ROZDZIAŁ 52
Pragnę twojej miłości, ale czasami jesteś nadopiekuńczy, wiedz, że jakoś muszę dać sobie radę.
Pragnę twojej miłości, ale czasami jesteś nadopiekuńczy, wiedz, że jakoś muszę dać sobie radę.
Perspektywa Jess**
Jechałam z Harry'm do domu. Nie chciałam, rujnować naszych wakacji, ale tam był Tom i ja tam nie mogłam zostać. Byłam wdzięczna Harre'mu, że zrozumiał, że nie mam ochoty rozmawiać o Tomi'e. Sama nie wiem kiedy wyznam mu prawdę. To co miałabym mu wyjawić jest dla mnie bardzo trudne i jak to powiedzieć zbyt delikatne. Kocham go i nie chcę mieć przed nim tajemnic. Przez cała drogę do Londynu siedziałam cicho. Harry parę razy o coś tam zapytał, ale gdy odpowiadałam mu krótko, dał sobie spokój. Pezz pewnie wszystko opowie Niall'owi. Mam tylko nadzieję, że Niall nie opowie tego Harre'mu sama chcę mu opowiedzieć. Co jeśli Harry jest zły, że kazałam mu mnie zabrać do domu? W sumie nie sprzeciwiał się, żebyśmy nie wracali. Co jeśli zna Tom'a? Zadawałam sobie mnóstwo pytań, próbowałam wszystko poukładać sobie w głowie, ale jakoś marnie mi to szło.Więc dałam sobie spokój i zasnęłam. Obudziły mnie jakieś szturchnięcia.
- Co jest?- zapytałam.
- Już jesteśmy - powiedział mój chłopak. Podniosłam się na fotelu i spojrzałam za okno, było ciemno,ale latarnie oświetlały chodniki. Staliśmy na poboczu przy jakimś domu i to nie był mój dom.
- Umm gdzie my jesteśmy? - zapytałam zwracając się do Harry'ego.
- U mnie i Niall'a w domu. Nie pozwolę Ci przecież zostać samej w domu - powiedział i wysiadł z samochodu, a ja zrobiłam to samo.
- No, ale przecież mógłbyś zostać umie w domu na noc - powiedziałam idąc za nim w stronę bagażnika.
- Jezu no dobra chciałem, żebyś ,, zapoznała się z moim domem'' - powiedział i wyciągnął walizki z bagażnika.
- Nie mogłeś tak od razu - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Weszliśmy do domu. Cóż dom Harry'ego i Niall'a był dość ładny, ale taki nie w moim stylu. Ściany biało-czarne, ale to co mi się podobało to, że meble były dopasowane do koloru ścian. Szłam za Harry'm po schodach. Na piętrze znajdowały się, aż cztery sypialnie. Weszliśmy do ostatniej nie zdziwiło mnie to, że pokój był biało-czarny. To chyba Harry'ego ulubiony kolor. Harry położył walizki na podłodze i chwycił mnie w pasie. Przytulił mnie mocno i lekko zaczął nami kołysać. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale to mi się podobało. Impreza zbytnio się nam nie udała, ale mam nadzieję, że przynajmniej wieczór spędzimy przyjemnie. Spojrzał mi w oczy i powiedział:
- Nie wiesz, jak bardzo cię kocham.
- A ty nie wiesz, że ja kocham cię bardziej - powiedziałam.
- Wcale, że nie, bo ja mocniej.- powiedział i pocałował mnie, a w moim brzuchu obudziły się motylki. Oderwaliśmy się od siebie dysząc.
- Idź wziąć prysznic - powiedział i wskazał palcem na drzwi po jego lewej stronie.
- Okej, ale daj mi swoją koszulkę - powiedziałam.
- Ale po co?- zapytał.
- Żebym mogła się nią wytrzeć wiesz? Po to żebym mogła w niej spać, bo lubię duże koszulki. To dasz? - zapytałam.
- Dam, a bokserki też chcesz?- zapytał rozbawiony.
- Nie, koszulka wystarczy - powiedziałam. Dał mi koszulkę i wyszedł z pokoju. Wyciągnęłam z walizki ręcznik i szorty. Weszłam do łazienki i o dziwo łazienka była koloru niebieskiego. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ciepłe stróżki wody lekko muskały moje ciało. Relaksowałam się, a raczej próbowałam. Wyszłam z pod prysznica wytarłam się i założyłam na siebie koszulkę Harry'ego i moje szorty. Wzięłam z podłogi swoje ciuchy i wyszłam z łazienki. Wrzuciłam swoje ciuchy do walizki i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach do kuchni, zastałam tam Harry'ego w mokrych włosach i samych bokserkach. Podeszłam do niego od tłu i oplotłam go ramionami. Chłopak rozplątał moje ręce i obrócił się w moja stronę, a moje ręce oplótł sobie wokół szyi.
- Ładnie ci w mojej koszulce - powiedział i chwycił mnie za biodra i posadził na blacie.
- Herbaty? - zapytał.
- Tak proszę - powiedziałam.
- Ile łyżeczek cukru? - zapytał.
- Nie słodzę, wystarczy kilka kropel cytryny - powiedział.
- O to pijesz taką samą herbatę jak ja - powiedział i szeroko się uśmiechnął ukazując swoje śliczne dołeczki.
- Widzisz mamy coś wspólnego ze sobą - powiedziałam i zaczęłam dyndać nogami.
Harry zrobił nam herbatę, chciał jeszcze we mnie wcisnąć kolację, ale ja nie byłam głodna. Siedzieliśmy w salonie popijając herbatę i oglądaliśmy jakiś film. Skończyłam pić herbatę i odłożyłam ją na stolik po czym wtuliłam się w Harry'ego.
- Nie jesteś na mnie zły, że zrujnowałam nasze wakacje? - zapytałam spoglądając na niego ukradkiem. Spojrzał na mnie i powiedział:
- Nie zrujnowałaś naszych wakacji, ale wiesz, że nie możesz cały czas przed nim uciekać prawda? - zapytał. Zaczyna się.
- Owszem mogę i nikt mi tego nie zabroni - powiedziałam.
- Więc masz zamiar uciekać przed nim jak najdalej? - zapytał.
- Tak, bo co ja mam innego zrobić - powiedziałam.
- Pozwolić mu porozmawiać z tobą i wyjaśnić sobie wszystko - powiedział.
- O nie ja z nim rozmawiać nie mam zamiaru. Gdybyś ty wiedział co on zrobił to byś mnie zrozumiał
- powiedziałam.
- To mi powiedz - powiedział.
- Ja..ja nie mogę nie jestem gotowa - powiedziałam jąkając się.
- To kiedy będziesz gotowa? - zapytał.
- Nie wiem - powiedziałam.
- To się dowiedz, bo ja ci nie pozwolę uciekać przed nim - powiedział. Boże jaki on jest uparty.
- Nie będziesz mi niczego zabraniał. - powiedziałam i usiadłam naprzeciwko niego.
- Uwierz, że będę, bo chcę Cię chronić - powiedział. Jak on mnie wkurza.
- Możesz już skończyć, czy dalej będziemy się kłócić?- zapytałam.
- Ja się z tobą nie kłócę tylko rozmawiam - powiedział.
- Okej to skończyłeś już, bo mnie denerwujesz - powiedziałam.
- Jeszcze nie - powiedział.
- To skończ wreszcie - powiedziałam.
- Dobra. Powiedziałem, że nie pozwolę ci przed nim uciekać i zapamiętaj sobie moje słowa - powiedział teraz to zachowywał się jak mój ojciec, którego nie miałam.
- Nie jesteś moim ojcem - powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Wróć tu - powiedział wkurzony.
- Nie. Nie będziesz mi rozkazywać - odparłam i pobiegłam na górę. Usiadłam w kącie i zaczęłam płakać. Usłyszałam otwierające się drzwi, ale zignorowałam to.
- Jess? - usłyszałam głos Harry'ego.
- Czego? Przyszedłeś dalej mi rozkazywać? - zapytałam wycierając łzy. Podszedł do mnie usiadł koło mnie.
- Nie ja przyszedłem cię przeprosić. Ja przepraszam zachowałem się jak kretyn. Przepraszam. Ja po prostu nie mogę ci pozwolić uciekać przed Tom'em, bo nie chcę Cię stracić - powiedział.
- Harry nie stracisz mnie - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Stracę, jeśli zaczniesz uciekać - powiedział i spuścił głowę. W sumie miał rację, gdybym zaczęła uciekać, straciłby mnie, a ja jego. Nie,nie ja nie mogę go stracić. Lekko podniosłam głowę Harry'ego i powiedziałam:
- Kocham cię i proszę nie rozmawiajmy już o tym - powiedziałam.
- Dobrze. Ja też Cię kocham - powiedział i musnął moje wargi. Wstaliśmy z podłogi i poszliśmy do łóżka spać.
- Dobranoc kochanie - powiedział.
- Dobranoc - odparłam. Harry przytulił mnie do siebie i zasnęłam.
W nocy**
Poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Myślałam, że to Harry, odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kogo starałam się z całych sił unikać. Zaczęłam biec przed siebie. Słyszałam za sobą kroki tej postaci. Zaczęłam wołać Harry'ego, ale on nie nadchodził. Nagle coś mocno szarpnęło mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Tom'a, przyparł mnie do jakieś ściany, która wzięła się nie wiadomo skąd.
- Nie, zostaw mnie - krzyczałam próbowałam mu się wyrwać, ale on zasłonił moje usta.
- Jess!!! - ktoś zaczął mocno mną szarpać. Obudziłam się cała mokra.
- Spokojnie to tylko sen - szepnął Harry i przytulił mnie. Popatrzyłam w jego stronę, ale nic nie widziałam przez ciemność. Z powrotem ułożyłam się na poduszce, ale nie mogłam zasnąć.
Rano**
Po tym co śniło mi się w noc. Nie mogłam zasnąć, ale o dziwo byłam wyspana. Harry jeszcze spał. Wydostałam się z jego objęć i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Może jednak powinna porozmawiać z Tom'em? O nie, to co zrobił było dla mnie wielkim ciosem. Wyszłam z pod prysznica i ubrałam się i wyszłam z łazienki. Harry'ego nie było w pokoju. Zeszłam do kuchni, Harry robił śniadanie.
- Dzień Dobry - powiedziałam.
- Dobry - powiedział i spojrzał na mnie.
- Ile spałaś? - zapytał.
- Um nie wiem, ale jestem wyspana - powiedziałam.
- Co ci się śniło w nocy? - zapytał.
- Śniło mi się, że Tom mnie goni, wołałam Cię, ale nie przyszedłeś. Później złapał mnie i przyparł mną do ściany tyle pamiętam - powiedziałam
- Powinnaś z nim porozmawiać. On nie jest zły - powiedział.
- Nie chcę już o nim gadać. A ty skąd niby wiesz jaki on jest? - zapytałam.
- Bo wiem - powiedział i podał mi grzankę z dżemem.
- Skąd? Powiedz- zapytałam.
- Przecież nie chciałaś o nim rozmawiać - powiedział. Nie ciągnęłam tematu, bo i tak wiedziałam, że nic mi nie powie, ale się dowiem.
- Mamy jakieś plany na dziś? - zapytałam.
- Tak. Po śniadaniu jedziemy gdzieś. A później na imprezę do Louis'a - powiedział. Kiwnęłam głowę i kończyłam swoją grzankę. Posprzątałam po śniadaniu, a Harry poszedł się ubrać. Czekałam na niego chyba z 15 minut. Wreszcie gdy wrócił ubrany, mogliśmy jechać ,,gdzieś''. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do wielkiego garażu. Harry otworzył garaż i moim oczom ukazały się rozmaite marki aut, oraz kilka motorów. Harry wziął jeden z nich i wyprowadził na zewnątrz. Chłopak wsiadł na motor podając mi kask wzięłam i założyłam sobie go na głowę.
- Wiesz jak wsiąść? - zapytał.
- Tak - powiedziałam i bez problemu weszłam na motor. Jak ja dawno nie jeździłam na motorze. Owinęłam Harry'ego w pasie rękami.
- Gotowa? - zapytał.
- Tak - powiedziałam. Harry odpalił motor i ruszyliśmy. Jechaliśmy dość szybko, ale jak dla mnie za wolno.
- Szybciej!!- próbowałam przekrzyczeć silnik motoru. Chłopak jednak usłyszał i przyśpieszył. Po 30 minutach szybkiej jazdy byliśmy za jakimś wielkim garażem. Zeszłam z motoru Harry zrobił to samo. Chwycił mnie za dłoń i zaczęliśmy iść w stronę lasu. Las? Serio Harry las? Weszliśmy między jakieś drzewa i szliśmy. Po 10 minutach zauważyłam jakieś auta i motory. O nie znowu jakieś wyścigi. Jak nie Darkever to znowu coś innego. Wyszliśmy z lasu i zobaczyłam Eleanor, Louis'a, Zayn'a i Liam'a. Oraz Perrie i Shopie.
Podeszliśmy do nich.
- Siema stary jak tam wakacje? - zapytał Louis.
- A dobrze - powiedział.
Poszłam przywitać się z dziewczynami.
Perspektywa Harry'ego**
- Mamy problem - powiedział Zayn.
- Jaki znowu? - zapytałam. Problemy to moje chyba trzecie imię, bo kłopoty to drugie.
- Anthon i Trevor wrócili - powiedział.
- O jak ja ich dawno nie widziałem - powiedziałem sarkastycznie.
- No i Anthon chce, żeby Jess ścigała się z jego dziewczyną na motorze- powiedział.
- Że co kurwa? Bije mu na łeb? - zapytałem.
- No ja nie wiem. Powiedział, że chcę sprawdzić Jess czy umie się ścigać tak jak jego dziewczyna - powiedział.
- Chyba go porąbało. Przecież Jess się zabije.. - chciałem skończyć, ale Jess mi przerwała.
- Na czym się zabiję? - zapytała.
- Na niczym - odparłem.
- Powiedz mi! - powiedziała.
- Nie - powiedziałem. Ja nie pozwolę, żeby Jess się ścigała.
- Nie to nie zaraz i tak się dowiem - powiedziała i wystawiła mi język.
- Liam na czym ja się niby ,,zabiję''? - zapytała. Kurwa Liam nie umie kłamać. Spojrzałem na niego, był zakłopotany.
- Sorry Harry, ale ja okłamywać dziewczyn nie umiem - powiedział. Ach i tak by się dowiedziała.
- Dobra powiem jej - powiedziałem.
- No wiesz Anthon i Trevor wrócili i Anthon chcę żebyś się ścigała z jego dziewczyną - powiedziałem i spojrzałem na Jess. Jess była całkiem spokojna.
- Na czym? - zapytała.
- Na motorze, ale spokojnie nie będziesz musiała - powiedziałem.
- Będzie musiała - usłyszałem głos Anthon'a za sobą. Kurwa mać. Odwróciłem się w jego stronę. O przyprowadził swoją dziewczynę.
- Dlaczego niby? - zapytałem.
- Koledzy ci nie powiedzieli? - zapytał.
- Powiedzieli i żadnego wyścigu nie będzie - powiedziałem.
Perspektywa Jess**
Przywitałam się z dziewczynami i poszłam razem z nimi do Harry'ego. Harry był wkurzony, a ja trafiłam w dość dobry chyba moment. Anthon chcę żeby ścigała się z jego dziewczyną. Boże czego on jeszcze nie wymyśli. Nie boję się tego wyścigu, a nawet chcę w nim wziąć udział, bo na motorze umiem jeździć, ale wiem, że Harry mi nie pozwoli.
- Powiedzieli i żadnego wyścigu nie będzie - powiedział, jego mięśnie się spięły. Położyłam swoją dłoń na jego plecach i nieco się rozluźnili.
- Anthon kochanie po co tracimy na nią czas i tak bym wygrała - powiedziała.
- Wiem, ale chciałem ją tylko sprawdzić - powiedział do tej wytapetowanej laski.
- To jak Harry będzie wyścig nie?- zapytał.
- Ty jesteś głuchy, czy co. Powiedziałem, że nie - powiedział.
- Może niech Jess zadecyduje - powiedział.
- Kochanie daj spokój spójrz na nią. Ona i motor, zabiję się na nim. Widać, że to nieudacznica - powiedziała. O przesadziła.
- Nie pozwalaj sobie i ty niby umiesz jeździć. Uważaj lepiej bo sobie tipsy połamiesz - powiedziałam.
- Ty się o moje tipsy nie martw - powiedziała.
- To kiedy i gdzie ten wyścig? - zapytałam.
- Jess nie będziesz się ścigać- powiedział. Zignorowałam do.
- Jutro o 18 tutaj- powiedział i odeszli. Harry będzie wściekły.
- Jess coś ty zrobiła chcesz się zabić czy jak ! - wrzasnął.
Jezu.
- Daj spokój nie zabiję się - powiedziałam całkiem spokojnie.
- Ta nie wcale coś ty. Nie będziesz się ścigać- powiedział.
- Możesz wreszcie przestać mi rozkazywać. Będę i koniec - powiedziałam.
Nie powiem mu, że umiem się ścigać zobaczy jutro, a szczena mu opadnie.
Z góry przepraszamy za tak długą przerwę między rozdziałami, ale mam nadzieję, że było warto. W ogóle tak jakoś nie klei nam się pisanie tego opowiadania jak na początku, ale na pewno go skończymy nie bójcie się o to. Jak wam się podoba ten rozdział? Stwierdzam, że jest strasznie dłuuuugi. Tak dla rekompensaty następny rozdział pojawi się jutro, żebyście się za bardzo nie smucili hehe. Ja już kończę i idę się leniwić do końca tego dna!!! Czyli idę leżeć, leżeć, siedzieć i się nudzić. Tak wiem bardzo interesujące zajęcie, ale w końcu są wakacje i mam prawo!
Muszę wam jeszcze oznajmić że od 06 lipca do 11 lipca nie będzie mnie i Stylesowej w domu, bo jedziemy na pięciodniową wycieczkę i jak się pewnie domyślacie to nie dodamy w tym czasie rozdziałów. Kocham was. Mam nadzieję, że wytrwacie z nami do końca!!!
No to do jutra. Całuski.
Niallowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz