąco więc zrzuciłam kołdrę z siebie.
- Co ty robisz? - zapytał Harry kładąc się obok mnie.
- No co gorąco mi - powiedziałam.
- Okej śpij już, bo  jutro do pracy musisz iść - powiedział, a ja przysunęłam się do niego, bo wiedziałam, że przez tą rękę nie może mnie przytulić. Dość szybko zasnęłam.

Rano**

Budzik jak zwykle zadzwonił o 8. Wstałam z łóżka próbując nie obudzić Harrego, który jeszcze słodko spał. Poszłam do szafy i wybrałam to. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Harry leżał na łóżku i przyglądał mi się.
- Co się tak patrzysz na mnie? - zapytałam
- A to już nie mogę się patrzyć na swoją dziewczynę? - zapytał.
- Możesz, ale nie tak jakbyś miał zaraz tu i teraz przelecieć - powiedziałam.
- Och bo chciałbym, bo wyglądasz tak seksownie - powiedział. Wywróciłam oczyma i wyszłam z sypialni kierując się do kuchni. W kuchni nie było nikogo. Pewnie Pezz i Niall jeszcze śpią. Wzięłam jogurt z lodówki i zaczęłam jeść. Po chwili w kuchni stał już ubrany Harry.
- Nie no, a ubrać koszulkę to już umiesz? - zapytałam.
- Wiesz trudno było, ale jakoś się udało - powiedział i podszedł do mnie.
- Kurwa chcę żeby mi już ten gips zdjęli, bo jak nie to sam to zrobię. Pragnę Cię przytulić, dotknąć, ale nie mogę - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Jedź dzisiaj do szpitala i zapytaj czy możesz ściągnąć gips - powiedziałam. Po chwili dodałam:
- Ja już muszę lecieć do pracy.
- Okej to uważaj na siebie kochanie. Przyjadę po Ciebie - powiedział.
- Ok, ale jak Ci gipsu nie ściągną to nie przyjeżdżaj - powiedziałam.
- I tak przyjadę - powiedział cicho i tak słyszałam co powiedział.
- Idę pa - powiedziałam.
- Pa - powiedział i pocałował mnie jeszcze i wyszłam z domu. Na dworze gorąco, ale cóż się dziwić sierpień jest. Jak zwykle do pracy dotarłam po 30 minutach. Weszłam do Milkcity i fala zimnego powietrza uderzyła we mnie. 
- Cześć Chris - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Chris nie odpowiedział. Weszłam na zaplecze i przebrałam się w mój uniform i weszłam za ladę do Chris'a.
- Cześć - powiedziałam po raz kolejny do Chris'a. Znowu nie odpowiedział, co z nim. Postanowiłam, że pogadam z nim w czasie przerwy. O 11 ludzie gromadzili się w lokalu i mieliśmy duży ruch. Gdzieś po 12 mieliśmy z Chris'em przerwę. Weszłam na zaplecze i zobaczyłam tam Chris'a siedzącego na krześle.
- Ej Chris co z tobą? Dlaczego w ogóle się do mnie nie odzywasz? - zapytałam.
- Nie udawaj, że nie wiesz. - powiedział. O co mu chodzi?
- Ale ja niczego nie udaje - powiedziałam.
- Twój chłoptaś powiedział, że jak będę z tobą rozmawiał to mi wnętrzności na wierzch wyciągnie i za nie powiesi na słupie - powiedział. Co?  Harry mu tak powiedział kiedy? Ach pewnie wtedy kiedy tak wkurzył się za to że Chris coś tam o moi uśmiechu powiedział czy coś. Jezu jaki on jest zazdrosny.
- Chris nie przejmuj się nim. Ja sobie z nim pogadam. A ty ze mną rozmawiaj, bo mi nudno bez twojego ciągłego gadania - powiedziałam. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Aż tak bardzo jestem rozgadany? - zapytał.
- Czasami tak - powiedziałam.
- Och dobra chodź wracamy do pracy, jeszcze godzinka i do domu - powiedział.
- Hoho półtorej godziny - poprawiłam. Pracę jak zwykle skończyłam o 14. Pożegnałam się z Chris'em i wyszłam z Milkcity. Przed lokalem stał samochód Harrego, a przed nim oparty o maskę auta Harry.
- Widzę że gips zdjęli - powiedziałam podchodząc do niego.
- Tak coś im tam na ściemniałem i odpuścili mi ten gips - powiedział i chciał  mnie pocałować, ale ja odsunęłam się od niego i wsiadłam do samochodu. Harry zrobił to samo.
- Ej czemu nie mogę Cie pocałować? - zapytał patrząc na mnie.
- Za karę, że powiedziałeś, Chris'owi, że jak będzie ze mną rozmawiał to mu wnętrzności na wierz wyciągniesz i za nie na słupie powiesisz - powiedziałam.
- Och co za kapuś.- powiedział i dodał:
- Bo tak będzie i zaraz to zrobię, bo z tobą rozmawiał - powiedział i miał już wysiadać z auta, ale go zatrzymałam.
- Jeśli wysiądziesz z tego auta i zrobisz coś Chris'owi to więcej się do mnie nie odzywaj - powiedziałam.
- Nie zrobisz mi tego - powiedział.
- A właśnie, że zrobię, bo mimo, że jesteś moim chłopakiem i bardzo Cię kocham, to mam prawo mieć przyjaciół - powiedziałam.
- Och, ale on..- chciał powiedzieć, ale mu przerwałam.
- A ja co mam powiedzieć o Sarze wtedy na imprezie jak się do Ciebie kleiła - powiedziałam.
- Och, ale wtedy nie byliśmy jeszcze razem - powiedział.
- No dobra, ale jeśli on Cię dotknie to zobaczy - powiedział i odpalił samochód.
- Wiesz, że Cię kocham - powiedziałam.
- Wiem i ja Ciebie też - powiedział i tym razem już pozwoliłam mu się pocałować. Ruszyliśmy drogę w stronę mojego domu.


niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 43.

ROZDZIAŁ 43.



GDY Mamy OBOK kogos, kazdy poranek staje sie pięknym przebudzeniem. 
Noc NIE JEST strasznie ciemna i Bez Gwiezdna, Bo z Serca kochającego Światło bije. 


Perspektywa Pezz ***

Dwa dni pozniej ***


- Panie doktorze CZY JUZ oo Niall'em w porządku? - Zapytałam niespokojnie, siedząc na miękkim krześle w gabinecie doktora Niall'a. Przełknęłam głośno Sline i poprawiłam sie na krześle, Nagle STAL SIE BARDZO niewygodny. Czekałam potulnie na odpowiedz doktora.

- Z każdym dniem coraz lepiej, ALE SIE Musi Pani NIM opiekować - uśmiechnął sie w moja strone łagodnie.

- Bede - potwierdziłam.

- BARDZO dobrze. Och gdyby moi wszyscy pacjenci mieli TAKIE Wsparcie na bylo by im duzo lepiej. - Uśmiechnęłam sie na slowa lekarza.

- Ale przecież ja nic Takiego NIE Robie.

- Robi pani! Wystarczy, ZE JEST SIE OBOK. Pomaga w leczeniu, aby naprawde.

- CZY JUZ WSZYSTKO do? - Zapytałam nie nie przedłużając Rozmowy, chciałam byc Jak najszybciej OBOK Niall'a. Moze nie nie bylo Mnie z NIM Jakieś dziesięć Minut, ALE JUZ BARDZO ZA NIM tęskniłam. Boże co na ZE MNA Robi, juz całkowicie ogłupiałam na Jégo punkcie. 

- Tak to juz WSZYSTKO.

- DO WIDZENIA - uśmiechnęłam sie szeroko i juz chciałam wychodzić, ale Lekarz Mnie zatrzymał.

- DO WIDZENIA, aha i BARDZO prosze sie nimopiekować - pokiwałam Głowa i wyszłam. Od razu sie w strone pokierowałam Pokoju Niall'a. Zapukałam lekko, chodz wiedziałam, ZE NIE muszę Tego Robić.

- Jeśli nie nie jestes Perrie NIE wchodź do! - Usłyszałam stłumiony Głos przez ciężkie szpitalne Drzwi. Otworzyłam Drzwi i niemalże od razu poraziła Mnie przerażająca biel Pokoju. Musiałam chwile jeszcze pomrugać powiekami ABY moje Oczy przyzwyczaiły sie nie jasnego swiatla. Pierwsze co mi sie rzuciło w Oczy na Niall, siedzący na szpitalnym łóżku.

- Co tak dlugo robiłaś tam z Tym doktorem? Mam sie martwić? - Udawał poważnego, lecz wiedziałam, ZE TYLKO údaje.

- Niall NIE przesadzaj NIE bylo Mnie Jakieś dziesięć Minut. TYLKO z NIM rozmawiałam. - Stanęłam przed NIM.

- NIE Nigdy nie nie wiadomo co tam mogłaś z NIM Robić - udawałam oburzoną. 

- NIE ufasz mi? - Zapytałam. Chłopak złapał Mnie w pasie i posadził na swojej nodze, oczywiscie NIE na Tej w gipsie. Teraz byliśmy na Tej samej wysokości.

- Oczywiscie, ZE CI UFAM księżniczko - potarł Swoim nosem o Mój, Nie wiem dlaczego, Ale na mojej tworzy wdarł sie Szeroki Uśmiech, zresztą na Niall'a Też.

- Naprawde? - Zapytałam nie nie dowierzając.

- Tak - nawet Nie Wiem Jak dlugo patrzyliśmy Sobie w Oczach. 

- Tęskniłem - oznajmił, Nadal patrząc sie w moje Oczach.

- Ale Mnie NIE TYLKO dziesięć Minut - powiedziałam rozbawiona.

- WIEM, ale i tak tęskniłem.

- Ja Też tęskniłam - dodałam po chwili. Położyłam SWOJĄ Glowe pomiędzy ramieniem, chłopaka Głowa.

Perspektywa Niall'a ***


Siedziałem z moja najukochańszą DZIEWCZYNA w ramionach. Dla takich Chwil mógłbym oddać WSZYSTKO. WIEM, ZE JA KOCHAM. Nie Wiem CZY w ogóle mozna tak kogos kochac tak jak ja Perrie. ONA JEST dla Mnie wszystkim. Teraz JUZ WIEM, ZE oddałbym dla niej WSZYSTKO. Nie Wiem Jak Ona by zrobiła, ZE zdołała Sobie Mnie owinąć dostępny w ciągu niecałego miesiąca Wokół reki. JESTEM Jak jakis baranek, ktory zrobił przez Wszystko Dla swojej Pani.

- Niall moge Cie o cos zapytać? - Podniosła sie lekko tak, ABY spojrzeć mi Prosto w Oczach. Nie nie chciałem żadnych wolno, chciałem, abyśmy juz tak pozostali na ZAWSZE.

- O CO TYLKO chcesz księżniczko. - Pocałowałem ję delikatnie w Czoło.

- Naprawde Mnie kochasz? - Zapytała. Jeszcze NIE mogła w, aby uwierzyć.

- Tak naprawde, Jestes dla Mnie wszystkim. Oprócz CIEBIE nie mam juz nikogo.

- Jak to? Twoja Rodzina? Harry? - Miałem ochotę stad uciec, ABY uniknąć Odpowiedzi. Nie nie chciałem wspominać o mojej Rodzinie wolałem zostawić w przeszłości. NIE WARTO SIE rozpamiętywać w przeszłości.

- Harry żart moim przyjacielem, ty jestes Jedyna osoba ktora kocham tak naprawde - nie nie odpowiedziała, myślę, Ze nawet nie nie wie co powiedziec.

- Pamiętasz Jak prosiłem Cie ABYC nauczyła Mnie kochac? - Zapytałem.

- Tak - odparła.

- Ja ni ... - chciałem dokończyć, ale zrobić Pokoju wparowała rozpromieniona Jess.

- Ci sie Znowu obściskują. Boże Troche Kultury, tu Też LUDZIE chodzą - powiedziała śmiejąc sie. Pezz wstała i podbiegła do Dziewczyny. Od razu sie przytuliły. Nie Wiem dlaczego, ale w jakimś stopniu czułem sie zazdrosny o Perrie. Cos słyszałem jak do siebie Mówią, ale nie nie mogłem usłyszeć co. Po prostu siedziałem i sie im przypatrywałem. Razem były TAKIE szczęśliwe.

- Niall o której SA wypisy? - Zapytała Pezz, siadając na krześle OBOK ŁÓŻKA.

- Za jakas Niecała godzine.

- Aha, to ja gołąbki Lece do Harry'ego. - Powiedziała i śmiesznie zaczęła Nam Machač na pożegnanie.

- Paaa - krzyknęła Pezz.

***

Postanowiliśmy z Harry'm, ZE zadzwonimy do Zayn'a Zeby zawiózł nas do Domu. Wybrałem numer i zadzwoniłem do niego.

- Hej Stary. Przyjedziesz po Mnie i Harry'ego zrobić zzpitala? - Podrapałem sie po głowie.

- Okej, do kiedy mam przyjechać?

- Hmm Teraz? - Zaproponowałem.

- Dobra da sie zrobic, zaraz bede-rozłączyłem SIE. Po kilkunastu minutach przyjechał. Pojechaliśmy do Domu dziewczyn.


sobota, 24 maja 2014

Rozdział 42.

ROZDZIAŁ 42.



Boję się wyz­nać mu te­go co czu­ję.
Jakże słabym uczu­ciem jest strach wo­bec tej miłości.  

Perspektywa Jess*

Siedziałam cały czas przy Harry'm sama nie wiem ile już tu jestem, ale nie obchodzi mnie Harry jest dla mnie ważniejszy niż praca, do której nie chodzę na razie. Harry leży tu w sumie to nie wiem ile tu leży. W ogóle nie kontaktuje, jest przypięty do jakiś urządzeń, które tylko wydają jakieś dziwne dźwięki. Lekarze nic nie mówią nowego tylko, że trzeba czekać. Ile ja mam jeszcze czekać do jasnej cholery ? Pielęgniarki chodzą i zmieniają mu kroplówki i zapisują coś na swoich kartkach. Przynajmniej one coś robią, a nie tak jak Ci lekarze. Usłyszałam lekkie pukanie w szybę drzwi odwróciłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą Pezz.
- Zaraz wrócę - powiedziałam cicho do Harry'ego z nadzieją, że słyszy to wszystko co powtarzam mu tu od kilku dni . Wstałam z krzesełka na którym przesiaduje praktycznie cały czas puszczając również dłoń chłopaka w lokach. Wyszłam z sali. 
- Niall się obudził - powiedziała uśmiechnięta.
- To dobrze - odparłam spuszczając głowę.
- Harry wciąż się nie obudził ? - zapytała.
- Nie on w ogóle nie kontaktuje. Pezz ja się boję o niego. Ja go k..kocham - powiedziałam, ale przy ostatnim zdaniu głos zaczął mi się łamać, a do oczu zaczęły napływać łzy. Szybko wytarłam je dłonią.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze - powiedziała Pezz i przytuliła mnie. 
- Nie wiadomo czy będzie dobrze - odparłam odsuwając się od Pezz. Usiadłam na krzesełku, słabo mi się zrobiło.
- Jadłaś coś ? - zapytała dziewczyna siadając obok mnie.
- Nie jestem głodna - bąknęłam.
- Musisz coś zjeść - powiedziała.
- Nie dziękuje i proszę nie naciskaj - powiedziałam chowając twarz w dłoniach. Tak strasznie bałam się o Harry'ego, nie wiedziałam, że mogę kogokolwiek kochać tak mocno jak jego. Kocham jego włosy, uśmiech, którego rzadko używa, jego mięśnie. Kocham też jego wady to, że jest taki stanowczy tak dla mnie to jego wada . A najbardziej kocham to, że stara się mną opiekować. Poczułam, że moje powieki zaczęły opadać, a po chwili już całkowicie opadły i zasnęłam. Sama nie wiem jak długo spałam, ale obudziły mnie jakieś krzyki. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam Pezz, która woła lekarzy. Po chwili kilku lekarzy wbiegło do sali Harry'ego.
- Pezz co się dzieje ? - zapytałam przestraszona.
- J..a ni..e wiem, ale coś zaczęło straszliwie pikać u Harry'ego w sali i zaczęłam wołać lekarzy - powiedziała.
Szybko podeszłam do drzwi. Lekarze reanimowali Harry'ego. Zrobiło mi się słabo i zsunęłam się po drzwiach na podłogę przesuwając się w kąt. Skuliłam się i zaczęłam straszliwie płakać. Wstałam szybko i chciałam wejść do sali Harry'ego, ale jakaś pielęgniarka złapała mnie.
- Nie wolno tam wchodzić na razie - powiedziała.
- A..le ja muszę. Proszę ja nie mogę go stracić - powiedziałam.
- Proszę Pani lekarze robią wszystko co w ich mocy, żeby go uratować - powiedziała.
Zaczęłam znowu płakać tym razem usiadłam na krześle. Pezz mnie przytuliła. 
- Pezz ja go nie mogę stracić, za bardzo go kocham - powiedziałam i spojrzałam na dziewczynę, ale nic nie zobaczyłam, bo łzy mi w tym przeszkadzały.
Pezz nic nie powiedziała tylko zaczęła gładzić swoją ręką moje plecy. Po kilkunastu minutach z sali wyszedł lekarz, a w sali dostało jeszcze dwóch. Zerwałam się z krzesła i podeszłam do lekarza.
- Co z Harry'm Panie doktorze ? - zapytałam.
- Pan Styles, jego serce przestało bić, ale udało nam się go przywrócić, ale wciąż się nie obudził. Wszystko powinno być dobrze, ale musi Pani przy nim być on teraz potrzebuje kogoś bliskiego - powiedział i odszedł. Po chwili z sali wyszło dwóch pozostałych lekarzy. 
- Pezz ja idę do niego. Pozdrów Niall'a ode mnie później do niego zajrzę - powiedziałam i pierwszy raz od kilku dni lekko się uśmiechnęłam. 
- Dobrze - powiedziała i  mnie przytuliła. Weszłam do sali jak zwykle siadając na krześle i chwytając Harry'ego za dłoń. Chłopak wyglądał jeszcze bardziej blado niż wcześniej. Spojrzałam na urządzenie, które pokazywało jak szybko bije serce Harry'ego. Biło dość szybko. 
- Widzę, że nasz pacjent przy Pani czuje się komfortowo, a jego serce bije szybko - powiedziała pielęgniarka lekko się uśmiechając. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc odwzajemniłam uśmiech.
- Niech się Pani nie martwi wszystko powinno być dobrze - powiedziała i wyszła. Zaczęłam powoli gładzić dłonią, dłoń Harry'ego. Łzy ponownie dzisiejszego dnia zaczęły napływać do moich oczu. Jeszcze nigdy tyle nie płakałam, ja w ogóle nie płaczę. 
- Harry proszę nie zostawiaj mnie proszę. Harry kocham Cię, proszę wiem, że mnie słyszysz KOCHAM CIĘ - powiedziałam i lekko pocałowałam wierzch dłoni Harry'ego. Poczułam lekki uścisk.
- Tak Harry proszę obudź się - szepnęłam poczułam jeszcze mocniejszy uścisk dłoni Harry'ego na moją.

Perspektywa Harry'ego**

Nie wiem co się ze mną dzieje. Po woli zacząłem ściskać czyjąś dłoń, ale gdy usłyszałem głos Jess, która prosiła, żebym się obudził jeszcze mocniej uścisnąłem jej dłoń, aby dać jej znak, że żyję. Próbowałem otworzyć oczy, ale nie mogłem. Tak strasznie chciałem zobaczyć moją Jess, chcę ucałować jej wargi i wciąż jej powtarzać, że ją kocham. Tak kocham, ją strasznie, kocham Jess całym moim sercem. Tak na prawdę to kochałem ją już chyba wtedy kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz na imprezie. Skradła jednym słowem moje serce. Tylko dlatego będę dla niej żył. Spróbowałem jeszcze raz otworzyć oczy.Udało się, ale zobaczyłem tylko ostro rażące światło i biel. Gdzie ja jestem ? - pytałem się. Spuściłem głowę na moją dłoń, była spleciona z dłonią Jess. Uniosłem wzrok i zobaczyłem ją, zobaczyłem moją Jess. Była strasznie blada, a jej oczy były podkrążone i czerwone, zapewne płakała. Wylewała łzy z mojego powodu ? A tak w ogóle i w szczególe co ja robię w szpitalu i co się stało, że tu jestem ?
- Harry ? - usłyszałem głos Jess skierowałem głowę w jej stronę i lekko się uśmiechnąłem.
- Tak się bałam o Ciebie - powiedziała, a mi na jej słowa jakoś ciepło zrobiło się w środku.
Uścisnąłem jej dłoń.
- Nie potrzebnie nie powinnaś wylewać łez z mojego powodu - powiedziałem.
- Harry nawet tak nie mów - powiedziała.
- No, ale to prawda, przecież ty nie powinnaś wylewać łez dla kogoś takiego jak ja. - powiedziałem patrząc jej w oczy. Zauważyłem w jej oczach troskę i taką małą iskierkę, która się powiększała coraz bardziej.
- Takiego jak ty czyli ? - zapytała.
- Takiego zaborczego skurwiela, który potrafi się tylko bić i ścigać -  powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Oj wcale nie jesteś ,, skurwielem''. Może i bijesz się i ścigasz, ale jak chcesz to jesteś opiekuńczy i miły - powiedziała.
- Naprawdę tak uważasz ? - zapytałem.
- Tak Harry dla mnie właśnie taki jesteś i za to Cię k..kocham - powiedziała i spuściła głowę, a moje serce momentalnie przyśpieszyło i fala ciepła oblała moje ciało, w środku wszystko we mnie  krzyczało ze szczęścia.
- Jess ja też Cię kocham i to bardzo - powiedziałem lekko podnosząc jej podbródek tak aby spojrzała na mnie.
- Chciałem Ci to powiedzieć już wcześniej, ale się bałem, że ty mnie odtrącisz, że powiesz, że nic do mnie nie czujesz. Właściwie to skradłaś moje serce - powiedziałem.
- Harry nie wiem co ty ze mną zrobiłeś, ale jeszcze nikogo nie kochałam tak jak ciebie - powiedziała patrząc na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma.
- Kocham Cię i oddaje Ci połowę mojego serca. Proszę zaopiekuj się tą połową - powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. W chwili kiedy ją całowałem nie liczyło się dla mnie nic. Liczyła się tylko Jess i to, że mnie kocha. 
- Zaopiekuje się twoim sercem, wiedz, że od dawna byłeś już moją drugą połówką serca - powiedziała mi w usta. Na te słowa wszystko ze szczęścia paliło się we mnie. Znowu złączyłem nasze usta. Oderwaliśmy się od siebie wtedy kiedy zabrakło nam powietrza. Złapałem jej dłoń w moją i lekko gładziłem kciukiem, bo niestety drugą miałem w gipsie.
- Jess jak długo już tu jestem i co się stało ? - zapytałem.
- Właściwie jesteś tu już kilka dni. Miałeś wypadek z Niall'em wasz samochód uderzył w jakiś mur, podobno ktoś odciął wam hamulce - powiedziała. Kurwa pewnie Anthon. 
- Co z Niall'em ? - zapytałem.
- Wszystko w porządku, noga w gipsie - powiedziała.
- Była tu twoja mama. Całkiem miła kobieta z niej - powiedziała. Mama strasznie długo jej nie widziałem, tęskniłem za nią.
- Gdzie teraz jest ? - zapytałem.
- Chyba w domu, bo kazałam jej jechać odpocząć, ale powiedziała, że nie długo wróci - powiedziała.
- To dobrze, bo strasznie za nią tęsknię - powiedziałem, a Jess spuściła głowę. 
- Co się dzieje skarbie ? - zapytałem gładząc jej policzek.
- Nic, po prostu, j..a - chciała już powiedzieć, ale wszedł lekarz.
- Dzień Dobry Panie Styles widzę, że pan się obudził. Jak Pan się czuje ? - zapytał lekarz. Pan i Pan nie mógłby po prostu mówić do mnie Harry ?
- Dobrze, a kiedy mógłbym stąd wyjść ? - zapytałem.
- Hmm jeśli nie będzie żadnych komplikacji to za jakieś dwa dni - powiedział.
- Och tak długo - powiedziałem.
- Przykro mi, ale niestety tak. Chciałem poinformować Pana, że na korytarzu czeka Pańska mama - powiedział.
- Proszę jej powiedzieć, żeby tu przyszła - powiedziałem, a lekarz skinął głową i wyszedł.
- To ja pójdę do Niall'a i Pezz, a ty porozmawiaj sobie z mamą - powiedziała.
- Och no dobra, ale wróć szybo, bo będę i tak strasznie tęsknił - powiedziałem, ale Jess pocałowała mnie i wyszła z sali. Zobaczyłem przez szybę w drzwiach mamą jak wita się z Jess. Dobrze, że się dogadują, zawsze dla mnie było ważne, aby moja dziewczyna, bo Jess nią chyba jest, żeby się dogadywała z moją mamą. Pewnie pomyślicie : ,, Przecież ty tylko pieprzyłeś laski prawda ?''. W sumie to była prawda, ale za nim się to stało, miałem dziewczynę, która się nie dogadywała z moją mamą. Mama jak to mama zawsze  mi powtarzała, że ta dziewczyna nie jest dla mnie, ale ja jej nie słuchałem, za bardzo byłem w nią wpatrzony. Później przekonałem się na własnej skórze jaka ona była na prawdę, zdradzała mnie. Od tamtej pory postanowiłem się zmienić, zadawałem się z groźnymi typkami, nie szanowałem dziewczyny tylko je pieprzyłem i dostawiałem. Oczywiście moja mama nic o tym nie wiedziała, dopiero zaczęła coś podejrzewać gdy zacząłem robić sobie coraz więcej tatuaży i zacząłem zadawać się z Niall'em, ale odkąd poznałem Jess zmieniłem się. Pokochałem ją i mam nadzieję, że nie będzie mnie zdradzać, bo drugi raz bym tego samego nie zniósł.
- Harry, Harry - usłyszałem głos mamy.
- Przepraszam zamyśliłem się - powiedziałem.
- Dziecko, jak ja się o Ciebie martwiłam - powiedziała i mnie przytuliła.
- Mamo tęskniłem przepraszam, że się nie odzywałem, ale jakoś tak wyszło - powiedziałem.
- Spokojnie nic się nie stało, ważne że się obudziłeś. Ta Jessica to naprawdę fajna dziewczyna cały czas siedziała przy tobie. Gdy zobaczyłam ją jak wbiegła na korytarz, coś mi mówiło, że Cię zna.- powiedziała mama.
- Tak mamo ta dziewczyna czyli Jess jest niesamowita i muszę Ci powiedzieć, że kocham ją - powiedziałem.
- Naprawdę ? - zapytała i zrobiła wielkie oczy.
- Tak, a ona kocha mnie. Mamo jestem chyba najszczęśliwszym facetem na ziemi, ale chyba nie zasługuję na miłość od niej - powiedziałem.
- Każdy zasługuje na miłość ty też zasługujesz i nawet mi nie zaprzeczaj - powiedziała mama i uśmiechnęła się.
- Dobrze, że znalazłeś sobie taką dziewczynę jak Jess, a nie.. - nie dałem je skończyć.
- Wiem  mamo, zapomnijmy już o tym - powiedziałem.
- Widziałem ja się witałaś z Jess polubiłaś ją ? - zapytałem.
- Tak Jessica jest bardzo miłą dziewczyną - powiedziała.
Na salę weszła pielęgniarka.
- Przepraszam, ale pacjent musi odpocząć - powiedziała pielęgniarka
- Dobrze. To ja idę Harry przyjdę jutro - powiedziała mama.
- Dobrze mamo pa - powiedziałem, a mama wyszła. Pielęgniarka podała mi jakieś leki, które połknąłem szybko. Widziałem jak na mnie patrzy nie mal pożerała mnie wzrokiem tak pielęgniarka, ale mnie tylko obchodziła Jess. Tak bardzo chciałem ją zobaczyć, ale pewnie zobaczę ją jutro, bo dzisiaj skończyły się już wizyty.

W nocy**
Perspektywa Jess**

Po tym jak mama Harry'ego odwiedziła go poszłam do Niall'a i Pezz, ale gdy zobaczyłam, że się całują i nie mogą się nacieszyć sobą postanowiłam zejść do bufetu i spróbować coś zjeść. Zjadałam, ale nie wiele. Wróciłam na korytarz i czekałam, aż mama Harry'ego wyjdzie, ale w pewnym momencie musiałam pójść do toalety. Dziwnym trafem zasnęłam centralnie na podłodze w  łazience i właśnie się obudziłam. Dziwne, że nikt mnie nie zauważył w tej łazience. Wyszłam i kierowałam się w stronę sali Harry'ego, nie obchodziło mnie to, że wizyty się skończyły chciałam go zobaczyć. W sali 345 w której leżał Harry nie było pielęgniarek, więc weszła i usiadłam na krzesełku jak zwykle.
- Jess to ty ? - zapytał Harry odwracając głowę w moją stronę.
- Tak - odparłam i szeroko się uśmiechnęłam.
- Wiesz, że wizyty się skończyły ? - zapytał z lekkim rozbawieniem.
- Wiem i co z tego, chciałam Cię zobaczyć, a po za tym tęskniłam - powiedziałam.
- Och ja też tęskniłem. Wiesz, że będziemy mieć kłopoty ? - powiedział.
- Harry przecież raz można złamać jakieś tam zasady czy coś, ale jeśli nie chcesz, żebym tu była to wyjdę - powiedziałam.
- Nie no co ty zostań moje ty skarbie - powiedział.
- Chodź daj mi całuska - powiedział, a ja zrobiłam to co kazał.
- Tak bardzo Cię kocham. Zostań moją dziewczyną - powiedział opierając swoje czoło na moim.
- Dobrze, a ty moim chłopakiem - powiedziałam.
Harry nic nie powiedział tylko mnie pocałował. Nagle do sali weszła pielęgniarka.
- Przepraszam, ale wizyty się skończyły, więc musi Pani wyjść - powiedziała dość zgrabna pielęgniarka.
- Dobra - powiedziała wstając z krzesła kierując się w stronę drzwi. 
- Zobaczymy się jutro Harry - powiedziałam.
- A i niech Pani lepiej przestanie tak patrzeć na mojego chłopaka dla własnego dobra - powiedziałam a kobieta spojrzała na mnie krzywo. Wyszłam z sali i usłyszałam jeszcze śmiech Harry'ego. Odwróciłam głowę i spojrzałam na niego, Harry wysłał mi buziaka w powietrzu. Udałam, że mdleję i udałam się do wyjścia z szpitala.


wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 41.

ROZDZIAŁ 41.



Obiecałem Ci, że po każdym upadku odbiję się od dna i znów pójdę przed siebie, choćby stopy kaleczyły głazy i ciernie. Obiecałem, że nie przestanę się uśmiechać i mimo problemów znajdę powody by wstać.

Perspektywa Niall'a ***

Ociężale podniosłem swoje powieki. Poraziło mnie strasznie jasne słońce, wszędzie było biało. Chyba leżałem na jakimś łóżku. Pachniało taką sterylnością. Nie wiedziałem gdzie jestem, ani co się stało. Ostatnią rzeczą jaką sobie przypominam był ten cholerny wypadek, dopiero teraz sobie coś uświadomiłem. Czy ja jestem w niebie? Czy tak wygląda niebo? Nie z pewnością ja nie zasługuję na niebo, co najwyżej to na wieczne gnicie w piekle. Byłem zły, dopiero gdy spotkałem Pezz moje życie się zmieniło. Ona dała mi nadzieję... Na lepsze jutro. To gdzie ja do jasnej cholery byłem? Jeżeli nie w niebie. Czy ja w ogóle żyję? Cy zobaczę jeszcze kiedyś Perrie? Zadawałem sobie dziesiątki pytań i na dodatek żadnej odpowiedzi. Coś się koło mnie poruszyło, przerywając moje intensywne rozmyślenia. Gdy obróciłem się tak aby dokładniej zobaczyć kto tam jest, moje serce zabiło mocniej. Mimowolnie czułem, że się uśmiecham. Na stołku obok mojego łóżka spała Pezz. Wyglądała jak anioł, smutny anioł ale za to bardzo piękny. Spała, lecz widziałem, że to nie był spokojny sen, lecz bardziej taki pełen koszmarów. Czyli jednak jestem w niebie! Niebo bez niej nie istnieje. Ona jest dla mnie całym niebem. Poruszyłem się gwałtownie, chcąc siąść wygodniej. Wtedy poczułem nie małe skutki tego wypadku. Wszystko mnie bolało. Kurwa właśnie co się stało z Harrym? Gdzie on jest? Czułem, ze cały dotychczasowy ból idzie na drugi tor, teraz było dla mnie najważniejsze co się stało z moim przyjacielem. Chciałem to zrobić jak najciszej się tylko da, ale na moje nieszczęście, albo i szczęście sam już nie wiem łóżko niebezpiecznie zaczęło skrzypieć. Widziałem jak Pezz się rozbudza, widziałem jak zareagowała na mój widok, że się obudziłem. Była lekko zdezorientowana. Właśnie jak długo spałem? Widziałem w jej oczach, ze się cieszy, co mnie też bardzo ucieszyło. Brakowało mi jej tego pięknego uśmiechu. Nikt się tak nie uśmiechał jak ona. Jest najpiękniejszym widokiem na tej ziemi. Mógłbym tak patrzeć na nią godzinami i jeszcze by mi się nie znudziło.
- Niall - powiedziała radośnie, po czym przytuliła mnie tak jakby nie było jutra.
- Ja... ja się bałam o ciebie. Nie wiem co bym zrobiła bez ciebie...
- Ci - przerwałem jej. Z jej oczu zaczęły płynąć słone łzy.
- Dlaczego płaczesz? - oddaliła się ode mnie o kilka centymetrów.
- Ze szczęścia - przyznała. Czułem jak moje serce bije szybciej.
- Mówiłem ci to już ja nie jestem wart twoich łez - widziałem, że analizuje moje słowa. Kciukami wytarłem łzy spływające po jej policzkach. Uśmiechnęła się delikatnie i końcówkami palców zaczęła gładzić moje dłonie. Tak prosty gest jak jej dotyk potrafił mnie całkowicie wywrócić z równowagi.
- Jesteś Niall. Jesteś dobrym człowiekiem, ale nie podtrawisz tego zobaczyć! - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Postanowiłem nie drążyć już tematu.
- Gdzie ja jestem? -  zapytałem przypominając sobie, że nawet nie wiem gdzie jestem.
- W szpitalu. - zmarszczyłem brwi.
- Jak długo tu jestem?
- Nie wiem może kilka dni, już straciłam poczucie czasu.
- Cały czas tu byłaś? - zapytałem, dziewczyna tylko pokiwała głową. 
- Dziękuję, ale nie powinnaś tu być cały czas. Powinnaś odpocząć.
- Powinnam Niall, ja w końcu jestem twoją dziewczyną - gdy to powiedziała poczułem dziwne ciepło w sercu. Ja nigdy nie byłem kochany ani nie kochałem. Ona mnie tego nauczyła, jest dla mnie wszystkim.
- Dziękuję - popatrzyłem się prosto w jej oczy, były takie piękne. Nie chciałem przerywać tej chwili, ale musiałem wiedzieć co się stało z Harrym.
- A gdzie jest Harry? - zapytałem, mój głos na końcu zdania się załamał.
- Śpi, jeszcze się nie obudził - powiedziała cicho tak jakby z obawą, ze ktoś to usłyszy.
- Jak to się nie obudził? - nic nie odpowiedziała tylko mnie przytuliła.
- Niall brakowało mi ciebie. Obiecaj mi, że nigdy ode mnie nie odejdziesz! - czułem jak moczy mi koszulkę. Płakała.
- Obiecuję - odpowiedziałem bez namysłu, tak jakby ktoś mnie gonił.
- Kocham cię - wyszeptała przez moją koszulę.
- Ja ciebie też kocham księżniczko - zapewniłem. Wyszła z mojego mocnego uścisku i przybliżyła się do mnie. Myślałem, że mnie pocałuję ale nie zrobiła tego.
- Ja nie wiem co bym zrobiła gdybyś umarł - powiedziała to bardzo cicho,a z jej oczu zaczęło spływać coraz więcej mokrych łez.
- Przecież obiecałem ci, że nie odejdę. Zawsze będę przy tobie - wziąłem jej małą rękę i przyłożyłem do jej serca.
- Choćby cokolwiek się stało ja zawszę będę w twoim sercu. Obiecuję. Nigdy cię nie opuszczę jesteś dla mnie całym światem - uśmiechnąłem się nieśmiało, nadal trzymałem jej rękę tak jakbym się bał że odejdzie.
Przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie u usta. Nie był to długi pocałunek, lecz chyba ten z tych najprawdziwszych. Nie wiele myśląc przyciągnąłem Pezz z powrotem do siebie znów łącząc nasze usta. Teraz już w prawdziwym głębokim pocałunku. Dziewczyna na początku opierała się, by chwilę potem niepewnie oddać pieszczotę. Jej ręka powędrowała na mój kark, delikatnie pieszcząc skórę. Nie jestem pewny jak to opisać, ale z każdą kolejną sekundą moje ciało relaksowało się.  Ciepło rozlewało się po całym moim ciele. Skończyliśmy pocałunek głośno dysząc. Chciałem więcej, dużo więcej. Ręka dziewczyny powędrowała do jej malinowych warg, delikatnie je pocierając. Uśmiechnąłem się przelotnie.

 Perspektywa Pezz ***

 Odwróciłam głowę nie wiedząc co za bardzo mam zrobić. Chłopak chyba zauważył moje zakłopotanie, ponieważ złapał swoimi dwoma dużymi palcami mój podbródek.
- Popatrz na mnie proszę - skierowałam swój wzrok na jego jasne tęczówki. Chyba próbowałam znaleźć w nich coś, co by zdradzało jego niepewność czy coś podobnego. Jednak niczego takiego nie znalazłam.
- Kocham cię - powiedział, a w moim brzuchu wybuchło stado motyli.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałam.


niedziela, 18 maja 2014

Prolog.

PROLOG.


 Zła wiadomość jest dużo lepsza niż niewiedza. 

Perspektywa Jess**

Oglądałam film z Pezz, a tu nagle pościli reklamy. No co za chamstwo. Na tak ważnym dla mnie momencie w filmie mi przerywają. Pezz chciała zmienić kanał, ale usłyszeliśmy, że nie całą godzinę temu był wypadek.
- Pezz po głoś trochę - powiedziałam. Pani, która prowadziła wiadomości mówiła, że jakieś auto Lamborghini uderzyło w budynek, są dwie ciężko ranne osoby, które przewieziono do szpitala na ulicy Rose 24. Prawdopodobnie osoba, która prowadziła samochód nie mogła zahamować, bo kabelki od hamulców były rozcięte. Policja prowadzi dochodzenie. Na ekranie pojawiło się zdjęcie zniszczonego samochodu. 
- Jess to auto jest Niall'a ! - krzyknęła Pezz. 
- Skąd wiesz, przecież każdy mógłby mieć takie auto nie tylko Niall - powiedziałam.
- Ale to auto jest jego widzę po rejestracji musimy jechać do szpitala - powiedziała. Ta rejestrację to praktycznie w ogóle nie widać. 
- Dobra to zbieraj się jedziemy - powiedziałam. Nie byłam pewna, że ten samochód był Niall'a, bo każdy mógł mieć taki, ale wierzyłam Pezz. Zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu pojawił się nieznany mi numer. Odebrałam.
- Hallo - powiedziałam.
- Dzień Dobry tu doktor Maslow. Mam przyjemność z Jessicą White ? - powiedziała osoba po drugiej stronie słuchawki. Super Maslow dzwoni.
- Dzień Dobry tak przy telefonie - powiedziałam.
- Chciałem Panią poinformować, że godzinę temu przywieziono do nas Pana Styles'a i Pana Horan'a są w ciężkim stanie. Czy mogła by pani przyjechać do szpitala ? - zapytał. O mój boże.
- Tak oczywiście zaraz będę - powiedziałam i rozłączyłam się. Natychmiast łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Pezz szybko Harry i Niall są w szpitalu. Miałaś racje to auto było Niall'a - powiedziałam i wyszłam z domu. Płakałam przez całą drogę do szpitala ludzie się gapili na mnie, ale miałam to w dupie, chciałam być teraz przy Harry'm. W szpitalu znaleźliśmy się po 30 minutach.
- Przepraszam gdzie mogę znaleźć Pana Horan'a i Styles'a ? - zapytała mniej rozhisteryzowana Pezz.
- Sala numer 345 drugie piętro - powiedziała z niechęcią.. Nie chciałam więcej słuchać tej baby z recepcji, jeśli ona tak traktuje pacjentów to ja dziękuje bardzo. Jak najszybciej pobiegłyśmy pod salę 345. Na krzesełku  siedziała jakaś kobieta. W sali w której leżał Harry było dużo lekarzy, Pezz poszła szukać sali Niall'a. Kobieta siedząca na krzesełku wstała i podeszła do mnie. Była to dość wysoka kobieta w średnim wieku, brunetka i była podobna do Harry'ego. O mój boże to mama Harry'ego. Skąd to wiem ? Te zielone oczy wszystko mówiły były takie same jak ma Harry więc wywnioskowałam, że to jego mama i się nie myliłam.
- Przepraszam ? - zapytała zapłakana kobieta.
- Tak - odparłam.
- Ja jestem Anne mama Harry'ego  - powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
- Dzień Dobry ja jestem Jessica bliska znajoma Harry'ego ? - powiedziałam.
- Wie Pani co może się stało ? - zapytałam.
- Wiem tylko, że był wypadek - powiedziała i z powrotem usiadła na krzesełku. 
- Można do nich wejść ? - zapytałam siadając obok mamy Harry'ego.
- Na razie nie można - powiedziała.
- Ty z Harry'm jesteście razem ?- zapytała. 
- Nie, ale jest dla mnie bardzo ważny - powiedziałam. Mama Harry'ego jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Boję się o niego. Zawsze mu powtarzałam, żeby uważał jak jeździ - powiedziała. Nic nie odpowiedziałam tylko ją przytuliłam.
Po chwili z sali wyszli lekarze, mama Harry'ego automatycznie wstała  z krzesełka, a ja za nią.
- Co z nimi ? - zapytała.
- Harry ma złamaną rękę i jeszcze się nie obudził- powiedział.
- A czy można do niego wejść ? - zapytała kobieta.
- Tak proszę, ale tylko na chwilę - powiedział. Mama Harry'ego  weszła do sali i usiadła koło Harry'ego, ja zostałam na korytarzu. Nie mogłam tam wejść, za bardzo bolało mnie to, że on musi  tam leżeć i cierpieć.
- A co z Niall'em Horan'em? - zapytałam lekarza.
- Pan Horan ma złamaną nogę i właśnie idę sprawdzić czy się obudził - powiedział.
- Dziękuję - odparłam, lekarz lekko się uśmiechnął i odszedł.
 Usiadłam na krzesełku i zaczęłam płakać. Po kilku minutach z sali wyszła mama Harry'ego.
- Proszę wejdź do Harry'ego. On na pewno, Cię teraz potrzebuje - powiedziała.
- Dobrze, ale niech Pani jedzie do domu się przespać ja zostanę tutaj - powiedziałam.
- Naprawdę ? - zapytała.
- Tak niech Pani jedzie odpocząć - powiedziałam i przytuliłam mamę Harry'ego i weszłam do sali.



sobota, 17 maja 2014

Liebster Award.

LIEBSTER AWARD.
Zostałyśmy nominowane przez http://kim-jack-nasza-historia.blogspot.com/ .
O co chodzi?
Nominację do Liebster Award otrzymuje się od innego blogger'a w ramach uznania za ,, dobrze wykonaną pracę''. Otrzymują ja blogi o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody musisz odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób i musisz je poinformować, oraz zadajesz 11 pytań.

Ja i Niallowa  osobno odpowiemy na pytania.

Moje odpowiedzi ( Stylesowa ):

1. Jak masz na imię?
Sandra.
2. Dlaczego zdecydowałaś się pisać bloga?
Zdecydowałam się pisać bloga, ponieważ chciałam dowiedzieć się czy umiem pisać coś ciekawego. I namówiła mnie do tego Niallowa.
3. Co czujesz podczas czytania komentarzy pod rozdziałem?
Cóż, bardzo się cieszę, że kogoś interesuje to co piszemy. Czasami nawet mam takie motylki w brzuchu, jak czytam niektóre komentarze.
4. Co sprawia, że jesteś wesoły lub smutny?
Hmm... no więc gdy komentujecie rozdziały, gdy moi przyjaciele i rodzina są zdrowi, gdy dostaję dobre stopnie w szkole to sprawia, że jestem wesoła. A smutna to, gdy ktoś mnie olewa lub okłamuje.
5. Co lubisz robić poza pisaniem?
Tak jak każdy chyba, lubię spotykać się z przyjaciółmi. Ale lubię też słuchać muzyki i robić graffiti, a ostatnio zaczęłam rysować mangę.
6. Ulubiona książka?
Wszystkie serie Pamiętników Wampirów.
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
Nie mam ulubionego przedmiotu w szkole. Ale lubię plastykę i informatykę.
8. Czy pisanie daje ci satysfakcje?
Oczywiście, że pisanie daje mi satysfakcje, ponieważ lubię to robić i robię to dla was.
9. Co chcesz robić w przyszłości?
Dokładnie jeszcze nie wiem, ale jak mi się nie zmieni to będzie to hotelarstwo i obsługa turystyczna.
10. Ile masz lat?
Mam lat 14, no dobra nie całe jeszcze dwa miesiące i będzie.
11. Czy twoi znajomi/przyjaciele wiedzą, że piszesz bloga?
Wiedzą, ale nie czytają, ponieważ, One Direction ich nie interesuje.

Moje odpowiedzi ( Niallowa ) :

1. Jak masz na imię?
Marzena.
2. Dlaczego zdecydowałaś się pisać bloga?
Yyy tak właściwie to nie wiem dlaczego. Chyba miałam jakieś takie natchnienie z zewnątrz, takie niezależne ode mnie. Boże bredze... za dużo Kubusiów.
3. Co czujesz podczas czytania komentarzy pod rozdziałem?
Szczęście. A tak na serio czuję się tak pod jarana, że normalnie hghdbsgsfdhsdusf
4. Co sprawia, że jesteś wesoły lub smutny?
Pewnie będę się powtarzać ze Stylesową no, ale trudno.
No więc jestem smutna gdy moi najbliżsi rodzina i przyjaciele nie są zdrowi i jak ktoś mnie okłamuję, olewa czy hejtuje. A wesoła to na pewno wtedy gdy wszystko idzie po mojej myśli, gdy dostaję dobre stopnie, gdy wszyscy są zdrowi. I gdy oczywiście komentujecie na blogu. Hehe.
5. Co lubisz robić poza pisaniem?
... czytać? chyba...
6. Ulubiona książka?
Aktualnie: Bardzo biała wrona, Wszystko tylko nie mięta, Diupa, Magda.doc, Paulina.doc, Zapałka na zakręcie, Pejzaż sentymentalny i Dwaj mężczyźni i ona, a i jeszcze Namiętność i Miłość.
Autorów niestety nie pamiętam.
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
Niestety muszę przyznać, że żaden.
8. Czy pisanie daje ci satysfakcje?
Oczywiście i to ogromną.
9. Co chcesz robić w przyszłości?
Zostać psychiatrą.
10. Ile masz lat?
14 i cztery dni.
11. Czy twoi znajomi/przyjaciele wiedzą, że piszesz bloga?
Raczej tak.

Nasze pytania:

1. Jak masz na imię?
2. Twoje hobby po za pisaniem?
3. Ile masz lat?
4. Myślisz o przyszłości, teraźniejszości czy przeszłości?
5. Ulubiony kolor?
6. Co czujesz gdy piszesz i czytasz komentarze pod rozdziałem?
7. Kiedy masz urodziny?
8. Do jakich fandomów należysz?
9. Ulubiona piosenka?
10. Dlaczego postanowiłaś/eś założyć bloga?
11. Kim chcesz zostać w przyszłości?


Nominujemy:

wtorek, 13 maja 2014

Epilog.

EPILOG.

Perspektywa Niall'a ***

Siedziałem w domu już jakieś dwie godziny i powiem szczerze, że mnie już dupa od tego siedzenia bolała. Czekałem z Harrym na jakiś telefon od Zayna lub Louisa. Debile mieli do nas zadzwonić czy są jakieś wyścigi, a tu dupa. Miałem wrażenie, że Harry się jakoś dziwnie zachowuje. Tak nie myliłem się. Jest jakiś dziwny, zamyślony jakby nad czymś głęboko rozmyśla, a to do niego nie podobne. Zawsze robi wszystko beż najmniejszego przemyślenia.
- Stary co się dzieje? - popatrzyłem się na niego. Fiut jest tak zamyślony, że nawet nie słyszy. Wziąłem pierwszą lepszą rzecz, w tym wypadku to był pilot i dupłem nim z całą siłą w Harrego.
- Odbiło ci już całkiem? - wrzasnął i masował się po bolącej głowie. Przewróciłem oczy z irytacji.
- Pytałem się coś ciebie. A ty dupo nawet nie raczysz się odezwać  - teraz to on przewrócił oczy, widziałem, że jest na skraju wytrzymałości i jeśli nie przestanę to mi z całej pety przyjebie, ale co mi tam, lubię go wkurzać, a on z łatwością traci panowanie nad sobą. Już miałem mu wygłosić jakąś fajną ripostę, ale na moje nieszczęście zadzwonił  mi telefon. Przed odebraniem zerknąłem na wyświetlacz. Zayn dzwonił. Dzięki Bogu, bo już z Harrym ocipieć można.
- No w końcu - rzuciłem na przywitanie.
- Też za tobą tęskniłem - parsknąłem, najwidoczniej Zayna bardzo rozweseliła moja reakcja, bo zaczął śmiać się jak jakiś pojeb.
- To gdzie i kiedy? - przerwałem mu śmiertelnie poważnym tonem, od razu spoważniał.
- Tak jak zawsze w Darkever o 6 - popatrzyłem na zegarek, chyba go porąbało, żebyśmy zdążyli.
- Popieprzyło cię żebyśmy dojechali do Darkever w niecałe 20 minut jak tam się jedzie z pół godziny a nawet więcej.
- To ruszcie się - powiedział i się rozłączył. Fajne mi żarty. Wymownie przewróciłem oczy i popatrzyłem na zdezorientowanego Harrego.
- Jedziemy - oznajmiłem i poszedłem do korytarza ubrać buty, po chwili Harry dołączył do mnie.
- Którym autem jedziemy? - zapytał.
- Yyy moim Lamborghini - powiedziałem po chwili zastanowienia.
- Ja prowadzę - krzyknął Harry i pobiegł do drzwi od strony kierowcy.
- Nie chuju to moje auto. Wypaduwa - zaczął się śmiać i wszedł  do środka auta. Westchnąłem zrezygnowany i wsiadłem do auta po stronie pasażera.
- Coś czuję, że nas pozabijasz. 
- Nie bądź baba Niall - powiedział i ruszył. 

Perspektywa Harrego ***

Jechaliśmy, gdy po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że hamulce nie działają. Po prostu nie mogłem zatrzymać tego pieprzonego auta. Ręce zaczęły mi się pocić. Niall chyba zauważył, że coś się dzieje.
- Co się dzieje? - zapytał.
- Kurwa hamulce nie działają. - cały czas patrzyłem przed siebie. Nie miałem bladego pojęcia jak wyjść cało z tej sytuacji.
- Jak to przecież kilka dni temu robiłem przegląd - powiedział zdenerwowany Niall. Jak on jest zdenerwowany to znaczy, że jest bardzo źle, powiem szczerze, że wolę go jak mnie wkurza. Wtedy przynajmniej wszystko jest normalnie. Już drugi raz przejechałem na czerwonym świetle, a droga przed nami robiła się coraz bardziej tłoczna. Byliśmy jeszcze na dwupasmówce gdy zauważyłem, że kierownica zaczyna mi niebezpiecznie skręcać w bok. Nie mogłem nic z tym zrobić.
- Kurwa - przekląłem, żeby dać upust moim emocjom. W pewnej chwili nie panowałem już w ogóle nad pojazdem. Próbowałem wszystkiego, aby uzyskać nad nim panowanie. Auto kierowało się prosto w jakiś budynek. Byliśmy już całkowicie pewni śmierci. Popatrzyliśmy się na siebie, przełknąłem głośno ślinę. Powiem szczerze, że Niall był nawet całkiem spokojny, uspokajał mnie. W ostatnich sekundach mojego marnego życia przed moimi oczami pojawił się obraz uśmiechniętej Jess. Nie wiem dlaczego sam się też uśmiechnąłem. Żałuję teraz tego, że nie powiedziałem jej dziś rano, że ją kocham. Gdybym mógł cofnąć czas zrobił bym to. Tak powiedział bym jej, że ją kocham. Auto uderzyło z całą silą w ścianę. Pamiętam tylko okropny ból i ciemność.


poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 40.

ROZDZIAŁ 40.

Perspektywa Jess**

Impreza urodzinowa Perrie jest super. Przyszło dużo ludzi nawet kilkanaście osób z mojej szkoły do której nie mam ochoty wracać po wakacjach. W tłumie gdzie stałam z Pezz zobaczyłam Harry'ego nie widziałam się z nim chyba z dwa dni. Powiem szczerzę, że tęskniłam za nim. Pezz kazała mi iść do niego, a wręcz mnie popchała w efekcie upadłam na niego. Dziwne jak ja mogłam na niego upaść jak stał dość dalej od nas, może nas zauważył i podszedł bliżej ?  Nie ważne. Ważne, że dupa mnie teraz boli. Harry podał i dłoń i pomógł wstać. Pezz już nie było.
- Nic Ci się nie stało ? - zapytał śmiejąc się. Poprawiłam swoją sukienkę.
- Nie - odparłam krótko. Harry był ubrany jak zwykle czyli: czarne jeansy, i czarny t-shirt. Włosy jak zwykle poburzone, ale i tak wyglądał bosko. Złapał mnie w tali i przytulił do siebie. Szepnął mi w włosy:
- Tęskniłem. O mój boże on za mną tęsknił. W brzuchu poczułam takie jakby motylki nie wiedziałam co to było dokładnie, ale było przyjemne.
- Ja też tęskniłam - powiedziałam wtulając się w niego bardziej i zaciągając się jego perfumami.
- Napijesz się czegoś ? - zapytał odsuwając się ode mnie.
- Tak - odparłam. Chodź chciałam żeby mnie jeszcze trochę poprzytulał. Chwycił mnie za dłoń i szliśmy przez spocony tłum ludzi. Muzyka była głośna. Brakowało mi tych imprez. Do końca wakacji pozostał miesiąc i mam zamiar chodzić jeszcze na jakieś imprezki. Doszliśmy do baru Harry zamówił jakieś tam drinki. Sama nie mogłabym wymówić tych nazw.
- Co robiłaś przez te dwa dni kiedy się nie widzieliśmy ? - zapytał patrząc na mnie.
- Hmm planowałam imprezę dla Jess, polubiłam się z Niall'em i pozbywałam się tych okropnych blizn - powiedziałam.
- I jak pozbyłaś się ? - zapytał chwytając mnie za dłoń i lekko pocierał moje knykcie.
- Tak oko już nie jest siwe, a na brzuchu dostało jeszcze kilka siniaków, ale powinny niedługo zniknąć - powiedziałam.
- To dobrze. Pamiętaj, że ja zawsze będę przy tobie - powiedział.
- Wiem - odparłam.
- Ale i tak wiem, że szybko nie pozbędę się tego co do mnie mówił, wciąż te słowa i sposób jak do mnie mówił wciąż chodzi mi po głowie - powiedziałam.
- Jakie słowa ?  Nic mi nie mówiłaś - zapytał, a jego mięśnie się spięły. Super Jess po co mu to powiedziałaś  ?
- Och powiem Ci, ale po imprezie. - powiedziałam.
- No dobra - powiedział i podał mi drinka. Był pyszny i wyglądał pięknie.
***
Wypiłam dość sporo, nogi mi się plątały podczas tańca. Harry też nie był lepszy. Kleił się do mnie jak mucha. Wyszliśmy z klubu gdzieś po drugiej w nocy. Louis miał nas odwieść do domu.
- S..tary ja do domu mam jechać. Ch..yba kpisz, dopiero się rozkręcam - powiedział Harry do Louis'a chwiejąc się na nogach.
- Tak jedziemy do domu - powiedział. Szłam za nimi Eleanor mnie trzymała żebym się nie wywróciła.
- A...le ja nnn.ie chcę. Ej a w ogóle to gdzie jest Jess ? Muszę jej coś powiedzieć .- zapytał odwracając głowę.
- Powiesz jej później teraz wsiadaj - powiedział Louis.
- Oczy-wiście- czknął Harry. Proszę Pana już się robi - powiedział.
Harry wypił o wiele więcej niż ja, bo ja to jeszcze nie gadałam głupot, ale przyznaje ciężko mi się szło. Wsiadłam za Harry'm do samochodu Louis'a.
- O kochanie to ty Jess ? - zapytał Harry kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
- Tak - odparłam.
- Och Jess skarbie. Tęskniłem przez te dwa dni i to bardzo i chcę Ci powiedzieć - czknął-, że Cię kocham - powiedział i zaczął chrapać
O mój boże Harry powiedział, że mnie kocha. Ale on może powiedział tak, bo alkohol na niego działa ? W sumie mówi się, że jak jest się pijanym to mówi się prawdę, więc Harry mnie kocha. W moim brzuchu znowu zrobiło się ciepło, a nawet cieplej niż wcześniej kiedy powiedział mi że za mną tęsknił. Przez całą drogę do domu rozmyślam nad słowami Harry'ego. A jeśli on zapomni jutro o tym co mi powiedział ? Czy ja go kocham ? Czy Louis i Eleanor słyszeli to co powiedział Harry ? - zadawałam sobie pytania. Wysiadłam pod domem.
- Harry'ego też tu odstawić ? - zapytał.
- Tak, bo jeszcze nie wiadomo co by w swoim domu zrobił, jakby się obudził - powiedziałam.
Eleanor zaprowadziła mnie do domu, a Louis Harry'ego. Położył go na łóżku. Wyszli podziękowałam im za podwózkę. Ściągnęłam Harry'emu buty i przykryłam go kocem. Sama poszłam do pokoju, na niektórych schodkach się wywróciłam, ale doszłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko nie chciało mi się rozbierać, więc zasnęłam w ubraniu.
***
Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Zauważyłam, że jestem w ubraniu. Nie wiedziałam dlaczego, ale potem przypomniałam sobie o wczorajszej imprezie. O dziwo nie zapomniałam o tych słowach wczorajszych Harrego. Ciekawe czy Harry to pamięta ? Dzisiaj na szczęście nie musiałam iść do pracy, bo poprosiłam tydzień wcześniej James'a o wolne po imprezie urodzinowej Pezz. Zgodził się, bo Chris zaproponował, że mnie zapomni więc do pracy idę za dwa dni czyli w poniedziałek. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się w to i poszłam na dół. Bolała mnie głowa, strasznego miałam kaca, a co dopiero Harry on to będzie miał kaca. Weszłam do kuchni i wzięłam tabletkę na głowę. Popiłam ją dużą ilością wody. Szklankę włożyłam do zmywarki i poszłam do salonu. Harry wciąż spał i wyglądał tak słodko. Nie chciałam go budzić więc poszłam zrobić kawę do kuchni. Po 15 minutach w kuchni stanął Harry. Wyglądał strasznie. Oczy podkrążone, włosy bardziej poburzone niż zwykle.
- Jezu jak mnie głowa boli - powiedział siadając przy stole w kuchni.
- Co się dziwisz, tyle wypiłeś, że hoho i przy okazji mnie też trochę podpiłeś - powiedziałam i podałam mu kawę.
- Ale powiem, że impreza była zajebista - powiedział i lekko się uśmiechnął.
- No była, była, a zwłaszcza to jak tańczyłeś - powiedziałam i zaczęłam się cicho śmiać.
- Co się śmiejesz ? Na pewno lepiej tańczyłem niż ty po pijaku - powiedział i podszedł do mnie.
- Ta na pewno - powiedziałam.
- I te twoje bioderka - powiedziałam wciąż się śmiejąc.
- O te bioderka Ci chodzi - powiedział i śmiesznie zakręcił biodrami.
- Tak - powiedziałam. Harry chciał coś powiedzieć, ale zadzwonił jego telefon. Odebrał go z grymasem.

Perspektywa Harry'ego**

Kompletnie nie wiem co się wczoraj ze mną działo. Pamiętam tylko rozmowę z Jess. Musiałem naprawdę dużo wypić, bo zawsze po imprezach wszystko pamiętałem. A tu buumm tak jakby ktoś mi normalnie pamięć wymazał. Odebrałem telefon dzwonił Louis.
- Siema  Louis - powiedziałem.
- No siemka jak tam główka, boli ? - zapytał.
- No boli - odparłem.
- Nie dziwie jeszcze nigdy tyle nie wypiłeś. A pamiętasz może co mówiłeś wczoraj ? - zapytał. Spojrzałem na Jess stała i patrzyła na mnie. Nagle ominęła mnie i poszła do salonu.
- Nie - odparłem krótko.
- O stary to się wkopałeś - odparł. O czym o gada ? A i co ja mówiłem ?
- Powiedz mi co ja mówiłem - powiedziałem.
- Dobra od początku czy od tego jak byliśmy w aucie  ? - zapytał.
- Auto - bąknąłem.
- Okey. Więc wlazłeś, a nawet można powiedzieć, że się wczołgałeś do auta. Jess wsiadła za tobą też była nawalona, ale o wiele mnie niż ty. Jechaliśmy sobie autem i ty w pewnym momencie. Powiedziałeś Jess, że bardzo za nią tęskniłeś i że ją kochasz - powiedział.
- Co ?! Powtórz to ostanie - prawie krzyknąłem.
- Powiedziałeś, że ją kochasz - powiedział.
- A co powiedziała Jess ? - zapytałem.
- Nic, bo zasnąłeś - odparł. Jezu ja jej powiedziałem, że ją kocham. No kocham ją, ale nie planowałem powiedzieć jej jeszcze tego.
- Serio ją kochasz ? - zapytał.
- Tak i to bardzo. Ona mnie zmienia - powiedziałem.
- Wiem widzę, że jesteś jakiś inny odkąd ją poznałeś - powiedział.
- Dobra ja kończę  - powiedziałem i rozłączyłem się. Ja nie mogę jej tego powiedzieć i na razie nie powiem.

Perspektywa Jess**

Gdy Harry rozmawiał z Louise'm. Ja poszłam do salonu oglądać tv. Ja chyba kocham Harry'ego. Tak mi się wydaje, no bo gdy jest przy mnie moje serce bije szybciej, mam dziwne motylki w brzuchu. To chyba jest miłość.  Co ja   mam zrobić ? On na pewno tego nie pamięta. A może mu Louis powiedział ? Kocham go, tak kocham to jest miłość. Harry wszedł do salonu i siadł koło mnie.
- Możemy porozmawiać ? - zapytał dość nie pewnie.
- Tak - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Co ja mówiłem wczoraj na imprezie ? - zapytał. Super no po prostu super. Nie powiem mu, że powiedział mi, że mnie kocha o nie, bo boję się, tego, że może mi powiedzieć, że to nie prawda, a ja go kocham tak mi się wydaje.
- Um coś tam, że nie chcesz wracać do domu, bo godzina młoda - powiedziałam połowę prawdy.
- To dobrze, że tylko to, a nie coś głupszego - powiedział, ale był smutny.
- Powiedz mi co ci powiedział Anthon ? - zapytał.
- A to pamiętasz ?- zapytałam.
- Wiesz to było przed tym jak zacząłem pić pamiętam tylko naszą rozmowę, dalej nic film mi się urwał - powiedział.
- Powiedział, że ty tylko pieprzysz laski i ja jestem kolejną i jak się tobie znudzę to mnie zostawisz, a wtedy on mnie sobie weźmie. Mówił do mnie dziwka. - powiedziałam.
Harry był trochę zaniepokojony.
- Jess, bo tak było na początku, ale teraz jest już inaczej i jesteś tylko ty - powiedział.
Nie powiedziałam nic, nie byłam na niego zła. Wierzyłam mu, że już tego nie robi.
- Co ci jeszcze powiedział ? - zapytał.
- Powiedział jeszcze, że z..obaczy czy ty będziesz m..nie chciał jak mnie pobije - powiedziałam jąkając się i spuściłam głowę.
- Skarbie nie obchodzi mnie twój wygląd - powiedział.
Harry zbliżył się do mnie i musnął moje usta, po czym przyciągnął mnie do siebie, w efekcie czego siedziałam na jego kolanach. Przywarł swoimi ustami do moich. O dawałam pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Kocham go teraz już to wiem  na pewno. Harry koło 16 musiał jechać coś załatwić, ale obiecał, że wróci. Pezz wróciła do domu o 17.
- Gdzieś ty była ? - zapytałam.
- U Niall'a a co ? - zapytała.
- Tak pytam, bo Cię przez całą imprezę nie widziałam - powiedziałam.
- Wiesz w czasie imprezy urodzinowej zabrał mnie na kolacje do jakiegoś lasu było tam pięknie. Powiedział, że mnie kocha. Rozumiesz powiedział, że mnie KOCHA!!!! Pezz układa sobie  życie z Niall'em, a ja muszę skrywać uczucia do Harry'ego w sobie. A dlaczego ? Bo nie wiem czy on czuje to co ja i mam mętlik w głowie przez te jego wczorajsze słowa, a boję się go o to zapytać.
Przytuliłyśmy się  i włączyłyśmy jakiś film i zaczęłyśmy go oglądać.

środa, 7 maja 2014

Rozdział 39 część 2.

ROZDZIAŁ 39 CZĘŚĆ 2.

Perspektywa Pezz ***

Nagle poczułam na swojej tali czyjeś ręce. Odskoczyłam z przerażenia. Gdy się odwróciłam moje oczy spotkały piękne niebieskie oczy Niall'a. W tedy wszystko inne przestało istnieć. Liczyliśmy się tylko my. Nawet głośna muzyka przestała mi przeszkadzać.
- Cześć księżniczko - od razu na moich ustach zagościł jeszcze większy uśmiech.
- Cześć - odparłam cicho, nawet nie wiem czy mnie słyszał.
- Przepraszam, że mnie wcześniej nie było, ale musiałem coś dokończyć - przybliżył się do mnie. Dzieliły nas tylko milimetry. Chciałam żeby mnie pocałował, chciałam czuć jego miękkie, idealne usta na moich. Brakowało mi go, przez te kilka godzin. Czułam tak jakby pustkę bez niego.
- Nic się nie stało - przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i złożył szybki pocałunek na moich ustach.
- Chodź, muszę ci coś pokazać - powiedział i zaczął mnie ciągnąć w stronę wyjścia.
- Gdzie my jedziemy? - zapytałam gdy Niall otworzył mi drzwi do jego auta.
- Zobaczysz, bądź cierpliwa - odpowiedział i pocałował mnie w kącik ust. Powoli weszłam do auta. Niall jak zwykle musiał mnie zapiąć, robił to bardzo powoli, cały czas patrząc się na moje ciało.
- Bardzo pięknie dziś wyglądasz - bardzo powoli i seksownie oblizał wargę. Teraz cały jego wzrok skupił się na moich oczach. Widziałam w jego oczach jakby iskry podniecenia.
- Dziękuję - odparłam, a zaraz na moich policzkach zagościł pokaźny rumieniec. Dopiero teraz zauważyłam, że jest ubrany trochę inaczej. Miał na sobie białą koszulę opinającą jego mięśnie i czarne obcisłe dżinsy. Wyglądał tak... inaczej, ale bardzo pociągająco. Wstał i zamknął  za  sobą drzwi. Po chwili już siedział przed kierownicą i odpalił auto. Jechaliśmy już długo,  tak jakby w sam środek jakiejś dziczy czy coś, nagle zatrzymał się przed jakąś dróżką, było tam pełno kamieni. Westchnęłam głośno i skierowałam wzrok na swoje dość wysokie szpilki. Niall chyba zauważył moją niechęć do tej drogi, bo uśmiechnął się bardzo szeroko i wyszedł z auta. Otworzył mi drzwi i odpiął moje pasy. Gdy wyszłam z auta straciłam równowagę i gdyby nie Niall, to bym wylądowałabym na tych kamieniach. Złapał mnie za plecy i za nogi. Podniósł mnie. Na początku zaczęłam piszczeć, bo nie wiedziałam co chcę zrobić, ale dopiero po chwili się kapnęłam, że chce mnie tylko gdzieś zanieść.
- Nie bój się księżniczko nic, ci nie zrobię - powiedział bardzo delikatnym tonem głosu. Nogą zamknął drzwi od auta.
- Dziękuję - dałam mu całusa w policzek.
- Nie masz mi a co dziękować - oznajmił. Niósł mnie w stylu panny młodej. Wtuliłam się mocno w jego gorący tors, czułam jak szybko bije jego serce, było dla mnie pewnego rodzaju kołysanką.
- Zamknij oczy - rozkazał, nie zastanawiając się ani chwilę wypełniłam jego proźbę.
- Tylko mi tutaj nie zaśnij, jeszcze dużo rzeczy chciałbym dziś z tobą zrobić - miałam zamknięte oczy, ale dała bym sobie rękę uciąć, ze się uśmiecha. Powiem szczerze, że w jakimś stopniu jego słowa mnie przeraziły. Zaczęłam się strasznie kręcić. Byłam lekko przerażona. Nagle Niall się zatrzymał.
- Uważaj teraz położę cię na ziemi. Ale nie otwieraj jeszcze oczu. - ostrzegł i delikatnie położył mnie na ziemi. Miałam nadal zamknięte oczy.
- Możesz otworzyć oczy - gdy to zrobiłam po prostu odebrało mi mowę. Byliśmy w lesie. Niedaleko nas leciał strumyk przeźroczystej wody, a na środku znajdował się stolik z dwoma krzesłami. Wszędzie były rozłożone białe świece, a na stole oprócz wina, talerzy i jedzenia znajdował się wazon z pięknymi białymi różami. Całość dopełniały płatki czerwonych róż porozkładanych po podłodze. Z daleka dało się usłyszeć cichą muzykę. Wszystko wyglądało tak cudownie, że chciało by się tam zostać już na zawsze.
- Boże Niall tu jest cudownie. Nigdy nie widziałam tak pięknego miejsca - podbiegłam do chłopaka i najmocniej jak się tylko dało przytuliłam go.
- Nie, ty jesteś najpiękniejsza księżniczko - pocałował mnie i spojrzał w głąb moich oczu. Miałam wrażenie, jakby tam czegoś szukał. Zarumieniłam się. Na pewno to zauważył, ponieważ było tu bardzo jasno dzięki światłu jakie dawały świece. Staliśmy jeszcze tak w ciszy kilka minut, po czym blondyn przywarł do mnie ustami. Zamknęłam oczy delektując się najpiękniejszymi chwilami w moim życiu. Motylki w moim brzuchu nagle obudziły się do życia, powodując przyjemne uczucie szczęścia. Gdy zabrakło już nam powietrza w płucach przerwaliśmy namiętny pocałunek. Ciągle dysząc pocałowałam chłopaka w policzek.
- Dziękuję - szepnęłam. Nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się jeszcze szerzej i podszedł do krzesła odsuwając je lekko tak abym usiadła. Gdy to zrobiłam Niall usiadł  na przeciwko mnie. Po czym nałożył na nasze talerze kurczaka z jakimiś ziołami i sałatką. Otworzył wino i nalał czerwoną ciecz do kieliszków. Zamoczyłam usta i pociągnęłam łyka. Nawet nie było takie złe, po chwili poczułam rozchodzące się ciepło po całym moim ciele. Zauważyłam, że Niall przygląda mi się cały czas. Kątem oka popatrzyłam się na niego. Nawet na chwilę nie przestał się mi przyglądać, czułam się jakoś nie komfortowo.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytałam.
- Bo jesteś piękna - odparł. Przygryzłam górną wargę, blondyn w sekundzie znalazł się koło mnie i przywarł do mnie ustami. Tym razem po chwili oddalił się o kilka centymetrów i nagle jakby spoważniał
- Zostań moją dziewczyną- poprosił, chodź to bardziej brzmiało jak rozkaz.
- Niall ja już jestem twoja. Stałam się nią od kiedy mnie po raz pierwszy zobaczyłeś. - powiedziałam odważnie. Miałam wrażenie, że chce coś powiedzieć, ale się waha. Jednak po chwili powiedział szybko.
- Kocham cię - całkowicie mnie zamurowało.
- Co? Powtórz! - nie wiedziałam czy to było na prawdę czy to tylko mi się wydawało.
- Kocham cię - powtórzył pewnie.
- Ja ciebie też kocham - patrzyliśmy sobie prosto w oczy, nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Bałam się, że to nie jest prawda i, że to tylko piękny sen.
- Uszczypnij mnie - powiedziałam po chwili.
- Po co? - zapytał rozbawiony.
- Bo to jest za piękne, żeby było prawdziwe...
- Zapewniam cię to wszystko jest prawdą - pocałował mnie po raz kolejny. Byłam w siódmym niebie.
- Teraz jesteś cała moja.
- A ty mój.
- A ja twój - powtórzył po mnie.
- Pocałuj mnie - zażądałam a raczej błagałam jakiejkolwiek bliskości z nim. Jak na zawołanie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Niall wpatrywał się we mnie tymi ślicznymi niebieskimi oczyma. Dlaczego on jest taki perfekcyjny ?
Robiło się coraz zimniej. Niall postanowił zabrać mnie do siebie do domu. Nie chciałam wracać, bo było mi tam cudownie, ale myśl o tym, że będę spać wtulona w Niall'a moje serce wariowało. Zatrzymaliśmy się przed domem Harrego i Niall'a na szczęście Harrego w domu nie ma. Weszliśmy do domu i poszliśmy na górę do pokoju Niall'a.
- Idź wziąć prysznic - powiedział i pocałował mnie w policzek. Posłusznie weszłam do łazienki zabierając z rąk Niall'a jego bokserki i t- shirt. Po kilki minutach wyszłam z łazienki i zobaczyłam, Niall'a leżącego na łóżku.
- No chodź do mnie - powiedział. A ja w podskokach weszłam do łóżka. Położyłam się koło  mojego chłopka, bo chyba nim był co nie ? Niall pocałował mnie i zgasił światło. Długo nie mogłam zasnąć, rozmyślając nad tym jak moje życie się od teraz zmieni.

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 39 część 1.

ROZDZIAŁ 39 CZĘŚĆ 1.

Perspektywa Jess ***

Kilka dni później ***

- Poczekaj Niall - krzyknęłam na niego, już miał wychodzić od Pezz, chciałam z nim porozmawiać. Muszę mu coś ważnego powiedzieć.
- Co chcesz? - zapytał. Widać było, że za bardzo nie ma ochoty ze mną rozmawiać.
- Muszę ci coś powiedzieć- powiedziałam.
- Okej a co ?
- Chodź do salonu. - poszłam tam i usiadłam na kanapie. Niall niechętnie siadł na przeciwko mnie.
- Wiesz, że Pezz ma za dwa dni urodziny? - zapytałam.
- Już za dwa dni? - zapytał zdziwiony. Pokiwałam głową na tak.
- Planowałam zrobić dla niej wielka imprezę urodzinową, ale za bardzo nie wiem jak. Nigdy takiego czegoś nie robiłam - przyznałam smutno.
- Pomogę ci - uśmiechnął się lekko. Nie sadziłam, że mi pomoże, może nawet nie jest taki zły na jakiego wygląda.
- Ale nie musisz...
- Muszę - przerwał mi.
- Dzięki - teraz to ja się uśmiechnęłam.
- Mogę cię o coś zapytać? - zapytał. Miałam wrażenie, że nie za bardzo wie jak mi to powiedzieć.
- No pewnie wal - poprawiłam się wygodnie i spojrzałam na niego.
- Yyy nie za bardzo wiem co dać Perrie. Pomogła byś mi? - wyszczerzyłam oczy ze zdziwienia. Nigdy nie sądziłam, że mnie o coś takiego zapyta. Uśmiechnęłam się najszerzej jak się tylko dało.
- Pomogę. Pezz uwielbia kwiaty. A dokładnie to róże. Muszą być białe. A i jeszcze jakieś czekoladki. Wiem zabierz ją na jakaś me gaśnie romantyczną kolację po imprezie - przerwałam na chwilę, bo zabrakło mi już powietrza - a i nie zapomnij o świecach, dużo świec. I nie zapomnij ubrać się jak człowiek.
- Okej, okej zrozumiałem ma być romantycznie - zatrzymał mnie śmiejąc się. Nawet nie wiem dla czego sama zaczęłam się śmiać.
- Nawet nie jesteś taki zły - powiedziałam po chwili gdy się już uspokoiłam.
- Dzięki - uśmiechnęłam się znowu.
- To jutro wszystko dokładniej ustalimy ja już muszę lecieć. Pa. A i opiekuj się Perrie. - powiedział i zaczął się kierować w stronę drzwi.
- Jeszcze raz dzięki, że mi w tym wszystkim pomożesz. Sama bym nie dała rady. Pa - krzyknęłam gdy juz miał wchodzic do auta.
- Nie ma za co pa - powiedział i odjechał. Coś czuję, ze jutro będzie bardzo ciężki dzień. Chyba będę musiała zadzwonić do Jacka, żeby gdzieś wziął Pezz. Jak znam życie Niall'owi to na pewno się nie będzie podobało no , ale trudno.

Perspektywa Pezz ***

Dwa dni później ***

 - Pezz wstawaj, mam dla ciebie niespodziankę - krzyczała Jess chcąc przerwać mój boski sen. boże jak ja nie cierpię wstawać.
- Nie, nie tylko nie to. Zostaw mnie w spokoju. Wypad - wymruczałam i rzuciłam z całej siły w dziewczynę poduszką. Miałam nadal zamknięte oczy, starałam się z całej siły spać.
- Ałć. Nie wiedziałem, że jesteś taka agresywna - powiedział Niall? Co kurwa on tu robi? Natychmiast otworzyłam oczy. moim oczom ukazał się Niall z wielkim uśmiechem i oczywiście Jess z wielkim czekoladowym tortem w rękach. O Boże całkowicie zapomniałam o moich urodzinach. Położyłam ręce na ustach w geście zdziwienia.
- Wszystkiego najlepszego - krzyknęli, Jess odłożyła tort na stolik i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.
- Boże Jess udusisz mnie - powiedziałam a dziewczyna natychmiast mnie puściła. Miałam łzy w oczach.
- Ja nie wiem co powiedzieć, ja nie wiem jak mam wam podziękować za to - wydukałam i zeszłam z łóżka mocno przytulając Niall'a.
- Dziękuję - powiedziałam do Niall'a i popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Ej, a mi nie podziękujesz. Ja robiłam tort - Jess obróciła się i udawała obrażoną. Natychmiast podbiegłam do Jess i ją przytuliłam.
- Tobie też bardzo dziękuję - powiedziałam do dziewczyny.
- Okej, okej nie ma za co. Poczekaj do wieczora to dopiero będziesz nam dziękować. A teraz chodź zjemy torta, a potem idziemy na zakupy kupić ci jakąś kieckę - oznajmiła i pociągła mnie na dół do kuchni. Niall szedł za nami z tortem chyba. Po chwili byliśmy już na dole.
- No a teraz zdmuchnij świeczki - powiedział Niall.
- Ale nie zapomnij o życzeniu - dodała Jess. Nabrałam dużo powietrza do płuc i pomyślałam życzenie. Chciałam , aby już zawsze tak było. Było idealnie. Następnie dmuchnęłam w osiemnaście świeczek. Wszystkie zgasły dopiero za trzecim razem.
- Jakie pomyślałaś życzenie? - zapytał ciekawski Niall.
- Nie powiem, bo się nie spełni - uśmiechnęłam się przebiegle.Jess pokroiła torta i zaczęliśmy go jeść. Był naprawdę pyszny.
- Mmm pyszny, sama piekłaś? - zapytałam.
- Tak sama przywiozłam z piekarni - uśmiechnęła się do mnie i ukazała swoje białe ząbki. Gdy zjedliśmy poszłam się ubrać, bo miałyśmy z Jess iść do jakiegoś sklepu po sukienkę. Ciekawe co oni jeszcze wykombinowali? Ubrałam się i zeszłam na dół. Niall i Jess już na mnie czekali. Chyba się polubili, bo rozmawiali ze sobą i się nie kłócili o byle co. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Są moją jedyną rodziną, nie wiem co bym bez nich zrobiła.
- Ty też z nami idziesz? - zapytałam Niall'a.
- Nie, nie je was tylko odwiozę. Tak będzie szybciej - oznajmił.
***
Po długim chodzeniu po sklepach i przymierzaniu wszystkich możliwych sukienek, butów i tym podobnych wybrałam to. Gdy jechaliśmy do domu Jess mi powiedziała, że będzie impreza z okazji mojej osiemnastki. Tak szczerze mówiąc to nie za bardzo przepadam za imprezami, ale Jess i Niall się tak starają, ze stwierdziłam, że nie będę robić awantur. A poza tym dobrze mi zrobi taka zmiana otoczenia. Gdy przyjechałyśmy do domu Niall gdzieś pojechał, a ja z Jess poszłyśmy oglądać jakiś serial, ponieważ była dopiero druga po południu, a impreza ma się zacząć coś po szóstej czy nawet trochę później. Miałam wrażenie, że Niall dziś jest jakiś dziwny, jakby jakiś nie obecny.
***
Nim się obejrzałam była już piąta i z Jess poszłyśmy się przygotowywać. Ubrałam wcześniej przygotowany komplet. Przygotowywanie zajęło nam dość długo, ponieważ Jess uparła się, że musi mnie pomalować i zrobić mi delikatne loki na włosach. W mgnieniu oka ludzie zaczęli schodzić się jak jakieś muchy po niedługim czasie było ich naprawdę dużo. Ledwo można było się poruszać, ale nigdzie w tym tłumie nie mogłam znaleźć Niall'a. Powiem szczerze, że byłam smutna, że go tu nie ma. Jess przyszła do mnie z dwoma kubeczkami czegoś, chyba piwa. Była już nie źle wstawiona.
- Masz pij!- dała mi kubeczek. Zamoczyłam usta w lekko żółtawej cieczy i pociągałam mały łyk. Od razu poczułam lekkie parzenie w przełyku to było przyjemne, lecz samo piwo w smaku ohydne. Skrzywiłam się lekko i odłożyłam picie na stół. Jess bacznie mi się przyglądała. Wiedziałam, że zamierza coś powiedzieć, ale ostateczności zrezygnowała.
- Chodź potańczymy - krzyknęła starając się przekrzyczeć głośną muzykę  dudniącą w całym domu.
- Nie mam ochoty. Nie wiesz gdzie jest Niall? - krzyknęłam, pokręciła tylko głową, że nie wie i wtedy dostrzegła Harrego, widziałam jak się uśmiecha. Chyba naprawdę bardzo go lubi, a może nawet coś więcej.
- Idź - powiedziałam i popchnęłam ją w stronę chłopaka. Po chwili straciłam ją z oczu.