ROZDZIAŁ 51.
Czasem warto potknąć się o własne myśli,
by w końcu coś zrozumieć,
pogubić się w mroku złych wspomnień,
by w zakamarkach świadomośći odnaleźć te pełne blasku,
zrzucić płaszcz pozornej codzienności,
by odkryć w sobie prawdziwego człowieka...
Czasem warto potknąć się o własne myśli,
by w końcu coś zrozumieć,
pogubić się w mroku złych wspomnień,
by w zakamarkach świadomośći odnaleźć te pełne blasku,
zrzucić płaszcz pozornej codzienności,
by odkryć w sobie prawdziwego człowieka...
- Oh - maiłem już tego cholernie dość, nie zastanawiając się ani chwili, podbiegłem do drzwi od kibla i z impetem je otworzyłem. To co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania Jess wiła się razem z Pezz. Wytłumaczy mi ktoś o co tu chodzi?
Perspektywa Jess**
Nie wiedziałam, że Pezz jest aż tak dobrą aktorką. Udawała niesamowicie dobrze i realistyczne.A ja tylko wiłam się na podłodze ze śmiechu, a Pezz razem ze mną wciąż krzycząc. Po woli zaczęło mi brakować tlenu. Nagle drzwi do łazienki się otworzyły i zobaczyłam przez łzy z śmiechu Niall'a nie był specjalnie szczęśliwy. A za nim stał Harry, który gapił się na nas jak nie normalne. Mogę przyznać i to z ręką na sercu, że jestem nie normalna, no, ale co ja na to poradzę w domu dziecka też taka byłam.
- Dobra Pezz przestań już. Jesteś na prawdę super - powiedziałam z trudem powstrzymując śmiech.
- O co tu chodzi? - zapytał Niall.
- A o co ma chodzić - powiedziała Pezz.
- Co wy tu robiłyście? - zapytał Harry.
- Och no żarty sobie z was robiłyśmy - powiedziałam i wstałam z zimnych kafelek.
- Boże wprowadzicie mnie do grobu - powiedział Niall. Serio??
Wyszłam z łazienki zostawiając tam Niall'a, Pezz i Harry'ego. Zaczęłam szperać w walizce za jakimiś sukienkami dla mnie i Pezz. Dla siebie wybrałam to, a dla Pezz tą sukienkę
- Masz tą sukienkę dla mnie? - zapytała Pezz wychodząc z Niall'em z łazienki.
- Proszę - powiedziałam i podałam jej sukienkę.
- Dziękuje, to do zobaczenia na imprezie - powiedziała i wyszli.
Wzięłam swoje rzeczy i poszła do łazienki, z zamiarem przebrania się. Harry siedział na krawędzi wanny ze spuszczoną głową.
- Harry skarbie, co się stało? - zapytałam podchodząc do niego. Uniósł lekko swoją głowę i spojrzał na mnie.
- Nic, tylko ja na serio myślałem, że wy tam no wiesz - powiedział. Oj Harry, nie takie żarty się tylko się zdarzały.
- Harry ja tylko sobie z was chciałam zrobić żarty. Taka już jestem, ale mnie kochasz? - zapytałam. Harry momentalnie wstał z wanny i objął mnie w talii.
- Kochanie, pewnie, że Cię kocham. Jesteś takim moim zwariowanym głupolkiem. - powiedział i musnął mój nos.
- A ty jesteś moim kochanym chłopkiem, który się nabiera na moje żarciki - powiedziałam.
- Och tam nabieram się i co? Idź ty lepiej się ubierz, bo mam ochotę zerwać z Ciebie ten ręcznik - powiedział, a ja lekko walnęłam go w ramię. Udawał, że go to zabolało i wyszedł. Przebrałam się w moje wcześniej naszykowane ubrania, włosy pozostawiłam rozpuszczone, makijażu nie robiłam, bo go nie potrzebowałam. Gotowa wyszłam z łazienki spotkałam się z wzrokiem Harry'ego na sobie.
- Chyba nie pozwolę ci tak pójść - powiedział.
- Och no, ale to przecież dla Ciebie - powiedziałam i musnęłam go w policzek.
- Dobra, ale niech tylko jeden chłopak na ciebie spojrzy w taki sposób jak na płazy to już po nim - powiedział i wyszliśmy z domku. Wiedziałam, że Harry mówi poważnie, bo ostatnio na plaży o mało nie pobił chłopaka. Może powstrzyma się też na imprezie. Szliśmy chodnikiem niczym zakochana para, w sumie byliśmy taką parą, ale Harry nie jest typem kolesia który szpanuje swoją dziewczyną. Harry w przeciwieństwie do innych mężczyzn szanuje, dba o swoją dziewczynę, troszczy się.Wiem, że Harry przed swoimi znajomymi jest takim bad boy'em. A skąd to wiem? Wiem to, bo raz gdy rozmawiałam z Niall'em to mi powiedział. Weszliśmy do klubu, muzyka grała wystarczająco głośno. Poczułam się tak wspaniale, dobrze jest tak wrócić na imprezy po dość długiej przerwie. W tłumie roztańczonych ludzi zobaczyłam Pezz postanowiłam do niej pójść. Dostawiłam Harry'ego przy barze i poszłam w jej stronie. Przeciskałam się przez ludzi, aż wreszcie dotarłam do Pezz.
- Hej - powiedziałam.
- Hej - odparła.
- Niall coś jeszcze mówił po tym jak wyszliście? - zapytałam.
- Powiedział, że ty to masz pomysły i zaczął się śmiać. - powiedziała.
- Wiesz, taka już jestem. Dlaczego tu tak stoisz?- odparłam
- Czekam na Niall'a - powiedziała. Poczułam szturchanie w ramię. Myślałam, że to Harry, ale się myliłam. Gdy się odwróciłam zobaczyłam sama nie wierzyłam swoim oczom. Stał tam mój były chłopak Tom.
- Czego chcesz? - zapytałam z goryczą.
- Zatańczysz - zapytał.
- Z tobą nigdy. Nie pamiętasz co zrobiłeś? Nienawidzę Cię za to to wszystko co się stało to twoja wina - powiedziałam.
- Jess to nie była moja wina, aj byłem pod wpływem narkotyków- powiedział.
- Tak na pewno - powiedziałam. Spojrzałam za siebie nie było tam Pezz. O nie tylko, żeby nie poszła po Harry'ego bo będzie źle.
- Daj mi spokój - powiedziałam.
- Jess ja chcę ci udowodnić, że się zmieniłem i to nie była moja wina - powiedział.
- Nie masz dowodów na to, że to nie była twoja wina - powiedziałam.
- Żebyś wiedziała, że mam i mam nawet takie osoby, które mogą to potwierdzić - powiedział.
- Nie, odejdź ja...ja nie c..chcę Cię znać - powiedziałam, a łzy zaczęły napływać do moich oczu. Pobiegłam do łazienki i zaczęłam płakać. Nienawidziłam Tom'a.
Perspektywa Harry'ego**
Gdy Jess oddaliła się postanowiłem zamówić jakieś drinki. Po kilkunastu minutach podbiegła do mnie Pezz i powiedziała mi, że Jess ma kłopoty. Mówiła, że jakiś Tom jej były ją zaczepia. Wkurwiłem się. Kazałem jej odebrać zamówienia,a sam poszedłem jej poszukać. Nie było jej w klubie, ostatnim miejsce w jakim mogła być to łazienka. Wszedłem tam Jess siedziała na podłodze i płakała. Co ten skurwiel jej zrobił.
- Kochanie co się stało? - zapytałem. Uniosła głowę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczyma. Usiadłem koło niej i mocno ją przytuliłem.
- Co się dzieje? - zapytałem.
- H..h..a harry ja chcę wracać do Londynu j..a ja nie mogę tu zostać - powiedziała.
- Co dlaczego ? - zapytałem.
- Bo tu w tym klubie jest mój były chłopak Tom, który.. - chciała powiedzieć, ale jakieś laski weszły do łazienki i spojrzały na mnie dziwnie, a po chwili uśmiechnęły się szeroko i zaczęły poprawiać swój biust.
Żałosne.
- Ja wracam do domu - powiedziała i wstała z podłogi i wyszła. Ja poszedłem za nią. Wiedziałem, że nie mam szans jej przekonywać, abyśmy tu zostali. Zatrzymałem ją. To imię Tom mieliśmy w swoim gangu, paczce czy jak to się tam nazywa. Takiego właśnie Tom'a, ale przecież to nie musi być on, ale dowiem się.
- Jak ten Tom ma na nazwisko? - zapytałem ocierając jej łzy z policzka.
- Tom Glee - powiedziała cicho. Kurwa to on.
- Chodź pójdziemy się pożegnać z Pezz i Niall'em i pojedziemy do domu do Londynu - powiedziałem. Muszę ją stąd zabrać, nie wiedziałem, że Tom był z Jess był z nami jakieś sześć miesięcy i jest naprawdę dobry. Muszę dowiedzieć się co on zrobił, że Jess tak zareagowała. Pożegnaliśmy się z Niall'em i Pezz. Byli zdziwieni, że tak szybko wyjeżdżamy, no ale cóż. Wyszliśmy z Jess z klubu i poszliśmy w stronę domku.
- Co zrobił ci Tom? - zapytałem.
- Mi nic nie zrobił. Byliśmy razem i tyle nie chcę o tym rozmawiać - powiedziała.
- Dlaczego tam w łazience przez niego płakałaś? - zapytałem.
- Bo zrobił coś czego mu nigdy nie wybaczę i miałam nadzieję, ze już go nigdy nie spotkam, ale się myliłam. Proszę nie pytaj o nic więcej, nie chcę o tym rozmawiać, ta sprawa jest dla mnie ciężka opowiem ci jak będę gotowa. Proszę zrozum mnie. - powiedziała. Staliśmy tak na środku chodnika.
- Dobrze, ale obiecaj mi, że mi powiesz jak będziesz wreszcie gotowa okey? - zapytałem.
- Obiecuję - powiedziała. Po kilku minutach byliśmy już w domku, Jess zaczęła się pakować.
- Na pewno chcesz wyjeżdżać? - zapytałem.
- Nie chcę, ale jeśli on tu jest to aj tu nie chcę być - powiedziałam.
- Wiesz, że nie możesz przed nim całe życie uciekać? - zapytałem.
- Kto powiedział, że nie mogę? Owszem mogę i będę to robić - powiedziała. Po 30 minutach siedzieliśmy już w samochodzie gotowi do drogi.
- Jedziemy? - zapytałem.
- Tak - odparłam pocałowałem ją i ruszyliśmy.